Koszykarskie derby dla Znicza

Ponad półtora tysiąca kibiców oglądało derbowy pojedynek dwóch najlepszych podkarpackich drużyn koszykarskich. Sokołów Znicz Jarosław zrewanżował się Sokołowi Łańcut za porażkę z I rundy, ale w tabeli wyżej wciąż są łańcucianie.

Jarosławianie bardzo chcieli się zrehabilitować za wysoką, 24-punktową porażkę z Łańcuta. Widać to było od pierwszej minuty, gdy, przy ogłuszającym dopingu, rzucili się na rywali i szybko objęli prowadzenie 10:2. W końcówce pierwszej kwarty goście odrobili większość strat, ale to Znicz dyktował warunki. Tak zresztą wyglądał cały mecz. Początek każdej z kwart to dobra gra Znicza, który uzyskiwał wysoką przewagę. Później do głosu dochodzili łańcucianie, którzy próbowali zniwelować przewagę. - Zaskoczyliśmy rywala na początku każdej z kwart i wywalczyliśmy przewagę, którą utrzymaliśmy. Przewaga spadała, ale udało się ją utrzymać - mówił po meczu Stanisław Gierczak, trener Znicza. - Za łatwo traciliśmy punkty na początku każdej kwarty. Później goniliśmy rywali, ale nie udało się. Zabrakło nam szczęścia. W końcówce próbowaliśmy grać wysoką obroną, co skończyło się łatwymi punktami dla rywali - stwierdził z kolei Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. - Ale zespół pokazał charakter, wolę walki, grę zespołową, czyli to, z czego jest znany - dodawał.

Dziura pod koszem Sokoła

Mecz w Jarosławiu był pojedynkiem dwóch najlepszych podkarpackich drużyn, które mają największe szanse na awans do koszykarskiej ekstraklasy. Pojedynek stał na niezłym poziomie, a oba zespoły zaprezentowały ogromną ambicję i dobrą grę w obronie. Jednak zarówno w Sokole, jak i Zniczu widać było braki w ataku, które muszą być poprawione, jeśli obie drużyny myślą o awansie.

Łańcucianie jak zwykle pokazali, że są mocni na obwodzie. Znakomity Bartosz Krupa wspierany był przez Łukasza Pacochę oraz Jerzego Koszutę. Ta trójka zdobyła 49 z 76 punktów zespołu. Niestety, im bliżej kosza, tym Sokół miał większe kłopoty. Wszystko przez Macieja Klimę, który zupełnie nie może się odnaleźć po kontuzji nogi. - Brakło punktów spod kosza Maćka. Widać, że kontuzja wybiła go z rytmu i popełnia błędy zarówno w ataku, jak i obronie. Nie trafia z łatwych pozycji - tłumaczy Kaszowski. Szkoleniowiec Sokoła ma co prawda jeszcze do dyspozycji Marcina Salamonika, ale i on często wychodzi na obwód. W Jarosławiu ponad połowę z 12 zdobytych w niedzielę punktów uzyskał z półdystansu i dystansu. W tej sytuacji powrót Klimy do formy sprzed kontuzji może być kluczowy dla walki łańcuckich graczy w najważniejszych meczach sezonu.

Przestoje problemem Znicza

Słabą dyspozycję graczy Sokoła pod koszem wykorzystali jarosławianie, a przede wszystkim górujący nad rywalami wzrostem Marek Miszczuk, który, gdy tylko dostał piłkę w polu trzech sekund, nie miał problemów ze zdobyciem łatwych punktów. W sumie zdobył 25 punktów i miał 10 zbiórek, w tym pięć w ataku. Problemem Miszczuka jest skłonność do szybkiego łapania przewinień oraz brak wartościowego zmiennika, przez co spędza on na parkiecie dużo czasu, co odbija się na jego skuteczności.

Drugą opcją w ataku Znicza jest Tomasz Celej. Skrzydłowy jarosławskiej drużyny jest najskuteczniejszym graczem I ligi, a w niedzielę pokazał, że potrafi zdobywać punkty, grając nawet z kontuzją nogi.

Problemy Znicza zaczynają się, gdy któryś z tych graczy siada na ławce rezerwowych. Wtedy drużynie Stanisława Gierczaka brakuje koncepcji w ataku i nie ma zawodnika, który wziąłby na siebie zdobywanie punktów. Z tego biorą się przestoje, tak jak w meczu z Sokołem, a także innych spotkaniach w obecnym sezonie. - Przestoje są nieuniknione - twierdzi Gierczak. - Ciężko grać na równym, dobrym poziomie przez całe spotkanie. Chociaż faktycznie w naszym przypadku tych przestojów jest za dużo. Za często staje się to problemem - dodaje. - Problemem jest to, że co chwilę ktoś wypada nam ze składu. Mam nadzieję, że kontuzje wreszcie zaczną nas omijać i całym zespołem będziemy się przygotowywać do kolejnych meczów. Wtedy powinniśmy uniknąć przestojów - twierdzi Celej.

Wyprzedzić Sportino

Po rozegraniu 18 kolejek w tabeli wyżej plasują się łańcucianie, którzy zajmują trzecie miejsce. Znicz jest "oczko" niżej, ale traci do Sokoła dwa punkty. Obie drużyny w rundzie rewanżowej przed własną publicznością zmierzą się z prowadzącymi w tabeli Zastalem Zielona Góra i Sportino Inowrocław. O ile kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa zielonogórzanie wydają się poza zasięgiem naszych zespołów, to wyprzedzenie przez Sokół i Znicz koszykarzy z Inowrocławia może być kluczowe w rundzie play-off. Wtedy w decydującej rozgrywce nasze drużyny uniknęłyby walki z Zastalem. Jednak by tak się stało, muszą one wygrywać także pozostałe mecze. Najbliższe trudne pojedynki czekają ich już w środę, gdy Sokół we własnej hali zagra z Big Starem Tychy, a Znicz czeka wyjazd do Pruszkowa.

tomasz.welc@rzeszow.agora.pl

Kwarty: 26:20, 16:19, 23:19, 20:18.

Znicz: Miszczuk 25 (1), Celej 24 (4), Ecka 16 (2), Przewrocki 7 (1), Mikołajko 6 oraz Dryjański 3 (1), Sikora 2, Fortuna 2, Miller 0.

Sokół: Krupa 24 (6), Koszuta 13 (1), Salamonik 12 (2), Pacocha 12 (3), Chromicz 5 (1) oraz Mroczek 6, Ożóg 2, Dudzik 2, Klima 0.

Copyright © Agora SA