Wyjazdowa niemoc przełamana

Gdy w drugiej połowie meczu we Wrocławiu Stal Ostrów prowadziła ze Śląskiem już różnicą 10 pkt, wydawało się, że czarna seria wyjazdowych porażek zostanie przełamana. I tak się stało, ale potrzeba było dogrywki.

Śląsk doprowadził do dogrywki w końcówce meczu. Na siedem sekund przed końcem Dawan Robinson wykonywał dwa rzuty wolne - trafił oba i był remis. W odpowiedzi Ed Cota nie zdołał oddać nawet rzutu.

Ostrowianie przygotowywali się do tego spotkania w kaliskiej hali Winiary Arena. Jest ona znacznie większa od tej w Ostrowie i podobna rozmiarami do wrocławskiej Orbity. Za koszami ma trybuny, a to też istotne dla zawodników.

Ta zmiana znakomicie podziałała na Tommy'ego Adamsa. Amerykanin zdobył w pierwszej połowie aż 24 pkt, a swoimi rzutami z dystansu doprowadzał do rozpaczy i graczy, i kibiców Śląska. Trafił bowiem sześć razy za 3 pkt, a rzutów oddał... też sześć! W drugiej połowie jeszcze raz trafił za 3 pkt, a później raz spudłował.

W dogrywce raz prowadziła Stal, a po chwili już Śląsk. I tak na przemian. W końcówce więcej nerwów zachowali jednak ostrowianie, którzy zdobyli ostatnie 6 pkt.

Śląsk Wrocław - Atlas Stal Ostrów Wlkp. 80:85

Kwarty: 16:19, 16:22, 22:17, 21:17, dogr. 10:15.

Asco-Śląsk: Atkins 18 (5x3), Homan 12, Tomczyk 9 (1x3), Chanas 6 (1x3), Kiausas 2 oraz Robinson 16 (1x3), Stević 12, Giedraitis 3, Mróz 1.

Atlas-Stal: Oden 11, Sroka 11 (2x3), Szwarski 10 (2x3), Freeman 7, Cota 5 (1x3) oraz Adams 35 (7x3), Boykin 6, Przybyszewski 0, Hughes 0, Płóciennik 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Stali.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.