Kadra bez fundamentów

Grzegorz Rasiak wrócił do Premiership, ale wielkich szans na grę nie ma. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Jacka Krzynówka. Maciej Żurawski ratuje się ucieczką do Grecji, niepewny zdaje się los nawet Ebiego Smolarka. Filary kadry są w kłopotach

W weekend z nadzieją czekaliśmy na wieści z piłkarskich boisk Europy. Rasiak miał szansę ponownie zadebiutować w angielskiej ekstraklasie. Chcieliśmy wierzyć w pierwszego gola Żurawskiego w Grecji i w dobrą kolejkę rodaków w Bundeslidze. Tymczasem Rasiak triumf swego Boltonu w wyjazdowym meczu z Reading obejrzał z ławki rezerwowych. Co gorsza, oglądał dobrą grę konkurentów do składu. Powracający po kontuzji kostki Islandczyk Heidar Helguson strzelił gola, przy drugim asystował inny snajper "Kłusaków" - Kevin Davies, a strzelił go pomocnik Kevin Nolan, który po odejściu do Chelsea Nicolasa Anelki z linii środkowej coraz bardziej przesuwa się do przodu. Żeby Rasiakowi było jeszcze trudniej, w odwodzie trenera Gary'ego Megsona pozostaje El Hadji Diouf. W sobotę Senegalczyk zmęczony podróżą z dalekiej Ghany usiadł na ławce rezerwowych. Na pewno nie na długo. Niestety, tego samego nie można chyba powiedzieć o Rasiaku. Byłemu zawodnikowi Southampton przebić się do podstawowej "jedenastki" będzie niezwykle trudno.

Tak jak Jackowi Krzynówkowi przekonać do siebie Feliksa Magatha. W pierwszej kolejce rundy wiosennej Bundesligi Wolfsburg bez Polaka choćby na ławce rezerwowych wygrał w Bielefeld z Arminią 1:0. W zespole gospodarzy cały mecz rozegrał Artur Wichniarek. I właściwie tu kończą się powody do zadowolenia. "Król Artur" zaliczył 90 minut, ale swej drużyny nie zbawił. Czy w środę błyśnie na tle Czechów? Oni grają aż miło. Choćby 20-letni Martin Fenin, który w swym debiucie ustrzelił hat tricka. Zawodnik kupiony przez Eintracht Frankfurt za 3,5 mln euro z FK Teplice jest już typowany na gwiazdę ligi naszych zachodnich sąsiadów.

Kiedy Fenin strzelał gole, Maciej Żurawski, który latem 2005 roku za podobne pieniądze przenosił się z Wisły Kraków do Celtiku Glasgow, załatwiał formalności związane z przeprowadzką do Grecji. Przeciętna Larissa zapłaciła za Polaka ok. 700 tys. euro. W sobotę obeszła się bez niego, wygrała swój mecz z Levadiakosem, awansowała na dziewiąte miejsce w tabeli. Niejako na pocieszenie dla polskich kibiców dwa gole strzelił Rafał Grzelak w wygranym 3:2 meczu Skody Xanthi z Atromitosem Pireus.

Ale to nie na Grzelaku Leo Beenhakker opiera swoją drużynę. Jej liderzy mają dziś poważne kłopoty, które zaczynają dosięgać już nawet Euzebiusza Smolarka. Najlepszy polski piłkarz musi coraz mocniej walczyć o miejsce w wyjściowym składzie Racingu Santander. Na razie Ebi nie narzeka, wczoraj grał od początku w wyjazdowym meczu z Levante. Ale jeśli szybko nie powiększy swego bramkowego konta, może na dłużej usiąść na ławce rezerwowych.

Co zrobi Leo, jeśli nie poprawi się sytuacja zawodników, którzy stanowili o obliczu reprezentacji w eliminacjach do Euro? Kto wie, czy największą znajomością trenera nie wykazał się Radosław Matusiak, który wrócił do Bełchatowa po nieudanych przygodach w Palermo i Heerenveen. Holender pokazywał już, że lubi sięgać po graczy z Orange Ekstraklasy. On w tych chłopaków wierzy, a oni - co pokazał sobotni sparing z Finlandią - ufają jemu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.