Marek Chojnacki
trener ŁKS
Jak to często bywa, diabeł tkwi w szczegółach. I tak było w naszym przypadku. Uważam, że byliśmy równorzędnym partnerem dla Korony. Fakt, że gospodarze jest zdecydowanie wyżej od nas w tabeli, nie miał zupełnie znaczenia. Po prostu przegraliśmy na własne życzenie. Dwa proste błędy zadecydowały o przebiegu spotkania. Szkoda chłopców, bo się napracowali. Chciałem pogratulować trenerowi Jackowi Zielińskiemu zwycięstwa, mimo trudnej sytuacji, w jakiej znajduje się klub.
Jacek Zieliński
trener Korony
Graliśmy wiosną lepsze mecze, choćby z Legią Warszawa czy nawet z Ruchem Chorzów, a w żadnym z tych spotkań nie udało się odnieść zwycięstwa. Teraz zaprezentowaliśmy się o wiele lepiej w pierwszej połowie, gdy graliśmy jedenastu na jedenastu. Mieliśmy kilka okazji do zdobycia bramki i jedną wykorzystaliśmy. ŁKS stworzył sobie dwie znakomite sytuacje - jedną z akcji i drugą po strzale Kłosa z rzutu wolnego. Bardzo dobrze spisał się wówczas Wojtek Kowalewski. Wtedy pomyślałem, że szczęście tym razem będzie po naszej stronie. Żałuję bardzo, że w drugiej połowie było tak nerwowo i że nie potrafiliśmy wykorzystać przewagi jednego zawodnika.
Robert Szczot
pomocnik ŁKS
Przypuszczałem, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Sytuacja, w jakiej się znaleźli piłkarze Korony, mogła ich tylko dodatkowo zmobilizować. Nie wiadomo, co się stanie z drużyną, więc chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. I tak też było. Straciliśmy bramkę, a po chwili nasz bramkarz został ukarany czerwoną kartką. Mimo to graliśmy jak równy z równym, ale w końcówce zabrakło nam sił i skuteczności.
Łukasz Madej
pomocnik ŁKS
Nie byliśmy gorszym zespołem od Korony i to nawet w drugiej połowie, gdy graliśmy w osłabieniu. Nie zdobyliśmy żadnego punktu, ale uważam, że pozostawiliśmy po sobie dobre wrażenie.
Sebastian Mila
pomocnik ŁKS
Gdybyśmy wykorzystali choć jedną okazję z pierwszej połowie, to mielibyśmy szansę zdobyć trzy punkty. Później już graliśmy w osłabieniu, dlatego nie wiele mogliśmy zrobić. Myślę, że Korona wygrała zasłużenie, miała więcej sytuacji niż my. Zagraliśmy mniej agresywnie niż w meczu z Zagłębiem Lubin i to był główny powód naszej porażki. Za tydzień z Widzewem na pewno nie zabraknie nam woli walki i determinacji, bo chcemy zdobyć trzy punkty i utrzymać w lidze.