Numer jeden po 31 latach

Niezwykła historia w kobiecym tenisie. Okazało się, że Australijka Evonne Goolagong 31 lat temu była numerem jeden na świecie, ale ktoś pomylił się w rachunkach i dopiero teraz to zauważono.

Bycie numerem jeden to wielki zaszczyt. Od wprowadzenia rankingów zawodowych tenisistek w 1975 r. wyróżnienia tego dostąpiło zaledwie 15 kobiet, m.in. Steffi Graf, Martina Navratilova, Martina Hingis czy ostatnio Justine Henin.

Kilka tygodni temu pracownicy kobiecej federacji tenisowej WTA, szperając w archiwach, dokonali niezwykłego odkrycia - na początku istnienia rankingu, gdy w 1976 r. dane zapisywane ręcznie przenoszono do komputera, ktoś popełnił błąd i źle zsumował punkty. Nie zauważono wówczas, że Australijka Evonne Goolagong wyprzedziła na pierwszym miejscu w rankingu WTA Amerykankę Chris Evert o 0,8 pkt!

Oznacza to, że tuż po zwycięstwie w kwietniowym turnieju Virginia Slims w Los Angeles 56-letnia dziś Goolagong przez dwa tygodnie powinna być numerem jeden. Evert ponownie wyprzedziła ją dopiero na początku maja.

- Niestety, w tamtych pionierskich czasach zdarzały się błędy, ale na ich naprawienie nigdy nie jest za późno - powiedział Larry Scott, szef WTA. Goolagong na specjalnie zorganizowanej uroczystości otrzymała więc niedawno należny jej honorowy puchar, a jej nazwisko na zawsze zostanie teraz wpisane do wszelkich kronik tenisowych. - To miłe usłyszeć coś takiego po tylu latach. Rok 1976 był w moim wykonaniu naprawdę dobry - mówiła wzruszona Evonne, która m.in. czterokrotnie w karierze wygrała Australian Open.

Dziś pani Goolagong wiedzie spokojny żywot w okolicach Brisbane. Razem z mężem organizuje obozy tenisowe dla dzieci z aborygeńskich rodzin.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.