Polskie rakiety gromią w Melbourne

Wymarzony początek polskich tenisistek w pierwszym w roku turnieju Wielkiego Szlema. Agnieszka Radwańska rozgromiła we wtorek w Melbourne Ukrainkę Olgę Sawczuk 6:0, 6:1, a Marta Domachowska równie łatwo pokonała Francuzkę Mathildę Johansson 6:1, 6:1. Polska ma teraz w turnieju singla więcej przedstawicieli niż Słowacja, Szwecja i Holandia!

Serve and Volley: Australian Open, dzień drugi

- Po takim zwycięstwie trudno się nie cieszyć, choć wynik nie oddaje tego, co działo się na korcie. Pierwszy set faktycznie był łatwy, ale w drugim Ukrainka stawiała silny opór. Gemy kończyły się grą na przewagi, ale zazwyczaj Agnieszka była górą. W Wielkim Szlemie ważny jest łatwy początek, na trudne mecze przyjedzie jeszcze czas - komentuje Robert Radwański, ojciec i trener 18-letniej Agnieszki, która w Melbourne jest rozstawiona z numerem 29.

Na jej meczu było sporo polskich fanów, którzy przynieśli biało-czerwone flagi i gorąco dopingowali. Po spotkaniu wielu polonusów chciało dostać autograf i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Spotkanie z Sawczuk (WTA 86) miało też dodatkowy podtekst, bo trenerem Ukrainki jest Polak Tomasz Iwański. Zwycięsko z tego trenerskiego starcia wyszedł Radwański, ale miał łatwiej, bo opiekuje się znacznie lepszą zawodniczką.

Pewna wygrana Agnieszki to potwierdzenie, że z formą jest dobrze, co nie było oczywiste. To był dopiero jej drugi mecz w tym roku, a pierwszy - ponad tydzień temu w Hobart skończył się porażką z Włoszką Flavią Pennettą.

Zwycięstwo Radwańskiej, która od zeszłego roku jest w tenisowej elicie, było jednak znacznie mniejszym zaskoczeniem niż Marty Domachowskiej. Domachowska ma za sobą bardzo trudny rok - problemy osobiste i zerwanie umowy ze sponsorem sprawiły, że Polka, która jeszcze w 2006 r. była 37. na świecie, spadła na koniec drugiej setki rankingu (teraz jest 146.). Przegrywała mecz za meczem, a po Rolandzie Garrosie na dwa miesiące w ogóle zrezygnowała z tenisa i była bliska decyzji o zakończeniu kariery. Przełom nastąpił jesienią. Domachowska, wydając na treningi i podróże własne oszczędności (do dziś nie ma nowego sponsora), mozolnie odbudowywała formę. Grała w małych turniejach (m.in. w Bratysławie i Taszkiencie). Teraz wydaje się, że wychodzi na prostą. Wtorkowe zwycięstwo z Johansson (WTA 134) było jej 12. wygranym meczem z rzędu. W listopadzie zwyciężyła we francuskim Poitiers (osiem wygranych z rzędu, bo grała od kwalifikacji), a w Melbourne to już jej czwarty triumf (też grała w kwalifikacjach).

- Jestem z Marty bardzo dumny, bo ma ogromną determinację, by wrócić tam, gdzie była. Spotkanie z Johansson było jednostronne, Polka grała agresywnie, szybko kończyła wymiany. Jednym słowem, zdemolowała Francuzkę - mówi Paweł Ostrowski, trener Domachowskiej, który jednak jest w Polsce. Z tenisistką kontaktuje się telefonicznie i przez Skype'a. Na jego wyjazdy na każdy turniej... nie ma jeszcze pieniędzy. Marta oszczędza też na zakwaterowaniu - w Melbourne mieszka w jednym pokoju z polską deblistką Alicją Rosolską. - No, teraz trochę już zarobiła, więc będzie lepiej - śmieje się Ostrowski. Za eliminacje i awans do drugiej rundy Domachowska dostanie ponad 30 tys. dol.

Skąd powrót Marty do formy? - Wszystko siedziało w głowie. Pogodziła się z rodziną, uspokoiła. Znów nabrała pewności siebie i optymizmu - mówi Ostrowski. - Fajnie, że Agnieszka i Marta wygrywają razem. Byłoby dobrze, żeby w Polsce była między nimi zdrowa rywalizacja. Zdrowa, czyli przyjaciółki poza kortem, a w turniejach walczące o to, która dalej zajdzie.

