Wielkoszlemowa niedziela w Premier League!

Grand Slam Sunday - pisze angielska prasa o tym, co się wydarzy w niedzielę. Lider Premier League zmierzy się na Old Trafford z czwartym Liverpoolem, a trzecia Chelsea podejmie drugi Arsenal. - Dowiemy się, kto odpadnie z walki o tytuł - napisał ?Times?

W najlepszych nastrojach przed niedzielą jest Manchester United. "Czerwone Diabły" są liderem, grają u siebie, a najjaśniejszą gwiazdą świeci dziś w lidze Cristiano Ronaldo. 23-letni Portugalczyk w środowym meczu przeciwko Boltonowi zdobył dwa gole. Ma ich już w sezonie 33 (we wszystkich rozgrywkach), czym pobił 40-letni rekord legendy MU George Besta.

- Ten chłopak ma cały świat u stóp, a jeszcze nie powiedział ostatniego słowa w tym sezonie - zachwyca się trener Alex Ferguson. Firma Nike odsłoniła w Manchesterze billboardy reklamowe z wizerunkiem Ronaldo i podpisem: "Best since Best" (gra słów: najlepszy od czasów Besta). Jeśli, jak z Boltonem, nie zagra filar obrony Rio Ferdinand, który boryka się z kontuzją pleców, Portugalczyk wystąpi przeciwko Liverpoolowi z opaską kapitana (kontuzjowani są także Gary Neville i Ryan Giggs). - Cristiano już w tylu meczach brał na siebie odpowiedzialność za wynik, że jest stworzony do tej roli - dodał Ferguson.

Przy okazji Szkot wezwał arbitrów, żeby bardziej ochraniali Ronaldo, bo rywale nie oszczędzają go, nieczysto używając rąk, nóg, ramion, łokci. - Kiedy Cristiano pędzi w pełnym biegu, wystarczy muśnięcie, żeby go przewrócić. Niestety, niektórzy interpretują to jako próbę wymuszenia faulu. Artyści futbolu powinni mieć lepszą ochronę - mówił Ferguson. Wywołało to wściekłość trenera Liverpoolu Rafy Beniteza. - Szkot to spryciarz, wie, jak podejść arbitrów. A dlaczego to Ronaldo miałby zostać objęty szczególną protekcją, a Fernando Torres czy Steven Gerrard nie? Właściwie każdy zawodnik powinien być chroniony w ten sam sposób - stwierdził Hiszpan. Jego "The Reds" wygrali siedem ostatnich meczów w lidze i pucharach. W dużej mierze dzięki golom Torresa, który został wybrany na piłkarza lutego. Zdobył już w Premier League 20 goli jako pierwszy zawodnik Liverpoolu od czasu Robbie Fowlera (1995-96). Zaliczył też dwa hat tricki w dwóch kolejnych meczach, wyrównując osiągniecie Jackie Balmera z 1946 roku.

Tomasz Kuszczak, który zebrał świetne recenzje za występ z Boltonem, najprawdopodobniej usiądzie na ławce rezerwowych. Edwin van der Sar wyleczył bowiem naciągniętą pachwinę. Poinformował o tym... trener Holandii Marco van Basten, tłumacząc, że nie powołał bramkarza MU na towarzyski mecz z Austrią, bo Edwin chce się skoncentrować na obronie tytułu w Anglii i Lidze Mistrzów. Ferguson wyjaśnił też, że z Boltonem zagrał Polak, a nie Ben Foster, który z kolei miał świetny występ przeciwko Derby, bo Anglik nie został zgłoszony do Ligi Mistrzów. - Nie chciałem złamać pewności siebie Kuszczaka, bo może być nam potrzebny w Europie - stwierdził.

W trzeciej w tabeli Chelsea znów zepsuła się atmosfera. Po przegranym finale Pucharu Ligi Angielskiej z Tottenhamem zawodnicy zlekceważyli trenera Avrama Granta, złośliwie przedłużając sobie spotkanie w szatni, by opóźnić trening. Po środowym meczu ligowym z tymi samymi "Kogutami" (4:4) znów mają pretensje do izraelskiego szkoleniowca. Otwarcie mówią, że Grant dokonał złych zmian i drużyna, choć trzykrotnie obejmowała w meczu prowadzenie, dała sobie wydrzeć zwycięstwo. Didier Drogba stwierdził, że za czasów José Mourinho coś takiego było nie do pomyślenia. Kamery pokazały, jak po meczu reprezentant Wybrzeża Kości Słoniowej podbiega do drugiego trenera Steve'a Clarke'a i wzburzony tłumaczy coś, wskazując ręką na Granta. Krzyczał: "Co my, do diabła, robimy?".

Zawodnicy zarzucają Grantowi, że niepotrzebnie bronił wyniku. Zdjął ofensywnych Salomona Kalou oraz najlepszego na boisku strzelca dwóch goli Joe Cole'a, by grać z tyłu pięcioma obrońcami. Cole starał się jednak łagodzić, mówiąc, że drużyna musi się zjednoczyć z trenerem. - Jestem maksymalnie wkurzony i rozczarowany - jak strzelasz cztery gole, powinieneś kończyć jako zwycięzca. Ale do końca sezonu osiem kolejek. Ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzebujemy, to konflikt w zespole. Musimy wspólnie walczyć o tytuł, bo inaczej nam odjedzie. Wyładujmy więc naszą złość na Arsenalu - zaapelował Cole, którego "The Blues" tracą pięć punktów do lidera.

Arsenal nie może wygrać w lidze od czterech meczów. Wszystkie zremisował, trwoniąc pięciopunktową przewagę nad MU, i przed tygodniem stracił pozycję lidera. - Jeśli nie wygramy piątego meczu, oznaczać to będzie, że nie zasługujemy na tytuł. Lepszej motywacji nam nie trzeba. Jestem optymistą, bo wyraźnie lepiej czujemy się w roli goniących niż ściganych. Na Stamford Bridge musimy pierwsi strzelić gola, a wszystko pójdzie dobrze - mówi Arsene Wenger, w którego zespole nie mogą zagrać Eduardo, Tomas Rosicky i Abou Diaby.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.