Transfer siedmiokrotnego indywidualnego mistrza Polski z Tarnowa do Gorzowa to zdecydowanie największy hit transferowy w ekstraklasie. Ciekawe, że młodszy z dwóch jeżdżących na żużlu braci Gollobów, ten o wiele bardziej utytułowany, zdecydował się na związanie z Caelum Stalą po zaledwie jednym dniu negocjacji.
Tomasz Gollob: Spotkałem w Gorzowie poważnych ludzi, dla których słowo honoru znaczy tyle samo co dla mnie. Nie jestem człowiekiem, który skacze z miejsca na miejsce.
Proszę spojrzeć wstecz. Po Bydgoszczy był tylko Tarnów. Decyzja o kolejnej zmianie barw klubowych była poważnie przemyślana. W tarnowskim klubie czułem się jak w domu, gdy jednak zmarł Szczepan Bukowski zakończyła się tam pewna epoka. W ludziach ze Stali bardzo szybko znalazłem to, czego szukałem. Gwarantem profesjonalizmu jest nie tylko prezes, czy osoby z zarządu, ale także trener Stanisław Chomski, czy znakomity fachowiec od odnowy biologicznej Jerzy Buczak. Świetnie współpracowało nam się w kadrze. Teraz spotkamy się w jednym klubie.
Nie chce mi się już takich rewelacji komentować. Kto to wymyśla i po co?
Dlaczego? Ja właśnie uwielbiam takie wyzwania. W Stali tworzy się coś zupełnie nowego, tutaj mają plan na fajne najbliższe lata. Czemu nie miałbym uczestniczyć właśnie w takim projekcie? Przyjeżdżałem do Gorzowa, walcząc po drugiej stronie barykady. Zebrałem tutaj trochę gwizdów, ale to normalnie, że kibice wspierają swoich. Teraz mam żółto-niebieski szalik i w tych barwach pragnę zrobić dobry wynik. Nowe to dla mnie dodatkowa duża motywacja.
Kibice mogą być pewni, że nie po to wyjeżdżam w meczu ligowym na tor, aby ścigać się ze swoimi. Koledzy z drużyny mogą na mnie liczyć. Dla mnie trzy punkty są nawet mniejszą satysfakcją niż dwa z bonusem, gdy na czele stawki przyjeżdża mój partner z pary, a za nami są teoretycznie o wiele groźniejsi rywale. Walka w duecie to prawdziwa adrenalina.
W Stali wszyscy będziemy jechali na jak najlepszy wynik naszego zespołu i to spycha wszystkie inne sprawy indywidualne na dalszy plan. Czy będę nazywał się kapitanem czy nie, z całą pewnością chcę być ważną częścią gorzowskiej drużyny. Szczególnie w domu będzie nas bardzo trudno pokonać, a Golloba wciąż stać w ekstraklasie na kilka ładnych punktów. Po to przecież przyjąłem wyzwanie u beniaminka.
O tym marzy każdy sportowiec. Wygrywałem w drużynie, ale indywidualnie ten wielki triumf niestety nie był mi dany. Czułem się moralnym zwycięzcą światowego czempionatu w 1999 roku. Wtedy przekonałem się też, ile w sporcie trzeba mieć pokory. Wydawało się, że złoto jest na wyciągnięcie ręki, a jednak ciężki wypadek podczas Złotego Kasku we Wrocławiu zabrał mi pewny tytuł.
W tej chwili nie wiem, czy w przyszłym roku jeszcze raz podejmę wyzwanie. Dałem sobie czas na przemyślenia do końca stycznia. Będę rozmawiał ze sponsorami. Każdy start w Grand Prix to duże koszty, których nie da się podnieść z torów tej imprezy. Wszystko będzie zależało od zgromadzonego budżetu. Na razie na pewno chcę być mocny w Polsce i Szwecji. Aby utrzymać optymalną formę fizyczną i psychiczną dołożę do tego jeszcze jedno wyzwanie. Prawdopodobnie wybiorę między cyklem o mistrzostwo świata, a ligą rosyjską. Na Wschodzie z roku na rok rozgrywki idą w siłę, zaczyna tam spoglądać cały świat. Wkrótce to może być tak samo silna ekstraklasa jak nasza.
Musiałbym być szaleńcem, gdybym obiecał, że Stal za kilka miesięcy będzie mistrzem kraju. Przygotujcie się na coś zupełnie nowego. Ściganie w pierwszej lidze w niczym nie przypomina tego elitarnego. Dobrze, że mamy ciekawy skład, zawodników otrzaskanych, doświadczonych i tych z ambicjami mocnego zaistnienia w ekstraklasie.
Z Rune Holtą sprawdziłem się już w Unii, cieszę się, że on także jest z nami. W klubie, co bardzo ważne, nie ma wielkiej presji na natychmiastowy sukces. Ruszymy do walki z planem pewnego i szybkiego utrzymania się, awansu do play-off. Na pewno będziemy szukać dla siebie miejsca w czołowej czwórce, tak abyśmy odjechali wszystkie mecze i do końca dawali naszym fanom emocje.
Dla gorzowskich kibiców to też będzie ważny test. Słyszałem, że przez cały sezon byli ze swoją drużyną, a w starciach z Ostrowem przeszli samych siebie. W elicie muszą dać z siebie jeszcze więcej. Szczególnie w najtrudniejszych chwilach dla zespołu liczę na ich pokłady energii, które nas wzmocnią.
Podpisałem w Gorzowie roczną umowę, ale zakładam, że nasza ciekawa współpraca potrwa znacznie dłużej. Najpierw jednak musimy się wszyscy poznać i sprawdzić. Początek w Stali, klubie Edwarda Jancarza i Zenona Plecha, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Do zobaczenia w kwietniu już na torze. Tam przekonacie się ile naszej wspólnej drużynie może jeszcze dać Tomasz Gollob.