Gabor Vayer, czyli Węgier z Łodzi

29-letni Gabor Vayer początkowo miał być zawodnikiem łódzkiego Widzewa. Ostatecznie zagrał jednak w barwach lokalnego rywala ŁKS.

Pomocnik węgierskiego pierwszoligowca FC Fehérvár pozytywnie przeszedł w przerwie zimowej testy w Widzewie. Strzelił nawet dwa gole w sparingu z wicemistrzem Polski GKS Bełchatów, dlatego trener Marek Zub był niemal na 100 proc. pewny, że będzie miał w kadrze Węgra. Ale okazało się, że radość szkoleniowca Widzewa była przedwczesna.

Działacze klubu z al. Piłsudskiego zwlekali z podjęciem rozmów transferowych z macierzystym klubem Vayera, bo piłkarz zapewniał, że jest wolnym zawodnikiem. Opieszałość działaczy Widzewa wykorzystał Marek Chojnacki, dyrektor sportowy ŁKS SSA. Skontaktował się z menedżerem piłkarza Karolem Glombem (reprezentuje interesy m.in Sebastiana Mili, Marcina Adamskiego, Andrzeja Niedzielana) i dzień później Węgier pojawił się na zgrupowaniu ełkaesiaków w Turcji. Tam jego pierwszy występ w barwach ŁKS oglądał nawet... Grzegorz Bakalarczyk, wiceprezes Widzewa. Również w Turcji piłkarz podpisał kontrakt z klubem z ŁKS. Nieoficjalnie wiadomo, że ŁKS musiał zapłacić za doświadczonego pomocnika 100 tys. dolarów.

Gabor Vayer oprócz klubów z Węgier występował do tej pory w Portugalii, na Cyprze i w Izraelu. - Na pewno będzie wzmocnieniem - twierdzi Mirosław Jabłoński, trener ŁKS.

Vayer jest drugim w historii ŁKS piłkarzem węgierskim. Na początku lat 50. zawodnikiem klubu z al. Unii był napastnik Rudolf Patkolo, który po przyjeździe do Polski zmienił obywatelstwo i nawet wystąpił trzy razy w reprezentacji Polski (wcześniej dwa razy w węgierskiej).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.