Taczała ratuje siatkarzy Politechniki

Jerzy Taczała został trenerem siatkarzy J.W. Construction AZS Politechnika Warszawska. - Mamy tylko pięć punktów, a zespołu nie da się zmienić, więc zmieniłam szkoleniowca - mówi Jolanta Dolecka prezes klubu.

Poprzedni trener Edward Skorek odszedł w ostatnim dniu starego roku. Nikt nie chce powiedzieć, czy został zwolniony, czy sam zrezygnował. - Rozstaliśmy się dobrze - mówi dyplomatycznie Dolecka. - To jest tylko sport, gdzie się wygrywa i przegrywa. A my wszystko przegrywaliśmy. Stara prawda mówi, że nie zmienia się zespołu, tylko trenera. A u nas zmiana była konieczna. Gdybym tego nie zrobiła, a zespół opuściłby Polską Ligę Siatkówki, miałabym pretensje do siebie.

Doleckiej było szczególnie niezręcznie zmieniać trenera, bo Skorek to jej rodzina. - Właściwie to jesteśmy nią poprzez dzieci. A tu liczy się biznes - dodaje szef klubu.

Ze Skorkiem, kapitanem drużyny, która w latach 70. zdobyła mistrzostwo świata i olimpijskie złoto, Politechnika odniosła tylko jedno zwycięstwo, a przegrała aż dziesięć razy. Ma tylko pięć punktów i jest najpoważniejszym kandydatem do spadku. W ostatniej kolejce przegrała kluczowe spotkanie z Płomieniem Sosnowiec 2:3, mimo że prowadziła w setach 2:0. Przed sezonem zespół z Warszawy, który przeprowadził się do nowoczesnej hali na Ursynowie, wymieniany był wśród drużyn środka tabeli. Miały to zapewnić transfery m.in. Jakuba Markiewicza i Przemysława Michalczyka.

Po kilku dniach poszukiwań Politechnika zatrudniła jako trenera 46-letniego Jerzego Taczałę, od lat związanego z zachodnim Pomorzem, m.in. z męskim zespołem Morza Szczecin oraz kobiecymi Chemikiem Police i Piastem Szczecin.

Dlaczego klub postawił na tego trenera? - Nie było łatwego wyboru - opowiada Dolecka. - Nie ma na rynku szkoleniowców, których można było zatrudnić. Absolutnie nie braliśmy pod uwagę Dariusza Luksa, a takie informacje czytałam. Nie proponowałam też stanowiska byłemu szkoleniowcowi naszego zespołu Krzysztofowi Felczakowi, choć gdzieś w głębi duszy o nim pomyślałam.

Nie wiadomo na razie, kto będzie asystentem Taczały, bo razem ze Skorkiem z funkcji drugiego trenera i statystyka zrezygnował Krzysztof Kowalczyk.

Celem Politechniki jest nie tylko utrzymanie w PLS, ale także znalezienie sponsora. Dotychczasowy, firma J.W. Construction, niezadowolony z wyników, postanowił wycofać się z finansowania zespołu. Podobno działacze znaleźli już następcę, nawet z tej samej branży, ale wiele zależy od tego, czy zespół utrzyma się w lidze. - Powiem tylko tyle: robimy wszystko, by zostać w Polskiej Lidze Siatkówki. Resztę zostawiam bez komentarza - kończy prezes Politechniki.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.