Szamotulski w DZ: Chcę się dobić do Premiership

PRZEGLĄD PRASY. Grzegorz Szamotulski, były bramkarz warszawskiej Legii, a obecnie zawodnik angielskiego Preston North w wywiadzie dla Dziennika wyjaśnia, dlaczego odrzucił ofertę Glasgow Rangers i Celtiku i przeniósł się do Anglii.

Spekulowano o pańskim transferze do Celticu, Borussi Dortmund czy Glasgow Rangers. A skończyło się na angielskim Preston. To nie brzmi poważnie.

Grzegorz Szamotulski: - Za to oferta była poważniejsza. Z Celtikiem nie negocjowałem nawet przez sekundę. Owszem, prasa pisała, że jestem na liście życzeń Gordona Strachana, ale skoro w klubie został Artur Boruc, to po co miałbym tam trafić? Żeby go rozgrzewać?

A co z Glasgow Rangers?

- Gdybym chciał, to byłbym piłkarzem Rangersów. Tylko że Szkoci w rozmowie ze mną byli opryskliwi, stawiali mnie pod ścianą. Albo podpisujesz to, co ci podsuwamy, albo nie. A kto mnie zna, ten wie, że szantażem nic się ze mną nie ugra. Mówiono mi, że mam walczyć z McGregorem o miejsce w pierwszym składzie, że pewnie tę rywalizację wygram, a zarazem przedstawiono kontrakt na poziomie trzydziestego piłkarza. Może ktoś sądził, że przyjechał Polak znikąd i padnie na kolana przed Ibrox Park. Otóż nie padnie.

Ale Preston, to nie przesada?

- To idealny klub. Od pół roku małymi krokami realizuję plan, który sobie nakreśliłem - chcę zaistnieć w Anglii, dobić się do Premiership. A Preston był najbardziej zdeterminowany, by mnie ściągnąć, a miło jest być chcianym. Przez najbliższe sześć miesięcy chcę się w tym klubie wypromować.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.