Dziennik przypomina, że Maccabi przegrało z drużyną, którą w ubiegłym sezonie pokonało w tym samym miejscu aż 85:62. "W Śląsku zaszły jednak spore zmiany, doszedł włoski trener Piero Bucchi i to wszystko sprawiło, że drużyna jest o wiele silniejsza" - czytamy między innymi. "Kłopoty Maccabi rozpoczęły się po przerwie. Wówczas trzecie faule złapali: Nate Huffman, Anthony Parker oraz Arriel McDonald i musieli usiąść na ławce. Śląsk umiejętnie wykorzystał moment, gdy czwarte przewinienie złapał Arriel McDonald".
Dziennik "Ha'aretz" podkreśla natomiast, że to największa porażka Maccabi w Eurolidze od 19 miesięcy. "Po raz ostatni Maccabi przegrało wyżej niż dziesięcioma punktami w Eurolidze w play off w 2000 roku z PAOK Saloniki, ale we Wrocławiu gra mistrza Izraela wyglądała jeszcze gorzej. Porażkę można by tłumaczyć tym, że Maccabi jeszcze nie jest w formie, a Śląsk wygrał już siedem spotkań ligowych oraz pokonał na inaugurację Euroligi Charleroi 71:53, ale od obrońcy tytułu i tak należy oczekiwać lepszej postawy. Poza pierwszymi dziesięcioma minutami i niezłą w tym czasie grą w obronie Maccabi rozegrało najgorsze spotkanie od porażki przed rokiem z Kiryat Ata. - podkreśla izraelski dziennikarz.
Kluczem do zwycięstwa Śląska była postawa Nate Huffmana oraz problemy z faulami Arriela McDonalda. "Huffman nie potrafił porozumieć się z kolegami ani samemu wypracować sobie pozycji do rzutu. Był również nieprzydatny w defensywie. Spotkanie udowodniło także, jak wynik zespołu jest uzależniony od postawy Arriela McDonalda. Gdy on musiał usiąść na ławce po czwartym faulu, gra Maccabi się rozpadła. Śląsk znakomicie wykorzystał jego absencję i rzucił kolejnych 11 punktów, na które goście nie odpowiedzieli. Bez McDonalda Maccabi nie było w stanie zmniejszyć tej przewagi".