Znicz krok od awansu

Koszykówka. Po sobotnich meczach półfinałów play-off w I lidze bliżej awansu do ekstraklasy były zespoły Sportina Inowrocław i Sokołowa Znicza Jarosław. Niedzielne mecze zakończyły się po zamknięciu tego wydania ?Gazety?.

Sobotni mecz Stali Stalowa Wola z Sokołowem Zniczem Jarosław zgromadził na trybunach stalowowolskiej hali komplet widzów. Jednak jeszcze przed meczem przeżyli oni rozczarowanie. Trener Leszek Kaczmarski miał co prawda do dyspozycji Romana Prawicę i Pawła Pydycha, których występ stał pod znakiem zapytania, ale w składzie gospodarzy zabrakło skrzydłowego Jacka Jareckiego, który dzień przed meczem na treningu skręcił staw skokowy.

Pydych w tym meczu zagrał na własną odpowiedzialność, ale ryzyko nie opłaciło się. Rozgrywający i lider Stali zakończył udział już w drugiej kwarcie, gdy padł na parkiet, wijąc się z bólu, a z boiska znieśli go koledzy z zespołu. Stal nie dość, że straciła swojego najlepszego zawodnika, to jeszcze przegrywała ze Zniczem 31:45. - Dobra gra w pierwszej połowie pozwoliła nam wygrać mecz - przyznał po meczu Stanisław Gierczak, trener Znicza.

Zresztą goście od początku kontrolowali przebieg meczu, a kontuzja Pydycha tylko ułatwiła im sprawę. Jedyny przestój podopieczni Stanisława Gierczaka, który mógł skorzystać z usług powracającego po kontuzji Jakuba Dryjańskiego, mieli w trzeciej kwarcie. Po punktach Bartłomieja Szczepaniaka Stal traciła tylko cztery "oczka", jednak dwie kolejne celne próby z dystansu Michała Sikory i Marka Miszczuka pozwoliły gościom odskoczyć na przewagę 10 punktów i kontrolować końcówkę meczu. - W trzeciej kwarcie w nasze poczynania wkradł się chaos i rywale odrobili straty - tłumaczył Gierczak.

Kwarty: 17:25, 14:20, 18:19, 11:8.

Stal: Partyka 17 (4), Szczepaniak 11 (1), Prawica 11 (1), Nikiel 10, Pydych 6 oraz Szewczyk 4, Grzyb 1, Maj 0.

Znicz: Celej 18 (3), Ecka 13 (2), Miszczuk 12 (2), Mikołajko 11 (2), Fortuna 5 (1) oraz Sikora 11 (1), Szczotka 2, Dryjański 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw - 2:1 dla Znicza

W sobotę Sokół przegrał w Inowrocławiu ze Sportino 53:68 w trzecim meczu rywalizacji w półfinale play-off. Łańcucianie tylko do przerwy, głównie za sprawą Łukasza Pacochy, stawiali opór inowrocławianom. W dwóch pierwszych kwartach jednak gra obu zespołów daleka była od ideału. Koszykarze Sokoła, i chyba jeszcze bardziej gracze Sportino, pudłowali z prostych pozycji. Nikogo nie dziwiło zatem, że w drugiej kwarcie przez prawie pięć minut żadna ze stron nie potrafiła zdobyć punktu.

Ostre reprymendy w szatni obu trenerów podziałały bardziej na gospodarzy, którzy bardzo szybko odrobili straty, a potem po "trójce" Grzegorza Mordzaka wyszli na prowadzenie (35:32). Gości stać było jeszcze na wyrównanie, ale z każdą minutą coraz bardziej widoczna była przewaga podopiecznych Jacka Winnickiego. Zawodnicy z Łańcuta szybko chcieli odrobić dystans, ale oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji, niewiele mogli zdziałać.

Kwarty: 18:21, 9:11, 25:12, 16:9

Sportino: Żytko 16 (1), Mordzak 13 (3), Lofton 12 (2), Kułyk 7, Gabiński 7, Majchrzak 5 (1), Nowak 3, Wojdyła 3, Robak 2, Świderski 0.

Sokół: Ł. Pacocha 13 (1), Klima 11, Ożóg 9, Chromicz 7 (1), Koszuta 5, Krupa 3 (1), Mroczek 3 (1), Dudzik 2, Szurlej 0, Podolec 0.

Stan rywalizacji do trzech zwycięstw - 2:1 dla Sportino

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.