Hermann Maier znów na podium!

Legendarny Austriak był w piątek drugi w supergigancie w Kitzbuehel na najsłynniejszej trasie w alpejskim Pucharze Świata. W sobotę o 11.30 zjazd. Relacja w Polsacie Sport

- Kocham tę górę, kocham tę trasę. Wiele osób już mnie skreśliło, mówiło że jestem stary. Ale ja w głębi duszy wciąż chcę się ścigać. I wiem, że ciągle potrafię - mówił 35-letni Hermann Maier, który po raz pierwszy od 32 zawodów Pucharu Świata (czyli od grudnia 2006 r) znów stanął na podium.

Do zwycięzcy Marco Buechela z Liechtensteinu Maier stracił zaledwie 0,16 s. - Ale to podium jest dla mnie cenne tak samo jak pierwsze zwycięstwo w 2000 roku - stwierdził Austriak.

Dla "Herminatora", jednej z największych legend narciarstwa, którego od dwóch lat wysyłają na emeryturę, Kitzbuehel znów okazało się miejscem magicznym. Na piekielnie trudnej trasie Streif biegnącej z Koguciego Grzebienia, gdzie pierwsze zawody rozgrywano już w 1931 r., Maier wygrywał aż sześciokrotnie. Pięciokrotnie w supergigantach. W tej specjalności jest zresztą najlepszym narciarzem w historii - zwyciężał w PŚ aż 24 razy. Kiedy Maier był w opałach, Streif zawsze wyciągał do niego pomocną dłoń - to właśnie tu wygrał w 2003 r. pierwsze zawody po wypadku motocyklowym, w którym omal nie stracił nogi. Chirurdzy ratowali ją przez siedem godzin, a i tak groziła mu potem amputacja. Maier udowodnił jednak, że można zwyciężać nawet z 15-centymetrową metalową śrubą w nodze. W piątek pokazał, że nie czas jeszcze na emeryturę, a austriackie młode wilczki wciąż mają się czego uczyć od mistrza.

Maier nie miał też pretensji do Buechela, że sprzątnął mu sprzed nosa wygraną, bo Marco jest od niego... jeszcze starszy - ma już 36 lat. W piątek cała trójka na podium miała w sumie 104 lata (trzeci był 33-letni Szwajcar Didier Cuche). - To jest góra dla twardzieli, dla takich starych facetów jak my - śmiał się Buechel. - To najpiękniejszy dzień w moim życiu!

W sobotę o 11.30 w Kitzbuehel zjazd, czyli najważniejsze zawody w sezonie - ich zwycięzca jest uznawany za alpejskiego króla. W supergigancie zjeżdża się po krótszej wersji Streifu, dopiero w sobotę adrenalina na liczącej 3,3 km trasie sięgnie maksimum. Narciarze będę mknęli do mety z prędkością 130-140 km/godz. Nachylenie stoku dochodzi miejscami do 85 proc.!

Faworytem jest Amerykanin Bode Miller - zwycięzca innego klasyka przed tygodniem w Wengen. Jednak Hermann Maier zapowiada, że powalczy.

Wyniki:

Klasyfikacja generalna PŚ (po 21 z 41 zawodów):

Klasyfikacja PS w supergigancie (po 4 z 9 zawodów):

Klasyfikacja drużynowa PŚ (po 21 z 41 zawodów):

Puchar Narodów (po 39 zawodach):

Copyright © Agora SA