- W meczu z tak dobrze grającą Arką nie mieliśmy wiele do powiedzenia. Mieliśmy jakiś pomysł na grę, ale wykonanie tego planu przerosło niektórych piłkarzy - mówił po meczu Władysław Łach, trener stalowowolan. - W Gdyni zagraliśmy bez sześciu ważnych zawodników, a ci, którzy ich zastąpili, nie byli w stanie nic pokazać. Zwłaszcza przy tak dużej determinacji rywala - dodawał szkoleniowiec Stali.
Determinacja gospodarzy spowodowana była zapewne ostatnimi ruchami na ławce trenerskiej Arki. W czwartek Wojciecha Stawowego zastąpił Robert Jończyk, który zadebiutował jako pierwszy trener Arki w dniu swoich 42. urodzin.
Arka mogła wygrać jeszcze wyżej. Miała mnóstwo okazji, zwłaszcza w drugiej połowie. Strzeliła "tylko" cztery bramki, ale za to ładne. Najpiękniejsze było uderzenie Marcina Wachowicza, który z narożnika pola karnego strzelił w długi róg. Ładną bramkę zdobył Bazler, który technicznym strzałem przelobował bramkarza i obrońców Stali. Moskalewicz najpierw uderzył zza pola karnego, a potem wykończył składną akcję całego zespołu.
Bramki: Bazler (10.), Wachowicz (32.), Moskalewicz (52., 88.).
Arka: Witkowski - Kowalski, Łabędzki, Weinar, Baster - Ulanowski, Ława, Moskalewicz - Bazler (68. Nawrocik), Niciński, Wachowicz.
Stal: Wietecha - Ławecki, Piszczek, Gheczy, Trela - Stręciwilk (84. Drozd), Lipecki, Krawiec, Pałkus, Iwanicki - Salami (10. Hadzić, 81. Gilar).
Wyniki pozostałych spotkań i tabela w "Gazecie Sport".