Bokser, co nie żałuje igrzysk

Miałem realną szansę na medal w Pekinie, bo zawsze w ringu wierzyłem w siebie. Dla PZB walczyłem przez dwa lata za darmo i dalej tak nie mogłem - mówi Andrzej Wawrzyk, były bokser Wisły Kraków

Dwa lata temu Wawrzyk wywalczył w Rzymie mistrzostwo Unii Europejskiej w kategorii +91 kg. Miał już wtedy na koncie tytuł najlepszego w kraju wśród juniorów. Zaczynał jednak od kick-boxingu. W 2003 r. zdobył złoty medal MP w kategorii kadetów.

We wrześniu 2006 r. osiągnął ćwierćfinał na bokserskich mistrzostwach świata juniorów w Maroku. Nikt jeszcze wówczas nie wiedział, że trzy miesiące wcześniej Wawrzyk za namową Andrzeja Wasilewskiego podpisze zawodowy kontrakt z warszawską grupą zawodową Hammer KnockOut Promotions.

- W wadze ciężkiej nie miał sobie równych. Ma długie ręce, nie boi się i jest odporny psychicznie. Wspólnie z Tomkiem Winiarskim zrobiliśmy z niego boksera i był największą nadzieją na Igrzyska Olimpijskie w Pekinie - wspomina Teofil Kowalski, trener Wisły.

W Krakowie wygrał m.in. turniej "O złotą rękawicę Wisły". Od czasu przejścia na zawodowstwo Wawrzyk stoczył dziewięć walk, sześć wygrał przed czasem. Nie miał jednak poważniejszych rywali. W marcu czeka na niego najsilniejszy z dotychczasowych rywali - Marcin Nejman, z którym stoczy bój o tytuł międzynarodowego mistrza Polski.

- Nie żałuję, że nie pojadę na igrzyska. W boksie zawodowym zrobiłem duży postęp, moja kariera idzie w dobrym kierunku - ocenił Wawrzyk. W Wiśle liczono na kolejnego olimpijczyka w wadze ciężkiej. W Barcelonie w 1992 r. Krzysztof Rojek, wychowanek Kazimierza Pieniążka, przegrał ze słynnym Kubańczykiem Feliksem Savonem.

- Gdyby zdobył medal na igrzyskach, jego droga do sukcesów w boksie zawodowym byłaby krótsza i bardziej spektakularna. Tym bardziej że prezentuje polską szkołę bokserską: dobrze na nogach, lewy prosty i dystans - mówi Tomasz Winiarski, pierwszy trener Wawrzyka.

Aktualny trener Fiodor Łapin jest ostrożniejszy w ocenie: - To jeszcze dzieciak, boks musi sobie najpierw poukładać w głowie. Słyszałem, że jest porównywany do Gołoty, ale Andrzej miał w jego wieku poważne osiągnięcia w boksie seniorskim.

- Ma olbrzymie możliwości, brakuje mu przede wszystkim doświadczenia z mocniejszymi od siebie. Jeśli mądrze rozegra walkę z Nejmanem, wygra - nie ma wątpliwości Winiarski.

Niedawno bokser leczył poważną kontuzję kręgosłupa. Przeszło miesiąc leżał w łóżku. - Mamy dużo czasu i nie robimy nic na siłę. Bardzo powoli czekamy na pierwszą walkę o pas mistrzowski, W boksie amatorskim jedna przegrana często przekreśla szansę na rewanż. U nas jest inaczej - odparł Łapin.

- Potrzeba dwóch, może trzech lat na większy sukces. Andrzej jest bardzo młody, a bokserzy wag superciężkich trochę później dojrzewają - uważa Winiarski. I przyznaje, że w Krakowie trudno o podobny talent. - Nawet jak się ktoś pojawi, to szybko mu przechodzi, bo trzeba ciężko pracować. Na olimpiadę w Londynie w 2012 r. może pojedzie Artur Szpilka z Górnika Wieliczka, jak go nie porwą na zawodowstwo.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.