Lech Poznań zszedł z gór i przegrywa

Strasznie nieskuteczni byli gracze Lecha Poznań w sparingu z rezerwami Szinnika Jarosław. I przegrali 0:1

Szinnik Jarosław - klub Damiana Gorawskiego - w pełnym składzie byłby groźnym sparingpartnerem. W Polsce - w ośrodku treningowym w Łodzi - przebywają jednak tylko jego rezerwy, bo pierwsza ekipa jest bowiem na zgrupowaniu w Izraelu. I z tymi to rezerwami przegrał Lech. - Nie interesował mnie wynik tego meczu - stwierdził trener "Kolejorza" Franciszek Smuda. - Chodziło o to, by chłopcy pograli piłką, bo na zgrupowaniu w Szklarskiej Porębie tego nie robili. I nie może być w tej sytuacji mowy o dokładności.

Faktycznie, nie było mowy. Lechici partolili pod bramką Rosjan co tylko się dało. Strzał z bliska głową Przemysława Pitrego obronił rosyjski bramkarz. Hernan Rengifo i Marcin Kikut nie trafili w bramkę z niespełna 10 metrów, po dobrych podaniach od kolegów. Wreszcie w 45 min Rengifo trafił w poprzeczkę - to zbiór takich okazji tylko z pierwszej połowy. W drugiej w poprzeczkę kropnął jeszcze Bartosz Bosacki. Rozegrał on całe spotkanie (z czego drugą połowę - na prawej obronie) z opaską kapitańską na przedramieniu. Zabrakło bowiem Piotra Reissa, który odpoczywał poobijany po turnieju halowym w Arenie. No i nie było Rafała Murawskiego, który pojechał na zgrupowanie kadry Leo Beenhakkera.

Zestaw zmarnowanych okazji skompletował w 84 min Panamczyk Luis Henriquez, który uderzył swą słabszą, prawą nogą i sprawił problem bramkarzowi Szinnika. Henriquez - jeden z najbardziej wyśmiewanych piłkarzy w rundzie jesiennej - sprawiał niezłe wrażenie. Całkiem udany był dla niego turniej Remes Cup. - Robimy z niego piłkarza - mówił trener Smuda.

Ciekawi byliśmy występu młodego Peruwiańczyka Andersona Cueto, na którego trener Smuda woła "Robinho". Jakoś jednak występ Peruwiańczyka rozpłynął się w mizerii sparingu - najwidoczniej był po prostu bezbarwny.

Lech przed przerwą zagrał bez skrzydłowych, w ustawieniu z trzema defensywnymi pomocnikami. - U nas nie ma defensywnych pomocników - zaprzecza jednak Smuda. - Wszyscy mają ofensywne zadania. Poza tym proszę się przyzwyczaić, że w okresie przygotowawczym będziemy próbować wielu ustawień.

Najlepiej w sparingu wypadł Tomasz Bandrowski. - Szkoda porażki, bo jest zupełnie nieadekwatna do naszej przewagi - mówił po meczu nowy lechita. Porażki, bo Rosjanie w 89 min zrobili jedną akcję i Maksim Żurawliow zdobył gola, ku zaskakująco szaleńczej radości całej drużyny.

Lech Poznań - Szinnik Jarosław 0:1 (0:0)

Bramka : Żurawliow (89 min)

LECH : Kotorowski (46. Kręt) - Kikut (46. Tanevski), Bosacki, Kucharski (46. Szyszka), Wojtkowiak - Injać (46. Henriquez), Bandrowski, Scherfchen (46. Zając) - Quinteros (46. Cueto) - Pitry, Rengifo (46. Kononowicz)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.