Pogoń 04 gra z bojkotowanym Kupczykiem

EKSTRAKLASA FUTSALU. Pogoń 04 kontynuuje serię spotkań we własnej hali. W piątek o godz. 19.30 w hali przy ul. Twardowskiego zagra z Kupczykiem Kraków.

Potyczka z krakowskim zespołem zapowiada się emocjonująco nie tylko dlatego, że w ostatnich kolejkach obie ekipy uzyskują podobne wyniki (wysokie zwycięstwo szczecinian z AZS Warszawa 6-0, pogrom Inpulsu w Krakowie 7-1). By wyjaśnić szczególną rangę spotkania, trzeba sięgnąć pamięcią do początku sezonu.

Zdegradowany z ekstraklasy zespół Kupczyka (przegrał baraże), wrócił do niej kuchennymi drzwiami, wykorzystując zamieszanie z przyznaniem licencji Jango Katowice. PZPN wykluczył z rozgrywek ekipę ze Śląska z powodu niezrealizowania zobowiązań finansowych, później ją przywrócił, ale pozwolił występować w najwyższej lidze również krakowianom. To wywołało sprzeciw większości klubów. Kupczyk był bojkotowany przez kilka kolejek. Mówiło się nawet o zawieszeniu rozgrywek. Ostatecznie osiągnięto porozumienie, lecz nie najlepszy klimat pozostał.

Piłkarze z Krakowa chcą udowodnić, że na ekstraklasę zasługują. Odnieśli kilka zwycięstw (z Grembachem Zgierz i Gazownikiem Wawelno), ostatnio zremisowali z mocnym Hurtapem Łęczycza i PA Novą Gliwice. Ale zaległy mecz z Pogonią (17 stycznia) u siebie przegrali 2-4.

W rundzie rewanżowej drużyna wzmocniła się kilkoma doświadczonymi zawodnikami występującymi przez lata w Cleareksie Chorzów. Krzysztof Filipczak, Tomasz Leśniak, Krzysztof Marzec, Krzysztof Kusia, wspomagani przez Grzegorza Bizonia i Michała Słupka stanowią teraz o sile Kupczyka, który chce uniknąć baraży. Po 19 kolejkach ma 15 pkt i sporą przewagę nad trzema outsiderami.

Pogoń jednak liczy na kolejne zwycięstwo we własnej hali i przekroczenie granicy 30 pkt.

- W naszym zasięgu jest nawet 5. miejsce na finiszu rozgrywek ekstraklasy, a to byłby historyczny sukces szczecińskiego futsalu - ocenia Paweł Dąbrowski, jeden z liderów zespołu. - Chcemy podtrzymać zwycięską passę. Na pewno się na nich nie rzucimy, zagramy spokojniej, licząc na skuteczne kontry.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.