Złe wieści dla siatkówki w Pile

Kiepsko kończy się 2007 r. dla kibiców siatkówki w Pile na Nowy Rok. Ich zespół przegrał z wunderteamem Muszynianki Muszyna, choć miał ją na widelcu. No i chyba straci sponsora...

Chyba, bo być może to tylko zagrywka taktyczna ze strony Farmutilu - sponsora pilskiej siatkówki i firmy Henryka S. Przed świętami został on przewieziony z niemieckiego aresztu do Polski i nie zwolniono go na święta i Nowy Rok. Teraz Farmutil chce renegocjować umowę z pilskim klubem i wycofać się, a przynajmniej skrócić ją o rok. Nieoficjalnie wiadomo, że to reakcja małżonki Henryk S. na działania prokuratury i rodzaj odwetu czy też manifestacji.

- Wszystko się wali - załamuje ręce trener pilanek Jerzy Matlak, którego zawodniczki dołożyły jeszcze jeden prezent. Choć prowadziły z Muszynianką Muszyna 2:1 w setach i 20:15 w czwartym, przegrały po tie-breaku. - Takich meczów u siebie nie powinno się przegrywać. Nie kończymy prostych piłek, popełniamy dziecinne błędy. To chyba magia nazwisk po drugiej stronie podziałała tak na moje siatkarki - mówi Matlak.

Trener Muszynianki Bogdan Serwiński był w lepszej sytuacji, gdyż miał znacznie szerszą ławkę rezerwowych. Po tragicznym w wykonaniu jego zespołu pierwszym secie mógł postawić pod drabinkami Sylwię Pycię czy Izabelę Bełcik, a i tak miał kim grać. W drugim secie Farmutil miał przewagę rzędu 8:5 czy 16:14, a uległ po dramatycznej walce. Katarzyna Skorupa, która na początku meczu rozgrywała wręcz znakomicie, nagle straciła zmysł do gry kombinacyjnej.

W trzecim secie to Muszynianka miała przewagę 8:3, ale ją roztrwoniła. I wreszcie przyszedł ten decydujący w dużej mierze o losach meczu set czwarty, w którym ze stanu 20:15 i jeszcze 23:22 nagle zrobiło się 24:24, po czym Farmutil przegrał partie i stracił trzy punkty. Można by powiedzieć, że przez brak doświadczenia młodych siatkarek, gdyby nie fakt, że błędy popełniały też tak rutynowane zawodniczki jak Agnieszka Kosmatka. To bloki ustawiane na niej były w kilku przypadkach decydujące. Aż żal było patrzeć, jak Kosmatka próbuje przełamać swą niemoc, ale nie daje rady.

Muszynianka poszła za ciosem i wykorzystała szok pilanek po przegranym czwartym secie. W hali zrobiło się szalenie nerwowo, także za sprawą sędziów. Arbitrzy najpierw w drugiej partii zaliczyli punkt Muszynie po autowym ataku Kamili Frątczak, który miał rzekomo trącić blok. Jeden z fotografów uchwycił ten moment - bloku nie było. Wreszcie w tie-breaku główny sędzia dolał oliwy do ognia, gdy kilka razy zmieniał układ rąk, wahając się komu przyznać punkt przy 6:7. Biegały do niego z pretensjami i Agnieszka Kosmatka, i Joanna Mirek z Muszynianki, a publiczność krzyczała: Złodzieje! Złodzieje!, co na siatkówce tak często się nie zdarza.

- Nic się nie stało, to sędzia wygrał mecz - zawołali też kibice, ale trener Matlak był innego zdania. - Sami sobie założyliśmy powróz na szyję. Jeśli się nie wygrywa seta przy 20:15, to znaczy, że się nie zasłużyło na zwycięstwo w meczu i kropka - stwierdził.

- Długo nie mogliśmy wejść w mecz - tłumaczył trener Bogdan Serwiński niemoc swej drużyny w pierwszym secie. - Naszą rolą było to wykorzystać - złościł się Matlak. - Nie rozumiem, jak moje siatkarki mogą rozbić rywala 25:14, widzieć że jest słaby i do ogrania, po czym ugiąć przed nim nogi. Po prostu tego nie rozumiem.

- Myśmy wiedziały, że Piła się na nas zmobilizuje - komentowała Kamila Frątczak. - Musiałyśmy być czujne. No i mamy dłuższą ławkę od Piły, to nasz atut.

Farmutil Piła - Muszynianka Muszyna 2:3

Sety: 25:14, 28:30, 25:22, 24:26, 13:15

PIŁA: Skorupa, Kaczorowska, Bednarek, Szełuchina, Teixeira, Kosmatka oraz Kuehn-Jarek (libero), Sieradzan

MUSZYNA: Bełcik, Pykosz, Frątczak, Mirek, Pycia, Przybysz oraz Zenik (libero), Mieszała, Karczmarzewska, Śrutowska, Wojtowicz. MVP meczu: Kamila Frątczak (Muszynianka)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.