Bój o finał Ligi Mistrzów

Barcelona walczy o uratowanie fatalnego sezonu, Manchester United - o szczęśliwe zakończenie bardzo udanego. Czy Cristiano Ronaldo w końcu zagra wielki mecz? Dziś rewanż półfinału Ligi Mistrzów

Po pierwszym spotkaniu prasa hiszpańska pisała: 0:0 nie taki zły wynik dla Barcelony a angielska zastanawiała się czy Ronaldo chciał wymusić karnego

Dziś na Old Trafford zmierzą się kluby, które biją rekordy popularności na całym świecie, w których od zawsze grali najlepsi piłkarze globu (teraz są nimi Ronaldo i Messi), których styl zapewnia widowiska piękne i emocjonujące, pełne fantastycznych podań, strzałów i popisów technicznych. Amerykanie, gdyby w końcu pojęli, dlaczego Europa szaleje na punkcie futbolu, z pewnością ochrzciliby ich wyczyny mianem showtime'u, czyli epitetem zarezerwowanym dotąd dla megagwiazd koszykarskiej NBA.

Ale tydzień temu, gdy oba zespoły zmierzyły się na barcelońskim Camp Nou, zamiast porywającego spektaklu zobaczyliśmy rozpaczliwie broniący się Manchester, niezdolną do strzelenia bramki Barcelonę i nudziarstwo zakończone bezbramkowym remisem. Anglicy w tej edycji Ligi Mistrzów kopiują pomysł Katalończyków na sukces sprzed dwóch lat. U siebie w kraju zachwycają, jako jedyni strzelają ponad dwa gole na mecz. W LM punkt ciężkości przechodzi z jednego z najlepszych duetów ofensywnych na świecie (Ronaldo-Rooney), na bodaj najlepszą parę obrońców (Ferdinand-Vidić). Tak samo działo się w Barcelonie, która dwa lata temu dla triumfu w LM wyrzekła się ofensywnego stylu gry i zachwycała szczelną defensywą.

Ale tamtej Barcelony już nie ma. Gdy rok temu nie zdołała wywalczyć żadnego trofeum, trener Frank Rijkaard wpadł w pułapkę. Rozczarowanie zainspirowało plan stworzenia drużyny galaktycznej, choć klapa przeładowanego gwiazdami Realu Madryt - przecież niedawna - powinna od podobnych koncepcji odstraszać. W finale sprzed dwóch lat Arsenal pokonali m.in. średniacy: Oleguer, van Bronckhorst, Edmilson, Van Bommel, Ludović Giuly. Manchester spróbują powstrzymać kupieni za dziesiątki milionów euro Gianluca Zambrotta, Eric Abidal i Yaya Toure. A dla Thierry'ego Henry'ego, jeszcze przed chwilą uchodzącego za najwybitniejszego napastnika świata, znajdzie się miejsce tylko na ławce rezerwowych.

Z tymi wzmocnieniami Barca ma obok Chelsea najmocniejszą kadrę w Europie. Ale zawodzi. Z ostatnich siedmiu meczów wygrała dwa, uciułała ledwie cztery gole. Odpadła z Pucharu Hiszpanii, w lidze spadła na trzecie miejsce, za prowincjonalny Villarreal. Dwa lata temu Katalończycy w jednej akcji wymieniali kilkanaście szybkich podań, dziś nadzieje opierają na indywidualnych popisach Leo Messiego. Wspomnieniem jest już także świetna gra w defensywie. W tym roku Barca traciła już cztery gole z Atletico i trzy z Betisem. Jeśli nie awansuje do finału, latem klub czeka rewolucja.

Rewolucja nie grozi za to - niezależnie od wyników - Manchesterowi. Drużyna Aleksa Fergusona w sobotę przegrała z Chelsea 1:2, ale do mistrzostwa Anglii brakuje jej tylko zwycięstw ze słabymi West Hamem i Wigan. Szkot trzy dni temu zaryzykował, dał odpocząć Patrice'owi Evrze, Paulowi Scholesowi i Carlosowi Tevezowi, a Cristiano Ronaldo wypuścił na boisko dopiero w drugiej połowie. Bał się kontuzji, ale ich nie uniknął. Dopiero dziś okaże się, czy z Barcą zagrają Rooney i Vidić.

Wyspiarskie media i kibice najwięcej będą wymagały jednak od supergwiazdy, która w starciach z najlepszymi w Europie gaśnie - Cristiano Ronaldo, w niedzielę po raz drugi z rzędu uznanego najlepszym graczem Premier League. Tydzień temu Portugalczyk już w drugiej minucie zmarnował rzut karny, który mógł dać MU gigantyczną przewagę przed rewanżem. A w poprzednim sezonie zawiódł dwukrotnie - w półfinale LM z Milanem i w finale Pucharu Anglii z Chelsea. W sobotnim spotkaniu z londyńczykami grał pół godziny i też nie pokazał nic.

Dziś ma udowodnić, że tak, jak jego poprzednicy z numerem siedem w MU (George Best, Eric Cantona i David Beckham), potrafi zachwycać, gdy drużyna najbardziej tego potrzebuje. To od niego i Messiego najbardziej zależy, czy kibice zobaczą oczekiwany po losowaniu półfinał marzeń, czy starcie dwóch klubów bojących się zaatakować. I czy do finału najważniejszych europejskich rozgrywek awansuje drużyna zachwycająca, czy minimalnie lepsza od słabego rywala.

Manchester United - Barcelona w BetClick.com. Darmowa rejestracja, oferta bez ryzyka. Sprawdź szczegóły tutaj - reklama

Kto zagra w finale LM?
Copyright © Agora SA