Jagiellonia gra w Grodzisku Wielkopolskim

Niewysoki, a dobrze gra głową, niepozorny, a szybki niczym strzała - piłkarze Jagiellonii muszą znaleźć sposób na powstrzymanie Adriana Sikory, jeżeli chcą zdobyć jakiś punkt w ostatnim spotkaniu przed przerwą w rozgrywkach.

Białostoczanie grają jutro na wyjeździe z Dyskobolią Grodzisk Wielkopolski. To jedyna dotychczas drużyna I-ligowa, która w tym sezonie wygrała w Białymstoku (nie licząc spotkań pucharowych). W drugiej kolejce pokonała podopiecznych Artura Płatka 3:1, a mogła jeszcze wyżej. Białostocka obrona była wtedy dziurawa jak szwajcarski ser.

- Zaskoczyła mnie Jagiellonia tym, że nie spisała się najlepiej, byłem bowiem przekonany, że stać ten zespół na więcej - mówi Jacek Zieliński, trener Dyskobolii. - Wiedziałem, że w końcu ich gra musi "zapalić", bo mają naprawdę dobrych zawodników, a do tego fanatycznych kibiców, którzy wspierają ich w każdym meczu.

Ostatnio jagiellończycy radzą sobie bardzo dobrze, nie przegrali sześciu kolejnych spotkań, ale jutrzejsza konfrontacja może być trudniejsza od pierwszej. Nawet nie chodzi o to, że mecz odbędzie się na obiekcie rywali, ale o to, że tym razem zagra Sikora, który z powodu kłopotów zdrowotnych nie wystąpił w pierwszym spotkaniu.

- Teraz to będzie zupełnie inny mecz - prorokuje Sikora. - Postawa Jagiellonii to dla mnie spore zaskoczenie, gdyż przed sezonem wydawało się, że to Ruch Chorzów będzie najlepszy z beniaminków. Jednak liga wszystko zweryfikowała.

27-letni napastnik swą przygodę z piłką rozpoczynał w A-klasowej drużynie Czantoria Nierodzim. Potem tułał się po niższych ligach, aż wiosną 2003 r. trafił do Górnika Zabrze. W nim to na dobre zadomowił się w I lidze, a dobra gra zaowocowała transferem do Dyskobolii, gdzie miał zastąpić wcześniejszą gwiazdę zespołu Andrzeja Niedzielana, gdy ten zdecydował się na przenosiny do Holandii. Sikora praktycznie od razu stał się jednym z czołowych piłkarzy zespołu, przed dwoma laty zdobył z nim wicemistrzostwo kraju. Jednak jego gwiazda najjaśniej zaczęła świecić w poprzednim sezonie - zdobył 12 bramek, czym mocno przyczynił się do zdobycia Pucharu Polski i Pucharu Ekstraklasy. Zawodnik nie osiadł na laurach i w obecnych rozgrywkach również radzi sobie wyśmienicie. Już niejednemu rywalowi przysporzył kilku siwych włosów, gdy w mgnieniu oka uciekł mu z piłką i zdobył gola. Kilkakrotnie ośmieszył też swoich przeciwników, strzelając bramki głową, co przy jego 170 cm wzrostu i asekuracji, zazwyczaj zdecydowanie wyższych obrońców, jest sporym wyczynem. Największym atutem Sikory jest jednak szybkość, 100 m jest w stanie pokonać w około 11 sekund.

- Nie robiliśmy mu takiego pomiaru, gdyż Adrian nie biega na tak długim dystansie - śmieje się trener Zieliński. - Najważniejsze jest to, że właśnie na krótkim odcinku potrafi odskoczyć od rywala i wykończyć akcję. Oczywiście istnieje sposób na jego powstrzymanie, ale mam nadzieję, że białostoczanie go nie znajdą. Liczę, że jego gol da nam w sobotę trzy punkty i miłe pożegnanie się z kibicami przed przerwą w rozgrywkach.

- Przy moim wzroście muszę szukać innych metod aby ograć rywala - wyjaśnia Sikora. - Co do strzałów głową to po prostu trzeba się dobrze ustawić wyczuć odpowiedni moment, gdyż w bezpośredniej walce z obrońcą wyższym ode mnie o dwie głowy nie mam szans.

Być może występ przeciwko Jagiellonii będzie w ogóle ostatnim meczem Sikory w barwach Dyskobolii. Piłkarz chciałby spróbować sił w zagranicznej lidze i ma oferty z Crvenej Zvezdy Belgrad oraz z Niemiec.

- Na pewno musimy zwrócić na niego baczniejszą uwagę, ale też bez przesady. W składzie rywali jest więcej groźnych piłkarzy, którzy prezentują naprawdę wysoki poziom, przecież oni od ładnych paru lat grają w ekstraklasie i to z dobrym skutkiem - ocenia Łukasz Nawotczyński, obrońca Jagiellonii. - Z drugiej strony nie ma się co bać. Myślę, że teraz to będzie zupełnie inne spotkanie niż nasza pierwsza konfrontacja. Okrzepliśmy już w I lidze, a sześć kolejnych meczów bez porażki w naszym wykonaniu musi robić wrażenie.

Rzeczywiście trener Zieliński dysponuje tak szeroką i wyrównaną kadrą, że praktycznie obojętnie kogo wystawi do gry, jego ekipa będzie groźna. Szkoleniowiec na pewno nie skorzysta tylko z Pance Kumbeva, który zmaga się z urazem. Być może szansę na występ dostanie natomiast Łukasz Tupalski. Były piłkarz Jagiellonii ostatnio wrócił do gry po długiej kontuzji.

- Łukasz będzie w meczowej 18-nastce, ale czy zagra, to dopiero zobaczymy - stwierdza Zieliński. - Na razie grał z trochę mniejszym obciążeniem i nie wiem, czy wystąpi w tym meczu.

Program spotkań 17. kolejki

Piątek : Ruch Chorzów - Cracovia; Lech Poznań - Korona Kielce.

Sobota : Dyskobolia Grodzisk Wielkopolski - Jagiellonia Białystok; Zagłębie Sosnowiec - Odra Wodzisław Śląski; Polonia Bytom - ŁKS Łódź; GKS Bełchatów - Widzew Łódź; Legia Warszawa - Górnik Zabrze.

Niedziela : Wisła Kraków - Zagłębie Lubin.

Tabela ekstraklasy

9. Jagiellonia 16 23 17:22

Zagłębie Sosnowiec za udział w korupcji zostało ukarane odjęciem czterech punktów i degradacją o jedną klasę po zakończeniu sezonu

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.