Ekstraklasa nie dla Politechniki

Koszykarze Politechniki Poznań przegrali w Jarosławiu ze Zniczem 79:101 i to Znicz awansował do półfinału play-off. Do drugiej ligi spadła za to Tarnovia-4 You Tarnowo Podgórne

Podobnie jak w niedzielę o porażce poznaniaków przesądziła druga połowa. A właściwie czwarta kwarta, w której poznaniacy polegli w fatalnym stylu.

W pierwszej kwarcie Politechnika nie grała źle, ale w obronie była bezradna. Skuteczność gospodarzy w rzutach z dystansu była imponująca - koszykarze Znicza trafili w ten sposób aż siedem razy. Sam Tomasz Fortuna trafił trzy razy z rzędu i szybko zrobiło się 25:15 dla Znicza. Poznaniacy też trafiali, ale nie aż tak często. Sporo punktów zdobył Marcin Stokłosa, gorzej wyglądała za to sytuacja pod koszami, gdzie Joe McNaull i Paweł Wiekiera znów mieli problemy z zatrzymaniem niesamowitego Marka Miszczuka. - Niesamowite, 29 pkt - mówił po niedzielnym meczu McNaull patrząc na pomeczowe statystyki Miszczuka. Okazało się, że tym razem środkowy Znicza nie był wiele gorszy - zdobył tylko o punkt mniej. Zaś McNaull zawiódł. - To prawda, Joe zagrał słabiej. Ale po nim widać już trudy całego sezonu - mówił trener Politechniki Tomasz Cichocki.

W drugiej kwarcie skuteczność Znicza się skończyła - teraz to poznaniacy zaczęli gonić swoich rywali. I dość szybko ich dogonili, a po chwili - wyprzedzili. Za 3 pkt trafiał Jacek Sulowski, po podaniu Pawła Wiekiery Adam Baganc wyrównał w 16. min na 36:26. Niedługo później Baganc wykorzystał podanie od Stokłosy i Politechnika już prowadziła.

W drugiej połowie też początkowo gra toczyła się na zasadzie kosz za kosz. Po trafieniu Pawła Wiekiery poznaniacy wygrywali 61:57, ale stracili 10 pkt z rzędu. Najgorsze spotkało poznaniaków w ostatniej kwarcie. Po trzypunktowej akcji McNaulla było jeszcze tylko 72:67 dla Znicza, ale później gospodarze zdobyli 13 pkt z rzędu. I nie poprzestali na tym - szybko ich przewaga wzrosła do ponad 20 pkt. W Politechnice banalne błędy popełniali najbardziej doświadczeni zawodnicy - Stokłosa miał aż 10 strat, a Wiekiera 8. - Nie można wygrać, jeżeli traci się 30 razy piłkę, a rywal aż o 20 mniej. Nie wiem, co się stało. Nie wierzę, że to przez publiczność, choć było gorąco. Oni grali przecież nie przy takiej publiczności w swojej karierze - mówił Cichocki. - Nagle moi zawodnicy zaczęli grać tak, jakby zwariowali - dodał.

Znicz zawdzięcza swój sukces duetowi Tomasz Celej - Marek Miszczuk. Obaj w kluczowej drugiej połowie zdobyli w sumie 33 pkt (Celej 17, Miszczuk 16) - o punkt więcej od całej Politechniki.

Znicz Jarosław 101

Politechnika Poznań 79

Kwarty: 30:24, 16:23, 24:17, 31:15.

Znicz: Celej 30 (3x3), Miszczuk 28 (5x3), Ecka 12 (1x3), Fortuna 12 (3x3), Mikołajko 10 oraz Sikora 5, Szczotka 4, Gazarkiewicz 0, Białas 0.

Politechnika: Stokłosa 20 (4x3) Wiekiera 20 (2x3), Sulowski 11 (3x3), Radwan 8 (1x3), McNaull 7 oraz Baganc 6, Mowlik 3, Smorawiński 2, Bogdan 2, Flieger 0, Semmler 0.

Stan rywalizacji: 3:2 dla Znicza.

Pary półfinałowe: Sokół Łańcut - Sportino Inowrocław, Znicz Jarosław - Stal Stalowa Wola.

Do drugiej ligi spadła za to Tarnovia-4 You Tarnowo Podgórne, która w fazie play-out przegrała rywalizację z Wózkami Pruszków 2:3. Decydujący mecz w Pruszkowie też był bardzo zacięty - Tarnovia długo prowadziła przed przerwą. W trzeciej kwarcie Wózki uzyskały przewagę - w końcówce tarnowianie ratowali się faulami. Aż pięciu z nich popełniło po pięć fauli, ale w 39. min doprowadzili do wyniku 70:76. Ostatecznie przegrali jednak 75:87 (21:21, 17:21, 13:23, 24:22) i spadli do drugiej ligi.

Copyright © Agora SA