My name is Bond. LaToya Bond

My name is Bond. LaToya Bond - będzie mogła przedstawić się swoim nowym koleżankom nowa toruńska koszykarka. W Enerdze wielkie zmiany: oprócz debiutu Amerykanki jest też kolejny szkoleniowiec.

My name is Bond. James Bond - mówili zwykle w filmach z serii o najsłynniejszym brytyjskim szpiegu, grający go aktorzy. W Toruniu też grać będzie Bond - ale na parkiecie. LaToya Bond, nowa zawodniczka Energi ma 23 lata i 170 cm. W 2006 roku w WNBA - zawodowa liga kobiet uznawana za najsilniejszą na świecie - była zawodniczką Charlotte Sting. W 34 spotkaniach miała średnio 6 punktów i 2 asysty. W ub. sezonie reprezentowała cypryjską drużynę AEL Limassol - zdobyła z nią mistrzostwo kraju.

Bond jest pierwszą zawodniczką, która została zaangażowana po tym, jak trenerem drużyny został Piotr Błajet. Toruński szkoleniowiec zastąpił Adama Prabuckiego. To już kolejna zmiana na tym stanowisku. W poprzednim sezonie zespół prowadził Maciej Broczek, ale już po letniej przerwie nowym trenerem został Dariusz Raczyński pracujący wcześniej w klubie w Pabianicach. Drużyna pod jego kierunkiem grała źle, więc po siedmiu porażkach z rzędu został zwolniony. W tym czasie Energę opuściła rzucająca Navonda Moore, a środkowa Meredith Alexis przeniosła się do francuskiego USO Mondeville.

Kiedy trenerem został Prabucki, efekty pracy można było szybko zauważyć - torunianki triumfowały w czterech kolejnych spotkaniach, m.in. na wyjeździe z trudnym rywalem, CCC Polkowice. Jednak na koniec roku Energa niespodziewanie przegrała z beniaminkiem, MUKS Poznań.

Po tej porażce Prabucki poprosił prezesa klubu Macieja Krystka o rozwiązanie kontraktu. Powód: choroba matki. Szkoleniowiec powiedział, że jej stan wymaga tego, by się nią codziennie opiekować, a praca w Toruniu to wyklucza - Prabucki musi być na stałe w Trójmieście. Ale jego odejście zbiegło się ze zwolnieniem w zespole Polpharmy Stargard Gdański Jerzego Chudeusza. Prabucki szybko zastąpił go na stanowisku trenera zespołu. Przypadek? - Co mogłem zrobić? rozwiązaliśmy kontrakt za porozumieniem stron, bo tak chciał Prabucki. Przy okazji sprawdziliśmy też, czy trener ma rzeczywiście chorą matkę. Okazało się, że to prawda. Zrobił wiele dobrego dla naszej drużyny i za to mu dziękujemy. Ale dziwię się, że przyjął ofertę od Polpharmy - mówi prezes toruńskiego klubu Maciej Krystek.

Czasu na znalezienie nowego trenera nie było. Wybrano torunianina - Piotra Błajeta. Nie jest w kobiecej koszykówce postacią anonimową - był trenerem AZS w latach 1992-2000. Jedną z jego zawodniczek była wtedy Joanna Chełczyńska, która również teraz reprezentuje zespół z naszego miasta. Błajet pracował też jako asystent trenera kadry kadetek oraz drugi szkoleniowiec reprezentacji seniorek. Samodzielnie prowadził młodzieżowy zespół w sezonie 1999-2000.

Copyright © Agora SA