Nowy trener ma tylko trzy dni na zapoznanie się z podopiecznymi, bowiem już w sobotę czeka ich najważniejsze jak dotychczas spotkanie ligowe z BBTS-em Bielsko-Biała. Od jego wyniku zależeć będzie, czy AZS zagra w play-off o awans do Polskiej Ligi Siatkówki.
Janusz Bułkowski: Rzeczywiście, praktycznie to mam tylko trzy dni, ale wcześniej miałem okazję oglądać kilka spotkań, więc nie jest tak, że nie znam tych siatkarzy. Pod względem fizycznym, kondycyjnym czy motorycznym drużyna jest dobrze przygotowana. Prawdziwy problem tkwi w głowach zawodników. Trzeba to zmienić, musimy popracować nad psychiką. Wiadomo, że cudotwórcą nie jestem i w tak krótkim czasie cudów nie zdziałam, ale z drugiej strony tak naprawdę nie potrzeba wiele roboty. Myślę, że największym problemem jest brak lidera, który w decydujących momentach zmotywowałby kolegów i wziął na siebie ciężar gry.
- Może Michał Żuk? Z pewnością ma potencjał. W grę wchodzi także oczywiście kapitan Paweł Szabelski. Myślę jednak, że rola kapitana musi być większa, on musi potrafić uspokoić nerwy i zmotywować kolegów do walki.
- Myślę, że nie tak bardzo. Roman Palacz to bardzo doświadczony szkoleniowiec, pracuje w zawodzie wiele lat i moim zdaniem brak doświadczenia na parkiecie nie jest jego wielkim mankamentem. Wystarczy popatrzeć zresztą na to, co zrobił. Romek wykonał bardzo dużo dobrej roboty, która z pewnością kosztowała go wiele pracy i zdrowia. Przed sezonem chyba nikt nie spodziewał się, że ci młodzi chłopcy po pierwszej części będą liderem i będą walczyć o play-off. To przecież zespół bardzo młody i niedoświadczony. Właśnie brak doświadczenia jest także dużym problemem. Na to potrzeba jednak czasu.
- Oczywiście, że nie. Nie myślę nawet o tym. Ci młodzi chłopcy potrafią grać, sportowo są do meczu przygotowani, potrzeba im tylko mobilizacji i wiary w swoje umiejętności. Nieraz jak patrzyłem na meczu na ich twarze, byli przestraszeni, że są na parkiecie. To trzeba zmienić.