Przerwana seria Znicza, Sokół lepszy w derbach

Sokołów Znicz Jarosław przegrał minimalnie u siebie ze Sportino Inowrocław i praktycznie stracił szansę na miejsce w trójce po rundzie zasadniczej I ligi koszykarzy. W derbach regionu Sokół Łańcut wyraźnie lepszy od Resovii Millenium.

- Wiedzieliśmy, że czeka nas ciężki mecz na gorącym terenie - mówił po końcowej syrenie Michał Gabiński ze Sportino. Wychowanek Stali Stalowa Wola był bohaterem meczu na I-ligowym szczycie. Sześć sekund przed końcem, przy prowadzeniu Sportino 83:82, zebrał piłkę w ataku po dwóch niecelnych rzutach wolnych Grzegorza Mordzaka i faulowany wykorzystał jeden osobisty, ustalając wynik spotkania. - Cieszę się, ze zebrałem tę piłkę. Takie moje zadanie, a to była kluczowa akcja - dodawał Gabiński.

Losy meczu próbował odwrócić Michał Sikora, ale jego rzut niemal z połowy boiska nie doszedł celu. - Do końca były cztery sekundy i ciężko było cokolwiek ustalić. Ale faktycznie rozgrywający mógł przekozłować piłkę i rzucić z półdystansu albo wejść pod kosz, ale Michał został zepchnięty pod linię boczną - tłumaczył Stanisław Gierczak, trener Znicza.

Być może tak nerwowej końcówki by nie było, gdyby trzy rzuty wolne w ostatnich 50 sekundach trafił Tomasz Przewrocki. - Gdybym trafił, to byśmy wygrali. W moim wieku ręka nie powinna zadrżeć. Ale nie trafiłem, taki jest sport - kręcił głową zawodnik Znicza.

Wcześniej nic nie wskazywało na to, że jarosławianie mogą przegrać. W pierwszej połowie to oni dyktowali warunki gry, a słynące z doskonałej gry w obronie Sportino w 20 minut straciło aż 46 punktów. - Po dalekiej podróży trochę czasu nam zajęło wejście w rytm gry - tłumaczył przyczyny słabej gry do przerwy Gabiński. - Wiedzieliśmy, że Znicz naskoczy na nas od początku, podobnie jak to było w meczu z Zastalem, ale przetrwaliśmy to - dodawał.

Problemy gospodarzy zaczęły się w trzeciej kwarcie, gdy goście zdecydowanie poprawili grę w obronie, a w ataku nie do zatrzymania był Wojciech Majchrzak, który trafił trzy trójki. W efekcie gracze z Inwrocławia odrobili straty i wyszli na dwupunktowe prowadzenie. Zacięta walka trwała do samego końca, w którym więcej szczęścia mieli goście i to oni przedłużyli passę zwycięstw do ośmiu. Dla Znicza była to pierwsza porażka po siedmiu z rzędu wygranych.

- Byłem przekonany, że w drugiej połowie rywale wzmocnią obronę. A my zamiast zagrać konsekwentniej w ataku, dalej próbowaliśmy zdobywać punkty po jednej zasłonie. Nasze akcje były zbyt krótkie, zabrakło dojrzałości - tłumaczył Gierczak. - W obronie nie pozwoliliśmy rywalom na grę z kontry, a w ataku zagraliśy cierpliwie i wyprowadzaliśmy zawodników na czyste pozycje - dodawał Jacek Winnicki, trener Sportino. - Jednak Znicz grał bardzo dobrze. Straciliśmy 82 oczka. To o wiele więcej niż zwykle tracimy - podkreślał Winnicki, w którego zespole bardzo dobrze zaprezentowało się wszystkich dziesięciu graczy, którzy zawitali do Jarosławia.

Dla Znicza 19 punktów i 14 zbiórek zdobył Artur Mikołajko. - Co z tego, skoro przegraliśmy? Zabrakło zimnej krwi w końcówce meczu - mówił popularny "Mikołaj".

Ta porażka oznacza, że jarosławianie stracili praktycznie szanse na zajęcie miejsca w czołowej trójce przed fazą play-off. - Musimy zrobić wszystko, by obronić czwartą pozycję i w meczach z Politechniką Poznań mieć przewagę własnego parkietu - podkreślali po meczu jarosławscy zawodnicy.

SOKOŁÓW ZNICZ JAROSŁAW 82

SPORTINO INOWROCŁAW 84

Kwarty: 26:15, 20:18, 17:32, 19:19

Znicz: Mikołajko 19, Celej 18 (2), Miszczuk 13 (1), Ecka 11, Przewrocki 8 (1) oraz Sikora 10, Fortuna 3, Dryjański 0

Sportino: Gabiński 14, Robak 11, Żytko 10 (2), Świderski 3 (1), Lofton 0 oraz Majchrzak 21 (5), Wojdyła 8, Mordzak 6 (2), Kułyk 6 (1), Nowak 5

Sokół pewnie wygrywa derby

Derbowy pojedynek w Łańcucie lepiej zaczęli rzeszowianie, którzy już po pięciu minutach prowadzili 15:10, a po pierwszej kwarcie 26:20. Koszykarze Sokoła wyglądali na rozkojarzonych, co skrzętnie wykorzystywali resoviacy. O wyniku zadecydowała jednak druga odsłona, którą łańcucianie wygrali aż 33:13. - Spodziewaliśmy się, że będzie trudna przeprawa. Trochę słabiej zagraliśmy w pierwszej kwarcie, ale za to druga była rewelacyjna w naszym wykonaniu. Wygrana 20 punktami podcięła skrzydła Resovii i później już kontrolowaliśmy sytuację - mówi Dariusz Kaszowski, trener Sokoła.

