Muhammad Ali pokonał Murraya

Sensacją pierwszego dnia Australian Open była porażka rozstawionego z dziewiątką Szkota Andy'ego Murraya z Francuzem Jo-Wilfriedem Tsongą

Murray był wymieniany w gronie tenisistów, którzy mogą daleko zajść w Melbourne, bo w styczniu wygrał duży turniej w katarskiej Dausze, demonstrując wyborną formę. Pokonał wówczas m.in. czwartego na świecie Nikołaja Dawidienkę, a brytyjskie gazety znów mogły rozpływać się w komplementach nad 20-letnim Szkotem, wielką nadzieją tenisa na Wyspach. Murray jest dla Brytyjczyków oczkiem w głowie, bo po zakończeniu karier przez Tima Henmana i Grega Rusedskiego właściwie nie mają już nikogo. A Murray uchodzi za jeszcze większy talent niż wspomniana dwójka. Balon przed pierwszym występem Szkota był więc napompowany bardzo mocno. Wielkie artykuły wróżące Andy'emu ćwierćfinał, półfinał, a nawet finał były niemal w każdej gazecie.

Powietrze z brytyjskiego balona spuścił jednak w poniedziałek na Rod Laver Arena 22-letni Francuz Jo-Wilfried Tsonga (ATP 38), który pokonał Murraya w nieco ponad trzy godziny 7:5, 6:4, 0:6, 7:6 (7-5). Szkot pomagał jak mógł własnymi błędami (aż 61 niewymuszonych), ale "The Times" słusznie podsumował, że "Francuz był po prostu lepszy".

Tsonga urodził się w Le Mans, jego mama jest Francuzką, ale ojciec pochodzi z Konga. Koledzy wołają na niego "Muhammad Ali" ze względu na uderzające podobieństwo do legendarnego pięściarza. W zeszłym roku, debiutując w Australian Open, Tsonga zasłynął rozegraniem najdłuższego tie-breaku w historii turnieju - wygrał z Andym Roddickiem aż 20-18 (choć w całym meczu zwyciężył Amerykanin). Na razie na koncie ma głównie sukcesy juniorskie, ale we Francji wierzą, że to dopiero początek wspaniałej kariery.

Nerwowo zaczął się turniej dla rozstawionego z dwójką Rafaela Nadala. Hiszpan, który nigdy nie lubił grać na sztucznej nawierzchni, trafił na niezwykle zacięty opór ze strony Viktora Troickiego (ATP 126). Wygrał w trzech setach, ale Serb odpuścił dopiero w trzeciej partii, a wcześniej walczył z Hiszpanem jak równy z równym i miał nawet piłki setowe.

U kobiet bez większych niespodzianek. Wygrały m.in.: Justine Henin, Serena Williams, Jelena Janković, a także Maria Szarapowa i Lindsay Davenport, co oznacza, że w drugiej rundzie dojdzie między nimi do hitowego meczu dwóch byłych liderek rankingu WTA.

Polki - Agnieszka Radwańska i Marta Domachowska - swoje mecze pierwszej rundy zagrają we wtorek nad ranem polskiego czasu.

Najważniejsze wyniki z Melbourne. I runda. Kobiety:

 

J. Henin (Belgia, 1) - A. Nakamura (Japonia) 6:2, 6:2

 

J. Janković (Serbia, 3) - T. Paszek (Austria) 2:6, 6:2, 12:10

 

M. Szarapowa (Rosja, 5) - J. Kostanić-Toszić (Chorwacja) 6:4, 6:3

 

S. Williams (USA, 7) - J. Gajdosova (Australia) 6:3, 6:3

 

J. Dementiewa (Rosja, 11) - T. Obziler (Izrael) 6:2, 6:2

Mężczyźni:

 

R. Nadal (Hiszpania, 2) - V. Troicki (Serbia) 7:6 (7-3), 7:5, 6:1

 

A. Roddick (USA, 6) - L. Dlouhy (Czechy) 6:3, 6:4, 7:5

 

R. Gasquet (Francja, 8) - N. Lindahl (Australia) 6:0, 6:1, 3:6, 6:2

 

J.-W. Tsonga (Francja) - A. Murray (W. Brytania, 9) 7:5, 6:4, 0:6, 7:6 (7-5)

 

T. Robredo (Hiszpania, 11) - M. Zverev (Niemcy) 4:6, 2:6, 7:6 (7-2), 6:4, 7:5

Liczba dnia

0

 

Tylu tenisistów i tenisistek z Wielkiej Brytanii zostało w singlu po pierwszym dniu. Francuzi mają ich jeszcze 22

Copyright © Agora SA