W meczu Cracovia walczy o premie

Widzew to groźny zespół, obserwowałem na żywo spotkanie z Lechem, gdzie do momentu zdobycia bramki przed poznaniaków łodzianie zmarnowali cztery stuprocentowe sytuacje - ocenił sobotniego (godz. 16) rywala Stefan Majewski, trener Cracovii

Dziewięć punktów i pięć spotkań bez porażki na wiosnę rozbudziły nadzieję na wysokie miejsce. Przy wygranej z Widzewem i korzystnym układzie wyników w innych spotkaniach Cracovia może awansować na ósme miejsce w tabeli. Na koniec sezonu za taką lokatę piłkarze mogą liczyć na premię. - Nie patrzę na tabelę, może zrobię to na koniec rundy? Interesuje mnie wygranie następnego meczu. Tak jak kibice, chciałbym powtórki meczu z Górnikiem Zabrze, ale życie pokaże na co nas stać - przyznaje trener Majewski.

Choć minęły trzy dni, to temat porażki Polski z USA (0:3) wraca jak bumerang. - Nasi piłkarze mają kłopoty z samodyscypliną, mają inną mentalność. Jeden trening dziennie w zupełności im wystarcza. W Bundeslidze czy Premiership nie ma zawodnika, którego prędkość progowa w sprintach byłaby niższa niż cztery metry na sekundę, u nas to norma. Nie mogę trzy razy w tygodniu robić treningu wytrzymałościowego, bo nie wystarczy mi czasu na inne rzeczy - zauważył trener Cracovii.

Przed meczem z Widzewem Majewski ma tylko dwóch w pełni zdrowych napastników - Bartłomieja Dudzica i Tomasza Moskałę. Karol Gregorek jest gotowy do gry, ale nie na cały mecz. Kamil Witkowski z powodu kontuzji nogi ma kłopoty z bieganiem.

Tymczasem Dudzic przedłużył kontrakt z Cracovią do końca 2012 roku. - Świetnie się czuję w klubie, nie widzę się w żadnej innej polskiej drużynie. Poznałem Kraków i nie chcę się stąd ruszać - zapewnia 20-letni napastnik.

Dudzic szybko awansował do pierwszego składu i zdobył dwa gole w Orange Ekstraklasie. - Z liczby bramek nie jestem zadowolony, ale z tego, że tak prędko zostałem zawodnikiem pierwszej drużyny już tak - dodał wychowanek Unii Oświęcim.

Dudzic podpisał kontrakt z Cracovią do daty rozpoczęcia mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie. - To jest moje marzenie, by w nich zagrać i wystąpić w koszulce z orłem na piersi. Będę się starał ze wszystkich sił, choć droga do tego jest daleka - przyznał.

Majewski jako trener wprowadził Widzew do ekstraklasy i rozstał się z drużyną. Bardzo ciepło wspomina przyjaciół z łódzkiego klubu - Tomasza Muchińskiego i Józefa Młynarczyka. - Wspólna kolacja z Józkiem przed meczem? Za duże ryzyko - żartował szkoleniowiec Cracovii.

Dla Gazety

Dariusz Kłus

pomocnik Cracovii, kiedyś w ŁKS-ie

W ŁKS-ie mecze z Widzewem były najważniejsze, coś tam jeszcze we mnie z tego zostało. Może mocniej się sprężam? Nie przesądzałbym, że to ostatni mecz z łódzkimi drużynami. Ostateczna decyzja w sprawie Widzewa zapadnie 2 kwietnia, a ŁKS-owi zostały dwa punkty do odrobienia do strefy barażowej. Nie boję się konkurencji jeśli chodzi o Karola Kostrubałę. Niech młodzież naciska mnie, od tego jest rywalizacja. Oczywiście lepiej grać niż siedzieć, nie czuję się pewniakiem i nikomu źle nie życzę. Niech zagra lepszy, a od wyborów jest trener. Zaakceptuję każdą decyzję, byle było do przodu i trzy punkty.

Spokojnie podchodzę do porażki reprezentacji z USA. Zapytałbym, a kiedy Czesi byli tak przygotowani jak Polacy, gdy przegrali z nami 0:2? Po słabej grze i słabym wyniku wszystko się wytyka, po dobrym rezultacie i słabszej grze pomarudzi się dwa dni i zapomina.

not. wak

Węgrzyn obejrzy swoje byłe drużyny

Cracovia gra lepiej

Trenerzy Cracovii i Widzewa stawiają przede wszystkim na defensywę. Czy dziś w Krakowie będzie nudno i bez bramek? - Wbrew pozorom to może być bardzo ciekawe spotkanie, chociaż rzeczywiście trenerzy obu drużyn chcą przede wszystkim nie stracić gola. Tym razem trzy punkty są im bardzo potrzebne - uważa Kazimierz Węgrzyn, były zawodnik obu klubów, a dziś piłkarski ekspert.

Cracovia była jego ostatnim klubem. Z krakowskim klubem awansował do ekstraklasy, a pierwszoligowy sezon 2004/2005 był jego ostatnim w karierze. W Widzewie rozegrał 38 meczów i zdobył cztery gole. - Oczywiście do wszystkich klubów, w których występowałem mam sentyment, ale żadnego z nich nie wyróżniam - twierdzi Węgrzyn. - Nawet jak oglądam mecze moich byłych drużyn, to jestem neutralny i tak samo będzie w sobotę. Zawsze kibicuję zespołowi, który lepiej gra. A w tym roku są to krakowianie, którzy są skuteczniejsi w zdobywaniu punktów. W sobotę będą faworytami, przede wszystkim z tego względu, że grają u siebie, a ostatnio pokonali w Krakowie Górnika Zabrze aż 3:0. Cracovia zrobiła postęp w porównaniu z rundą jesienną. Po zmianie ustawienia traci mało bramek. Widzew widziałem w tym roku dwa razy. W Krakowie w meczu z Wisłą łodzianie mi się podobali, grali agresywnie, atakowali rywali już na ich połowie. W Chorzowie w spotkaniu z Ruchem było zupełnie inaczej, grali zachowawczo, mało odważnie. Z boisk rywali Widzew przywiózł w tym roku tylko jeden punkt, a to trochę za mało.

not. derdzik

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.