- Zamiast grać w koszykówkę zaczęliśmy dyskutować z sędziami - denerwował się po meczu Grzegorz Wiśniowski, trener resoviaków. - Dostaliśmy w drugiej kwarcie dwa przewinienia techniczne i Sokół miał osiem wolnych oraz dwa razy piłkę z boku. Myślę, że to zaważyło na tym, że dostaliśmy srogie lanie - dodał.

Resovia w drugiej odsłonie miała spore problemy z konstruowaniem i kończeniem akcji. Zresztą w całym meczu rzeszowianie trafili tylko 39 proc. rzutów za dwa i 22 proc. za trzy, przy 61 i 41 proc. łańcucian. - Jesteśmy w dołku. Po paru dobrych meczach pomyśleliśmy, że jesteśmy nie wiadomo kim, a do takiej drużyny jak Łańcut to nam jeszcze dużo brakuje - podsumował mecz Michał Baran, rozgrywający Resovii, który do zespołu przyszedł z Sokoła. Z kolei Łukasz Pacocha, który Rzeszów zamienił na Łańcut, powiedział: - Chciałem się pokazać z dobrej strony, ale nie musiałem dużo rzucać. Zrobili to za mnie koledzy, bo w Sokole wygrywa się drużyną.

- Łańcut zagrał dziś koncertowo, a mój zespół zawiódł i mnie, i kibiców, którzy po raz pierwszy pojechali za nami na wyjazd - dodał smutny trener Wiśniowski. W jego zespole zawiedli gracze rezerwowi, którzy dopiero w 33. minucie za sprawą Bartosza Dubiela zdobyli pierwsze punkty.

SOKÓŁ ŁAŃCUT 94

RESOVIA MILLENIUM 70

Kwarty: 20:26, 33:13, 21:18, 20:13

Sokół: Krupa 18 (3), Salamonik 17, Chromicz 8 (2), Pacocha 7, Koszuta 6 (1) oraz Dudzik 16 (2), Klima 9, Ożóg 7 (1), Szurlej 3, Pazdan 3, Podolec 0

Resovia: Miś 18, Wójcik 13 (1), Ucinek 12 (2), Baran 9 (1), Szczytyński 9 oraz Dubiel 5, K. Szpyrka 3 (1), Rynkiewicz 1, Rusin 0, Malona 0, J. Szpyrka 0

Pierwsze zwycięstwo Wydro

Pierwszą wygraną pod wodzą trenera Mariana Wydro odnieśli koszykarze Siarki Tarnobrzeg, którzy przed własną publicznością pokonali różnicą 17 punktów zespół Tarnovii Tarnowo Podgórne. Tylko początek meczu należał do gości, którzy prowadzili 6:2 i 18:13. Od tego momentu inicjatywę przejęli miejscowi, którzy po pierwszej kwarcie prowadzili 24:18. W kolejnych powiększali przewagę i odnieśli ósme zwycięstwo w rozgrywkach.

SIARKA TARNOBRZEG 87

TARNOVIA TARNOWO 70

Kwarty: 24:18, 21:17, 24:20, 18:15

Siarka: Wall 25 (1), Kardaś 15 (4), Grzegorzewski 14, Zych 10, Bielak 5 (1) oraz Sudowski 13 (1), Polek 3, Włodarczyk 2, Marciniak 0, Woźniak 0, Chodoła 0

Tarnovia: Jakóbczyk 23 (5), Metelski 15, Kałowski 13 (2), Wróbel 12 (2), Grabiński 3 (1) oraz Skonieczny 2, Krajewski 2, Pacocha 0, Kilian 0

Porażka Stali w stolicy

Koszykarze Stali Stalowa Wola przegrali ważny mecz z Polonią 2011 Warszawa, ich bezpośrednim rywalem w walce o miejsce w ósemce. O porażce zadecydowała druga kwarta, którą podopieczni Bogdana Pamuły przegrali różnicą 14 "oczek". W III kwarcie Stal odrobiła większość strat i przegrywała tylko czterema punktami, ale końcówka meczu należała do warszawian.

POLONIA 2011 WARSZAWA 90

STAL STALOWA WOLA 72

Kwarty: 12:14, 29:15, 28:29, 21:14

Polonia: Dutkiewicz 24 (4), Lewandowski 16 (2), Śnieg 14 (1), Karwowski 10, Bartosz 6 oraz Berisha 6 (2), Kolowca 6, Jankowski 5 (1), Podobas 3 (1)

Stal: Jarecki 16 (2), Prawica 16 (2), Pydych 9 (1), Lisewski 6, Partyka 6 oraz Nikiel 14, Szczepaniak 3, Maj 2

Pozostałe wyniki 24. kolejki:

Start AZS Lublin - Wózki Pruszków 82:86, Żubry Białystok - Zastal Zielona Góra 62:75, Politechnika Poznańska - Prokom II Sopot 84:61, Big Star Tychy - MKKS Rybnik 82:72.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.