Kubica i BMW mogą w każdym wyścigu walczyć o podium?

Grand Prix Australii pokazało, że bolidy BMW Sauber są bardzo szybkie. Ale czy drugie miejsce Roberta Kubicy w kwalifikacjach i druga pozycja Nicka Heidfelda w wyścigu oznaczają, że biało-granatowe samochody w każdym wyścigu będą dojeżdżać na podium?

Kubica po GP Australii: Zawsze musi być coś nie tak

Weekend w Australii ostatecznie zakończy ciągnące się spekulacje po zimowych testach - zapowiadał kilkanaście dni temu Kubica. Zimowe próby były nieudane, bo kierowcy narzekali na trudny do okiełznania bolid. Tymczasem już pierwsze kwalifikacje i pierwszy wyścig w sezonie zmieniły perspektywę o 180 stopni - weekend w Melbourne byłby dla BMW Sauber nadzwyczajnie udany, gdyby nie pech Kubicy. Malezyjska gazeta "The Star" już spodziewa się podium w wielkanocnym wyścigu w Kuala Lumpur. Z jednej strony miejsce w trójce byłoby przecież logicznym następstwem wyniku z Australii, a z drugiej - wielkie pieniądze jakie przeznacza na BMW Sauber malezyjski Petronas sprawiają, że dla zespołu Kubicy najbliższe Grand Prix jest wyjątkowe. - To nasz domowy wyścig - powtarza szef stajni Mario Theissen.

Hurraoptymiści twierdzą nawet, że BMW Sauber jest już blisko zrealizowania tegorocznego celu, czyli zwycięstwa w wyścigu. Ale Formuła 1 nie jest aż tak prosta. Wystarczy nawet spojrzeć na poprzedni sezon - w Australii ferrari Kimiego Raikkonena wygrało w cuglach, co było następstwem udanych przygotowań. Ale już w Malezji dwa pierwsze miejsca zajęły mclareny, które były także najszybsze w środkowej fazie sezonu. Także dlatego, że bolidy ustawiane są inaczej na każdy wyścig.

- Tor w Melbourne jest specyficzny i wynik na nim osiągnięty nie może być prawdziwym wskaźnikiem. Po Malezji będziemy wiedzieć więcej - mówi Theissen. Kubica jest bardziej konkretny: - W Melbourne brakowało nam szybkości na prostych, więc Malezja - z długimi prostymi w trzecim sektorze - nie będzie dla nas łatwa. Przydałoby się trochę więcej szczęścia, no i trzeba być na mecie - ostrożnie mówi polski kierowca.

Rok temu w Malezji Kubica miał pecha - na pierwszym zakręcie doszło do drobnej stłuczki z Heidfeldem i w bolidzie Polaka zniszczone zostało przednie skrzydło. To zaburzyło aerodynamikę i miało wpływ na prędkość. Kubica narzekał na wszystko: skrzynię biegów, złapanie gumy, nierówną pracę hamulców, blokowanie się kół i nadsterowność. Do mety dojechał na 18. miejscu. Heidfeld był czwarty.

31-letni Niemiec, który w niedzielę po raz czwarty zajął drugie miejsce w wyścigu (nie wygrał ani razu w 148 startach) przyznaje, że McLaren ma w tej chwili sporą przewagę nad BMW Sauber. - Wciąż jesteśmy od nich wolniejsi. Różnica prędkości nie jest duża, ale jednak się utrzymuje. Nie jesteśmy jeszcze gotowi na zwycięstwa - stwierdził Heidfeld.

Analiza najszybszych okrążeń w wyścigu pokazuje, że BMW Sauber traci do McLarena 0,3 sekundy. Choć już w sprincie na jedno okrążenie z małym obciążeniem paliwem, Kubica przegrał z Hamiltonem w drugiej sesji kwalifikacji o zaledwie 0,13 sekundy. Gdyby nie błąd w decydującej trzeciej sesji, Polak wyprzedziłby Brytyjczyka w walce o pierwsze miejsce na starcie, trzeba jednak pamiętać o tym, że Kubica miał nieco mniej zatankowany bolid.

W rozważaniach nad miejscem BMW Sauber w szeregu nie można też zapominać o Ferrari, przedsezonowym faworycie, który w Australii kompletnie zawiódł. Nie dość, że w czerwonych bolidach psuły się silniki, to na dodatek błędy popełniali kierowcy - Felipe Massa kolejny raz pokazał, że bez kontroli trakcji jeździ mu się ciężko. Z kolei mistrz świata Raikkonen, który musiał gonić czołówkę aż z 15. miejsca, nie potrafił obronić się przed Fernando Alonso (Renault) i Heikki Kovalainenem (McLaren), co udało się debiutującemu w F1 Sebastienowi Bourdaisowi ze słabszego Toro Rosso.

- Ferrari stać na dużo więcej niż pokazali w Australii - twierdzi Theissen. - W Melbourne wszystko poszło im źle. Spodziewam się, że na torze Sepang będą mocniejsi - mogą wygrać - dodał szef BMW Sauber. - Czy można już mówić o walce trzech zespołów o zwycięstwo? Nie, nas w ścisłej czołówce jeszcze nie ma - uważa Theissen.

Problem z silnikami dotyczy także BMW Sauber, bo przecież Kubica po wyścigu w Melbourne bardziej niż na zmiany w taktyce narzekał na jednostkę napędową. - Silnik zaczął tracić moc. Dużo traciłem przy przyspieszaniu, samochód reagował dopiero po paru sekundach na wciśnięcie gazu - tłumaczył Kubica. Tymczasem w Malezji temperatury mogą być jeszcze wyższe niż w Australii (dochodziły do 40 stopni).

- O tym jaki jest obecnie układ sił w Formule 1 przekonamy się dopiero po trzech, czterech wyścigach - przedłużył okres oczekiwania na w Australii Kubica. No to czekamy. I trzymamy kciuki za kolejne podium BMW Sauber - ono nie jest pewne, ale jest możliwe.

W piątek treningi, w sobotę kwalifikacje, a w niedzielę wyścig o Grand Prix Malezji.

Kubica jechał po pewne punkty, ale staranował go Nakajima

Czy w Grand Prix Malezji Kubica stanie na podium?
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.