Frankowski - "dobry ruch marketingowy Fire"

Tomasz Frankowski strzelił w sparingu dwa gole dla Chicago Fire i wreszcie jest blisko znalezienia klubu. "Daily Herald" napisał: "33-letni napastnik stara się o angaż i może zrobić to, co Roman Kosecki w 1998 roku".

Wtedy Kosecki wspólnie z Piotrem Nowakiem poprowadzili Chicago do jedynego mistrzostwa USA, a także do zdobycia pucharu. Frankowski nazywany w Stanach Zjednoczonych "Goal Fisher" (Łowca bramek) ostatni raz w oficjalnym meczu trafił do siatki jeszcze jako gracz CD Tenerife w ubiegłym sezonie. W sierpniu drugoligowy angielski Wolverhampton rozwiązał z nim kontrakt, a potem długo walczył z kontuzją pachwiny.

W październiku ćwiczył z Wisłą Kraków, jednak klub nie zaproponował mu kontraktu. Frankowski szukał klubu w drugiej lidze hiszpańskiej i francuskiej, był też blisko Lecha Poznań, ale na początku lutego poleciał za ocean.

Tam pomyślnie przeszedł testy medyczne i pojechał z Chicago na obóz przygotowawczy na Florydę. W poprzednich sparingach Frankowski nie miał szczęścia. Dopiero w wygranym 3:2 meczu z Columbus Crew trafił dwa razy w odstępie dwóch minut. Pierwszą bramkę strzelił w swoim stylu - znalazł się w polu karnym i z pierwszej piłki z bliska kopnął do siatki. Drugi gol był ładniejszy. Po dośrodkowaniu Justina Mappa Frankowski strzelił lewą nogą w okienko bramki. W przerwie został zmieniony.

"Chicago Tribune" dodaje, że pozyskanie Frankowskiego byłoby dobrym ruchem marketingowym. Klub mógłby liczyć, że jeden z najlepszych polskich napastników ostatnich lat przyciągnie na Toyota Park wielu kibiców tamtejszej Polonii.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.