Zawodnicy Mispolu Żubrów rundę rewanżową mieli rozpocząć 29 grudnia, ale tamta kolejka została przełożona na 9 stycznia. Zmiany te spowodowały, że I-ligowcy w przeciągu dwóch tygodni rozegrają pięć spotkań.
Na początku białostoczanie podejmą również beniaminka rozgrywek, ekipę z Tychów. Z tym rywalem w pierwszej rundzie nasi koszykarze przegrali 71:82. Zresztą Big Star w pierwszej części sezonu zaprezentował się bardzo dobrze i z dziesięcioma wygranymi zajmuje szóste miejsce.
- Jestem bardzo zadowolony z postawy mojego zespołu w pierwszej rundzie - mówi Tomasz Służałek, trener Big Stara. - Jak na tak młody skład i mając na uwadze, że jesteśmy beniaminkiem, to jest to dobre miejsce. Planem było miejsce w pierwszej ósemce i staramy się to realizować. Do Białegostoku przyjeżdżamy w prawie pełnym składzie. Nie zagra tylko rozgrywający Tomasz Ochońko, który po kontuzji dopiero wraca do pełnej dyspozycji.
Kibice Żubrów mogą śmiało liczyć, że teraz białostoczanie są w stanie zrewanżować się za porażkę. Optymistycznie nastraja końcówka rundy, gdy podopieczni Marka Kubiaka wygrali trzy z pięciu spotkań, co dało im upragnioną pozycję w pierwszej ósemce rozgrywek. Aktualnie Żubry z ośmioma wygranymi meczami plasują się tuż za Big Starem.
W pierwszym spotkaniu tych zespołów widoczną przewagę Big Star miał w zbiórkach. W tym elemencie białostoczanie przegrali 24:42, ale wtedy nie było jeszcze w ich szeregach Brahima Konare.
- Rzeczywiście po przyjściu Brahimy walka na tablicach jakoś się ustabilizowała i powinna być naszym mocnym elementem w tym meczu - uważa Marcin Krajewski, środkowy Żubrów. - Jak pamiętam, rywale atakują deskę praktycznie całym zespołem, więc zbiórka nie jest zadaniem tylko dla naszych wysokich zawodników. Ponadto musimy uważać na lidera wśród najskuteczniejszych strzelców w całej lidze Damiana Kuliga [średnio ponad 20 punktów na mecz - red.]. Tego zawodnika wszędzie jest pełno, zbiera, rzuca, a także biega do szybkiego ataku.
Starcie z Big Starem może będzie dobrym momentem do wygrania z kimś z czołowej szóstki ligi, co do tej pory nie udało się jeszcze białostoczanom.
- W niektórych meczach, jak na przykład na inaugurację ze Zniczem Jarosław, byliśmy już blisko pokonania ekipy z czołówki - mówi Krajewski. - W starciu z Tychami atutem może być własna hala. Dobrze byłoby zacząć rok od zwycięstwa z tak mocnym rywalem.