Hermes z kontraktem, ale nie wiadomo, czy zagra w Jadze

Brazylijczyk grający ostatnio w Koronie Kielce podpisał wczoraj dwuletni kontrakt z Jagiellonią. W barwach białostoczan może zadebiutować dopiero w przyszłym sezonie. Stanie się tak, pod warunkiem że nasz zespół będzie nadal grał w ekstraklasie.

34-letni pomocnik podpisał przedwstępną umowę, w której jest zapis, że jeżeli Jagiellonia w przyszłym sezonie nie będzie grała w ekstraklasie, to kontrakt nie wejdzie w życie.

- Tak postanowiliśmy, bo działacze sami nie są jeszcze pewni, jaka będzie przyszłość klubu. Mogą przecież zapaść różne decyzje niezależne od piłkarzy [Jagiellonia wymieniana jest jako jeden z klubów zamieszanych w korupcję - przyp. red.], a poza tym brakuje im jeszcze trzech punktów, by na boisku utrzymać się w lidze - tłumaczy Hermes. - Mam jednak nadzieję, że w przyszłym sezonie Jagiellonia będzie grała w ekstraklasie. Mnie nie zostaje nic innego, jak jej kibicować.

Doping w najbliższym spotkaniu białostoczanom przyda się jak najbardziej, gdyż na własnym stadionie zmierzą się z Odrą Wodzisław Śląski, która jest tuż za nimi w ligowej tabeli.

A o tym, że Brazylijczyk trafi do białostockiego I-ligowca, było wiadomo już wcześniej. Włodarze Jagi podjęli działania od razu, gdy tylko z piłkarzem rozwiązano umowę w Kielcach, bo okazało się, że drużyna kupowała mecze, walcząc cztery lata temu o awans do II ligi. Były kapitan Korony wczoraj zaczął trenować z Jagiellonią.

- Muszę się chyba powoli przenosić do Białegostoku, gdyż na zajęcia z Kielc chyba nie będę dojeżdżał - śmieje się Brazylijczyk.

Podczas ostatniego okienka transferowego działacze Jagiellonii nie zrobili nic, by wzmocnić zespół. Mimo próśb trenera dopuścili do jego osłabienia. Nikogo nie powinno więc dziwić, że teraz drużyna spisuje się słabiutko - przegrała pięć meczów z rzędu. Latem ma być inaczej - białostoczanie zapowiadają ofensywę transferową.

- Już teraz pracujemy nad kolejnymi nowymi zawodnikami - oględnie, w swoim stylu zapewnia Artur Kapelko, wiceprezes Jagiellonii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.