Blamaż w Piotrkowie

Pierwszą bramkę w tym roku dla Piotrcovii zdobyła jej nowa zawodniczka Marta Owczarek. Później było już coraz gorzej, a spotkanie z Ruchem Chorzów zakończyło się w fatalnym stylu.

Piłkarki ręczne z Piotrkowa, które były faworytkami, zawiodły. Przez cały mecz miały problemy z konstruowaniem akcji ofensywnych, a większość rzutów oddawały z nieprzygotowanych pozycji. Nieskuteczną grę w ataku piotrkowianek bez problemu zaczęły wykorzystywać zawodniczki Ruchu. Na domiar złego, przed przerwą gry bardzo groźnie wyglądającej kontuzji doznała Kinga Polenz, która po zderzeniu z rywalką została odwieziona do szpitala.

W 23 minucie podopieczne Ryszarda Czyża przegrywały 8:11. To były ostatnie punkty zdobyte w tej części spotkania przez zespół gości. O czas poprosił szkoleniowiec gospodyń. Przerwa przyniosła efekt, bo Piotrcovia szybko doprowadziła do wyrównania. Na zakończenie pierwszej połowy okazję do objęcia prowadzenia miał Ruch, ale Justyna Alberciak obroniła rzut karny. Gdyby nie wspaniała jej postawa po przerwie, zespół z Piotrkowa zostałby rozgromiony. Bramkarka spisywała się rewelacyjnie, broniąc większość rzutów rywalek. Ale to było za mało, bo Alberciak jeszcze nie zdobywa bramek...

W drugiej połowie na parkiecie pojawiła się Agata Wypych. Najskuteczniejsza zawodniczka poprzedniego sezonu przez kilka ostatnich miesięcy leczyła kontuzję. Spisała się nieźle, jednak ona nie była w stanie pomóc drużynie. Piotrcovia prowadziła już 17:13, ale w końcówce zagrała fatalnie, zwłaszcza w ataku. A rywalki, które niczego wielkiego nie pokazały, wyrównały i zapewniły sobie wygraną. Jeśli w Piotrcovii nic się nie zmieni, zamiast walczyć o czołowe lokaty, będzie drżeć o utrzymanie.

Piotrcovia - Ruch 20:22 (11:11)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.