Słynny Błochin przekonał Mariusza Jopa do Moskwy

- Myślę, że w tym sezonie Mariusz Jop będzie grał w podstawowym składzie naszej drużyny - mówi ?Gazecie? Maksim Motin, wicedyrektor FK Moskwa. To tłumaczy, dlaczego reprezentant Polski odrzucił ofertę Lecha Poznań.

29-letni obrońca od 2004 roku jest zawodnikiem FK Moskwa, dokąd trafił z Wisły Kraków. Przez pierwsze dwa sezony był podstawowym graczem, później jednak stracił miejsce w jedenastce. W 2006 roku wystąpił w dziesięciu spotkaniach, a w ubiegłym w 12. Dlatego na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami z Belgią i Serbią przyjechał z kilkoma walizkami. Tłumaczył, że ma już dość siedzenia na ławce rezerwowych, więc szuka klubu, w którym mógłby grać. - Jestem gotowy wrócić do Polski, choć tak naprawdę nie wiem, co będzie, bo zmienił się trener - mówił wówczas kadrowicz Leo Beenhakkera. - W styczniu wrócę do Rosji i zorientuję się w sytuacji, ale nie wyobrażam sobie, bym wiosną nie zaczął grać w piłkę.

Mimo że Jop nie grał w klubie, w kluczowych dla eliminacji Euro 2008 meczach z Portugalią w Lizbonie i Finlandią w Helsinkach zagrał w podstawowym składzie za kontuzjowanego wówczas Jacka Bąka. I zagrał wyśmienicie, a Beenhakker nazwał go wręcz objawieniem tamtych meczów. I powołał również na lutowy sparing z Czechami w Larnace, gdzie Jop zagrał w drugiej połowie. Na dobrym poziomie. Wszystko więc wskazuje na to, że Jop pojedzie na Euro jako alternatywa dla Bąka lub Michała Żewłakowa na środku obrony. To jego Leo Beenhakker stawia za przykład zawodnika, który - nie grając w klubie - nie zawodzi w meczach reprezentacji.

Kilkanaście dni temu Jop rozmawiał z Lechem Poznań, który szuka stopera, ale do konkretów nie doszło. - Mariusz sam się do nas zgłosił - opowiada trener Franciszek Smuda. - Chciałem go, bo to fajny chłopak i solidny zawodnik. Ale rozumiem jego decyzję.

- Powiedział nam, że trener FK Moskwa obiecał mu występy w podstawowym składzie - z niedowierzaniem dodaje Andrzej Woźniak, drugi trener poznańskiego zespołu. Ale słowa piłkarza potwierdzają w klubie.

- Nowy szkoleniowiec [Leonida Słuckiego zastąpił słynny Oleg Błochin, który ostatnio prowadził reprezentację Ukrainy] zażyczył sobie, żeby na pierwszym obozie pojawili się wszyscy zawodnicy, którzy mają ważne kontrakty - mówi Maksim Motin, wicedyrektor FK Moskwa. Reprezentant Polski pojechał na zgrupowanie i przekonał do siebie ukraińskiego trenera. Motin: - Błochin stwierdził, że zawodnik, który występował w mistrzostwach świata w Niemczech i był graczem drużyny, która zakwalifikowała się do mistrzostw Europy, musi umieć grać w piłkę. Nie można więc tego nie wykorzystać.

Dlaczego więc Jop nie znalazł uznania u poprzednika Błochina? Zdaniem wicedyrektora FK Moskwa Słucki miał swoje upodobania, a polskich piłkarzy niezbyt lubił. Nie przebił się u niego Damian Gorawski, który odszedł do Szinnika Jarosławl, a Jop rzadko dostawał szansę. Podobno Słucki miał pretensje, że Jop nie wypełnia założeń taktycznych i nie pasuje do koncepcji. - Ronaldinho jest znakomitym piłkarzem, a u Rijkaarda też mało gra. Tak jest na całym świecie, nie tylko w Rosji - wyjaśnia Motin.

Moskwa w tym roku rozegrała trzy mecze sparingowe, Jop wystąpił w dwóch - z hiszpańskim Ajamonte (IV liga) oraz Esperancem Tunis. W tym pierwszym, wygranym 10:3, pojawił się na boisku w podstawowym składzie. Obecnie drużyna jest na zgrupowaniu w Hiszpanii. Na pytanie, czy FK Moskwa gotowy był wypożyczyć Jopa do Lecha, Motin odpowiedział, że wszystko zależało od trenera Błochina. - Skoro uznał, że Mariusz jest mu potrzebny, to nie było takiego tematu - dodał. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, nie dość, że Jop znalazł uznanie w oczach Błochina, to jeszcze finansowa propozycja Lecha - dla zawodnika i klubu - była za niska.

Liga rosyjska rozpoczyna sezon 16 marca. W poprzednim sezonie FK Moskwa zajął czwarte miejsce.

Dla Sport.pl mówi Mariusz Jop:

- W ubiegłym roku podczas turnieju w Jarosławiu spotkałem się z trenerem Smudą i między wierszami zapytał mnie jaka jest sytuacja. Odpowiedziałem, że jeśli w Moskwie zostanie stary trener to będę do wzięcia może nawet za niewielkie pieniądze i że będziemy w kontakcie. Okazało się, że Słuckiego już nie ma. Przyszedł Oleg Błochin, który nie chciał pozbywać się żadnego piłkarza. Jesteśmy teraz na obozie w Hiszpanii, niedaleko Alicante i mamy rozegrać cztery sparingi. Trener Błochin powiedział, że ten obóz, który skończy się 26 lutego zdecyduje kto będzie grał w lidze. Uważam, że mam szansę i powalczę o miejsce w składzie FK Moskwa, bo liga rosyjska jest moim zdaniem silniejsza od polskiej. Jeśli okaże się, że Błochin mnie nie widzi w składzie to postaram się zmienić klub w ostatnich dniach lutego. Ale na razie mam szansę na grę w FK Moskwa

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.