Koszykarskie półfinały na remis

Po pierwszych meczach półfinałowych w play-off I ligi remisy 1:1 w konfrontacjach Sokoła Łańcut ze Sportino Inowrocław oraz Sokołowa Znicza Jarosław ze Stalą Stalowa Wola. Kolejne mecze w najbliższy weekend w Inowrocławiu i Stalowej Woli.

Koszykarze z Łańcuta po sobotnim zwycięstwie ze Sportino w rewanżu musieli uznać wyższość podopiecznych Jacka Winnickiego. - Zabrakło zdrowia, rozwagi, szczęścia w ataku oraz zimnej głowy w niektórych akcjach - ocenia przyczyny porażki Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. - Przy tak wyrównanych zespołach w grze obronnej ważna jest każda akcja w ataku. A my w ważnych momentach popełniliśmy dwa faule ofensywne. Do tego doszły tylko dwa celne z 16 oddanych rzutów za trzy punkty - dodaje.

Gospodarze mieli też problemy z graczami podkoszowymi, bo z powodu kontuzji zabrakło Marcina Salamonika, a z urazem łydki grał Grzegorz Ożóg. - Brak jednego zawodnika nie jest usprawiedliwieniem porażki, ale na pewno z Marcinem w składzie miałbym większe pole manewru - twierdzi Kaszowski. - Czy Salamonik zagra w Inowrocławiu? Szanse na to oceniam na 60 do 40, ale na pewno nie będziemy robić nic na siłę - dodaje.

Po niedzielnej porażce "Sokoły" straciły atut własnego parkietu, ale nie przegrały walki o awans do ekstraklasy. - Jedziemy wygrać - jak nie dwa mecze, to chociaż jeden. Rywal jest w lepszej sytuacji, ale nie poddamy się - kończy trener Sokoła.

Kosztowne zwycięstwo Stali

Po bardzo słabym występie w sobotę, dzień później koszykarze Stali Stalowa Wola pokonali w Jarosławiu tamtejszy Znicz 102:99. Stalowowolanie zaprezentowali zdecydowanie lepszą niż w sobotę skuteczność, zwłaszcza z dystansu, trafiając aż 16 z 27 rzutów za trzy punkty, i przed dwoma spotkaniami na własnym parkiecie byliby faworytami, gdyby nie kontuzje Pawła Pydycha i Romana Prawicy. - Chłopcy zagrali bardzo dobry mecz, ale okazało się, że to zwycięstwo drogo nas kosztowało - mówi Leszek Kaczmarski, trener Stali. W niedzielnym meczu Pydych skręcił staw skokowy, a u Prawicy odezwało się kolano, przez które zawodnik Stali stracił praktycznie cały poprzedni sezon. - Wydaje mi się, że Paweł na sto procent nie zagra w sobotnim meczu. Do siebie powinien dojść Romek, ale nie wiadomo, w jakiej będzie dyspozycji - mówi Kaczmarski.

Nie trzeba mówić, ile znaczy strata tych dwóch zawodników dla dysponującego krótką ławką stalowowolskiego zespołu. Pydych w niedzielę zdobył 28 punktów (sześć celnych trójek), miał osiem zbiórek i pięć asyst. Prawica dorzucił do dorobku drużyny 16 "oczek". - Mam nadzieję, że w sobotę wyjdziemy na parkiet w takim składzie jak w Jarosławiu. Jeśli nie, to liczę, że chłopcy nie poddadzą się bez walki. W poprzednim sezonie mieliśmy mecze, które wygrywaliśmy mimo mocno okrojonego składu - mówi trener Stali.

Trener Znicza Stanisław Gierczak przyczyny porażki upatruje w zmęczeniu swoich zawodników. - Spodziewałem się trudniejszego meczu niż w sobotę, bo przeczuwałem, że chłopcy odczują skutki pięciomeczowej rywalizacji z Politechniką Poznań w pierwszej rundzie. Teraz mamy tydzień na regenerację sił i w Stalowej Woli trzeba powalczyć o przynajmniej jedno zwycięstwo - twierdzi.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.