W środę Domachowska obchodzi 22. urodziny, ale świętowanie odłożyła do zakończenia Australian Open i koncentruje się na meczu drugiej rundy ze Szwedką Sofią Arvidsson (WTA 80), która niespodziewanie wyeliminowała rozstawioną z dziesiątką Marion Bartoli z Francji. - Dobrze, że Marta gra z rywalką, którą zna. Wie, czego się spodziewać. Jeśli będzie grała agresywnie, powinno być dobrze - ocenia trener. Domachowska z Arvidsson grała już trzykrotnie, ale wygrała tylko raz - w 2006 r. w Tokio.

Agnieszka Radwańska w kolejnym spotkaniu zmierzy się z Francuzką Pauline Parmentier (WTA 56), którą pokonała dwa lata temu w eliminacjach do US Open. Obie Polki wyjdą na kort dopiero w czwartek.

Razem z Polkami wygrywali we wtorek najwięksi faworyci. Roger Federer rozwiał wszelkie wątpliwości co do swojej formy i rozbił Argentyńczyka Diego Hartfielda 6:0, 6:3, 6:0. Wygrali też m.in. Novak Djoković, David Nalbandian, Venus Williams i Ana Ivanović.

Australian Open. Najważniejsze wyniki I rundy. Kobiety:

 

A. Radwańska (Polska, 29) - O. Sawczuk (Ukraina) 6:0, 6:1

 

M. Domachowska (Polska) - M. Johansson (Francja) 6:1, 6:1

 

S. Kuzniecowa (Rosja, 2) - N. Dechy (FRA) 6:3, 6:1

 

A. Ivanović (Serbia, 4) - S. Cirstea (Rumunia) 7:5, 6:3

 

A. Czakwetadze (Rosja, 6) - A. Petković (Niemcy) 0:0 (40:40) - krecz Petković

 

V. Williams (USA, 8) - Z. Yan (Chiny) 6:2, 7:5

 

D. Hantuchova (Słowacja, 9) - V. King (USA) 6:3, 7:5

 

S. Arvidsson (Szwecja) - M. Bartoli (Francja, 10) 6:7 (3-7), 6:4, 6:3

Mężczyźni:

 

R. Federer (Szwajcaria, 1) - D. Hartfield (Argentyna) 6:0, 6:3, 6:0

 

N. Djoković (Serbia, 3) - B. Becker (Niemcy) 6:0, 6:2, 7:6 (7-5)

 

D. Ferrer (Hiszpania, 5) - E. Roger-Vasselin (Francja) 6:2, 6:2, 6:1

 

F. Gonzalez (Chile, 7) - K. Economidis (Grecja) 6:4, 7:6 (7-2), 6:1

 

D. Nalbandian (Argentyna, 10) - R. Smeets (Australia) 6:1, 6:1, 7:6 (7-3)

 

J. Blake (USA, 12) - N. Massu (Chile) 6:3, 6:2, 6:2

 

L. Hewitt (Australia, 19) - S. Darcis (Belgia) 6:0, 6:3, 6:0

Santoro pobił Agassiego

35-letni Francuz Fabrice Santoro pobił rekord Andre Agassiego i wystąpił w Wielkim Szlemie po raz 62. Agassi zakończył karierę w 2006 r. na US Open w swoim 61. występie wielkoszlemowym. We wtorek Santoro (177 cm wzrostu) awansował do II rundy, pokonując mierzącego 206 cm Amerykanina Johna Isnera, który miał pięć lat, gdy Francuz po raz pierwszy grał w turnieju Wielkiego Szlema.

Policja użyła gazu

Australijska policja użyła we wtorek sprayu z gazem łzawiącym, by spacyfikować awanturujących się kibiców podczas meczu Chilijczyka Fernando Gonzaleza z Grekiem Konstantinosem Economidisem (chodziło o Serbów, Cypryjczyków i Greków). To bardzo rzadki widok na tenisowych kortach, ale Australian Open stanowi niechlubny wyjątek. Do zamieszek doszło w Melbourne już w zeszłym roku, gdy Chorwaci pobili się z Serbami.

Copyright © Agora SA