Paweł Drumlak odpowiada prof. Filipiakowi

I domaga się przeprosin od Janusza Filipiaka oraz zapowiada pozew do sądu cywilnego. Zdaniem piłkarza prezes Cracovii wygłaszał kłamliwe i krzywdzące opinie na jego temat

Filipiak jest podejrzewany o nieprawidłowości przy podpisywaniu kontraktu z Drumlakiem. W sobotę szef Cracovii został aresztowany i w kajdankach przewieziony do krakowskiej prokuratury. W niedzielę rano został zwolniony do domu za poręczeniem majątkowym (100 tys. zł). W licznych wywiadach Filipiak nie krył wściekłości na piłkarza.

Drumlak poczuł się obrażony wypowiedziami prezesa. - Pod adresem Pawła padały określenia, że jest wątpliwej reputacji, wielokrotnie karany, wyrzucany z klubów i ścigany przez komornika za matactwa - wyliczała Natasza Skocz, rzeczniczka piłkarza.

Zachowanie Filipiaka ocenił też Przemysław Szembek, mecenas Drumlaka: - Aby skupić gniew kibiców na piłkarzu, wystarczyło założyć sobie szalik Cracovii i powiedzieć, że mój klient jest kombinatorem, cwaniakiem i oszustem.

Szembek odniósł się do sprawy podrobionego podpisu na aneksie do umowy z Cracovią: - Ekspertyza grafologa powołanego przez klub jest niewiarygodna, bo nigdy nie pobrano próbek pisma od Drumlaka. Zgodnie z procedurą zrobił to natomiast grafolog Piłkarskiego Sądu Polubownego przy PZPN.

To niejedyna wątpliwość zgłoszona przez prawnika. - Prof. Antoni Feluś nie może być biegłym w tej sprawie, bo nie został powołany przez sąd - zauważył Szembek.

Drumlak zaprzeczył też wczoraj słowom Jakuba Tabisza. W poniedziałek wiceprezes Cracovii tłumaczył, że kontrakt piłkarza czasowo został zmniejszony na jego życzenie. - To śmieszne, taka historia nie zdarzyła się jeszcze nigdzie na świecie - oburzył się piłkarz.

Spotkaniu zawodnika z dziennikarzami towarzyszyła atmosfera strachu. Przed południem pojawiła się nieprawdziwa informacja o aresztowania piłkarza przez krakowską prokuraturę. Kolejna wiadomość mówiła o planowanym wtargnięciu na konferencję grupy chuliganów. Do żadnej awantury nie doszło, ale na miejsce przyjechało kilka policyjnych radiowozów.

Drumlak zaprzeczył, by we wtorek grożono mu przez telefon. - Wcześniej na Kazimierzu po wyjściu z samochodu zostałem rozpoznany przez grupę kibiców Cracovii, którzy mi wygrażali. Nie wiem, jakby to się zakończyło, gdyby nie moi znajomi, którzy wyszli z lokalu - relacjonował piłkarz.

Wczoraj piłkarz zrewanżował się Filipiakowi za nieprzychylne słowa pod swoim adresem. We fragmencie oficjalnego oświadczenia można było przeczytać. - (...) Regułą jest, że ludzi uczciwych nie zamyka się w więzieniu i nie stawia zarzutów. Zarzuty karne dla prezesa zarządu Janusza F., jak stwierdziła w swoim wystąpieniu rzecznik prokuratury, zostały postawione w oparciu o zebrany w sprawie szeroki materiał dowodowy (...).

Na forach internetowych sympatycy Cracovii nie kryją oburzenia całą sprawą. - Chciałem zamknąć tę sprawę i nie komentować jej, ale słowa padające z ust profesora są nieprzyzwoite. Nigdy nie starałem się zepsuć wizerunku Cracovii - zapewnił Drumlak.

Piłkarza bronił też adwokat Szembek: - Paweł zrobił tylko to, co do niego należało, czyli powiadomił prokuraturę o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa. W sprawie cywilnej zawsze można się dogadać, to jest przestępstwo ścigane z urzędu, którego nie da się cofnąć.

Mecenas potwierdził, że w przeszłości były próby polubownego rozwiązania sporu. Oferowane przez klub 400 tys. zł zostały jednak odrzucone przez Drumlaka. - Ugoda według działaczy Cracovii to bezwarunkowe zaakceptowanie zaproponowanej przez nich kwoty. Dementuję informację, że prof. Filipiak zaoferował kwotę 1,2 mln zł - zapewnił Szembek.

Copyright © Agora SA