Rozgrywki grupowe Pucharu Ekstraklasy prawie wszyscy szkoleniowcy traktują jak poligon doświadczalny. Co prawda, zgodnie z regulaminem, w meczach musi grać co najmniej ośmiu zawodników, którzy w ostatnich pięciu spotkaniach ekstraklasy pojawiali się na boisku, to i tak do gry zazwyczaj wystawiani są zmiennicy. Trenerzy mogą też testować piłkarzy, którzy nie są związani z klubem. Powód jest prozaiczny - triumf w tych rozgrywkach nie jest przepustką do europejskich pucharów. Do zdobycia są pieniądze, ale dopiero w decydującym momencie rywalizacji - zwycięzca zainkasuje 600 tys. zł.
Dziś, mimo że spotkanie decyduje o awansie dalej - białostoczanom wystarczy remis, kielczanie muszą wygrać - trenerzy nie zamierzają za wiele zmieniać.
- Do spotkania z Koroną podchodzę identycznie, jak do wcześniejszych pojedynków tych rozgrywek - twierdzi Artur Płatek, trener Jagiellonii. - Po raz kolejny postawię na zawodników, którzy mniej grali w lidze, a jak pokazały wcześniejsze mecze, droga z pucharu do gry w ekstraklasie może być dość krótka. Adrian Napierała bardzo dobrze spisał się w trzech ostatnich spotkaniach pucharowych i ostatnio zadebiutował w I lidze. Podobnie wcześniej było z Jackiem Falkowskim.
Szkoleniowiec Jagi najprawdopodobniej od początku wystawi dziś do gry m.in. Remigiusza Sobocińskiego. Napastnik w ostatnich dwóch meczach ligowych zdobył po bramce, a pojedynek z Koroną będzie jego ostatnim występem przed przerwą w rozgrywkach. Z powodu nadmiaru żółtych kartek nie może zagrać w sobotnim starciu w lidze w Grodzisku Wielkopolskim. Dzisiejszy występ może być w ogóle ostatnim w żółto-czerwonych barwach dla jednego z najlepszych obrońców całej ligi - Rodneia. Brazylijczyk również w sobotę nie zagra z powodu kartek, a zatrzymanie go w
Białymstoku może być bardzo trudne, gdyż kończy mu się wypożyczenie do białostockiego klubu.
- Mam nadzieję, że Rodnei zostanie z nami, że znajdą się pieniądze, aby go wykupić - mówi Płatek. - Na pewno we wtorek nie będę mógł skorzystać z kontuzjowanych wcześniej Vahana Geworgiana i Vuka Sotirovicia, który ostatnio był na specjalnych zabiegach w
Warszawie. W tym roku z powodu urazu nie zagra też Everton. Natomiast pod znakiem zapytania stoi występ Radosława Kałużnego, on nie jest jeszcze w optymalnej dyspozycji po urazie.
Na rezerwowych zawodników postawi dziś również trener Korony Jacek Zieliński. W porównaniu z ostatnim pojedynkiem ligowym z wicemistrzem Polski GKS-em
Bełchatów (remis 2:2 i strata pozycji wicelidera) szkoleniowiec nie zabrał do Białegostoku dziewięciu podstawowych zawodników. Jest to podyktowane m.in. tym, że kielczan już w piątek czeka trudny pojedynek ligowy - na wyjeździe z Lechem
Poznań.
- Mimo że nie zabrałem kilku podstawowych piłkarzy, liczę na korzystny rezultat i awans do kolejnej fazy. Jesteśmy mocno zmobilizowani. Chcę sprawdzić młodych piłkarzy, oni też mają coś do udowodnienia - twierdzi Zieliński.
W meczowej osiemnastce Korony znaleźli się m.in. gracze powoli powracający do formy po urazach: Grzegorz Bonin oraz brazylijski stoper Hernani. Prawdopodobnie szansę gry z Jagiellonią dostaną też piłkarze rzadko występujący w pierwszym zespole, a regularnie grający w Młodej Ekstraklasie: Paweł Król, Adrian Kasztelan, Michał Michałek oraz Jacek Kiełb.
- Mamy tylko jeden cel - zwycięstwo. Aby go uzyskać, konieczna jest gra z dużym zaangażowaniem i zdobycie przynajmniej dwóch bramek. Wówczas powinno być dobrze - tłumaczy receptę na sukces Tomasz Brzyski, pomocnik Korony, który również wraca do zespołu po kontuzji.
W drugim spotkaniu tej grupy Widzew
Łódź podejmie Cracovię, jednak wynik tej konfrontacji nie ma żadnego znaczenia. Krakowianie są już pewni awansu, a łodzianie nie mają na to najmniejszych szans.
Tabela
2. Jagiellonia 5 7 6:4
3. Korona | 5 | 5 | 6:7 |
4. Widzew | 5 | 3 | 6:11 |
Do kolejnej rundy awansują dwie pierwsze drużyny