Sikora to skarb Grodziska - co kopnie, to wpada

Czwarty wiosenny mecz ligowy Dyskobolii Grodzisk Wlkp. i czwarte zwycięstwo! Tym razem grodziszczanie pokonali w Łodzi ŁKS.

W pierwszych minutach meczu najwięcej pracy mieli lekarze i masażysta ŁKS, bo Robert Szczot, Łukasz Madej i Ensar Arifović potrzebowali pomocy. Ich urazy były wynikiem starć... z kolegami z zespołu. Pierwszy okazję do zdobycia gola miał Sebastiana Mila, ale jego strzał obronił Sebastian Przyrowski. Gospodarze atakowali chaotycznie, ale groźniej niż faworyzowani przeciwnicy. Niezłe szanse zmarnowali Jovinio, Mila i Szczot.

Gra grodziszczan opierała się o najlepszego na boisku Radosława Majewskiego, który świetnie rozpoczynał akcje swojego zespołu. W pierwszej połowie Groclin był najgroźniejszy po rzutach rożnych. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał w 26 min, ale po dośrodkowaniu Jarosława Laty Tomasz Jodłowiec i Marek Sokołowski nie trafili w piłkę. - Zaczęliśmy grę dziwnie ospali - mówił Majewski.

Po przerwie jednak piłkarze Groclinu wzięli się do roboty i osiągnęli sporą przewagę. Dużo ożywienia wniósł Filip Ivanovski, który wygrywał pojedynki główkowe ze stoperami ŁKS i zgrywał piłkę do szybkiego Adriana Sikory. Widać było, że gol dla gości jest już tylko kwestią czasu. Padł w 65 min, kiedy na uderzenie z dystansu zdecydował się Majewski, piłka odbiła się od słupka, dobiegł do niej Ivanovski i nieatakowany przez obrońców spokojnie kopnął do siatki. Winę za utratę gola ponoszą najbardziej doświadczeni w ŁKS Tomasz Kłos i Bogusław Wyparło. Pierwszy przyglądał się jak Ivanowski strzela, choć był krok za napastnikiem Groclinu, natomiast bramkarz ŁKS zamiast interweniować, czekał aż sędzia odgwiżdże pozycję spaloną Macedończyka.

Majewski żałował, że sam nie trafił do siatki... - Cieszę się z asysty, ale bardzo chciałem zdobyć gola, bo do Łodzi przyjechała moja dziewczyna - mówił.

Gospodarze od tego momentu byli już tylko tłem dla rozpędzonych piłkarzy z Grodziska. Madej był zupełnie niewidoczny, z kolei Gaborowi Vayerovi brakowało sił. Arifović ani razu nie zagroził bramce gości.

W 78 min Majewski zagrał do mało widocznego dotąd Sikory, który mimo asysty Arkadiusza Mysony skierował piłkę do siatki między nogami Wyparły. - To jest nasz skarb. Czego się dotknie, zamienia w gola - cieszył się trener gości Jacek Zieliński. Jego podopieczni powinni prowadzić jeszcze wyżej, ale po uderzeniu Laty z rzutu wolnego kapitalną paradą popisał się Wyparło. Dostał za to gratulacje od strzelca i Sikory.

Dopiero w ostatnich minutach łodzianie znów groźnie zaatakowali. Niezmordowany Szczot w 85 min zdecydował się na dośrodkowanie, a honorowego gola zdobył głową Rafał Kujawa, wychowanek klubu z al. Unii. Gospodarze starali się wyrównać, ale na staraniach się kończyło. Szanse na wyrównanie mieli tylko po strzałach z dystansu.

ŁKS Łódź - Dyskobolia Grodzisk Wlkp. 1:2

Bramki: 0:1 Ivanovski (62.), 0:2 Sikora (78.), 1:2 Kujawa (85.)

ŁKS: Wyparło - Paulinho (17. Vayer, 71. Kujawa), Kłos Ż, Adamski, Woźniczka - Madej, Jovinio, Mila, Mysona - Arifović (81. Kleyr), Szczot.

Groclin: Przyrowski - Mynar, Kumbev, Jodłowiec Ż, Sokołowski Ż - Piechniak, Świerczewski Ż (83. Muszalik), Majewski (87. Telichowski), Lato - Rocki (60. Ivanovski), Sikora.

Sędziował: Jacek Granat (Warszawa)

Widzów 4 tys.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.