Cztery zwycięstwa podkarpackich drużyn

W 12. kolejce I ligi pewne zwycięstwa odnieśli koszykarze: Sokoła Łańcut, Resovii Millenium, Sokołowa Znicza Jarosław i Siarki Tarnobrzeg. Przegrała tylko Stal Stalowa Wola, która nie sprostała Big Starowi Tychy

Gdy po pierwszej połowie pojedynku Sokoła Łańcut z MKKS-em Rybnik gospodarze prowadzili tylko różnicą dwóch "oczek", nikt się nie spodziewał, że podopieczni Dariusza Kaszowskiego wygrają aż 22 punktami.

W jego zespole mecz rozpoczęła nietypowa piątka, w której zabrakło Ireneusza Chromicza, Bartosza Krupy i Macieja Klimy. - Takie ustawienie było spowodowane kłopotami zdrowotnymi, które nas dotknęły w tygodniu - tłumaczył Kaszowski. Znakomicie rozpoczął Adrian Mroczek, który zdobył pierwsze dziewięć punktów dla Sokoła. Jednak bohaterem pierwszej połowy był Wojciech Kukuczka. Rybniczanin rządził i dzielił na parkiecie, a do przerwy rzucił aż 20 punktów i był nie do zatrzymania przez gospodarzy. - Rywale trafiali z niesamowitych pozycji. W szatni śmialiśmy się nawet, że najstarszy zawodnik na parkiecie w dwie minuty zdobył 10 punktów - mówił później Kaszowski.

W drugiej połowie Kukuczka nie był już tak skuteczny, a pierwsze punkty zdobył dopiero w 37. min, gdy mecz był już rozstrzygnięty. - Na szczęście po przerwie Wojtek opadł z sił, a dodatkowo my znaleźliśmy na niego sposób - mówił trener Sokoła. - Grał całą pierwszą połowę, więc kiedyś mu tych sił musiało zabraknąć - dodawał Włodzimierz Środa, trener MKKS-u.

Decydujący dla losów meczu był początek drugiej połowy. Łańcucianie zdobyli pierwsze dziewięć punktów po przerwie i powiększyli przewagę do 11 "oczek". Później kontrolowali przebieg meczu. - Poprawiliśmy obronę i wyprowadzaliśmy skuteczne kontrataki - zdradzał klucz do wygranej Kaszowski. - Póki Sokół grał słabo, mecz był na styku. Jednak po przerwie gospodarze zagrali swoje i wysoko wygrali. Zagrali skuteczniej na obwodzie i na deskach - dodawał Środa.

Gospodarzom w odniesieniu wysokiej wygranej nie przeszkodziła nawet kontuzja Macieja Klimy w połowie trzeciej kwarty. - Maciek ma skręcony staw skokowy, ale na szczęście nie ma złamań. Trudno powiedzieć, ile będzie pauzował. Może to być tydzień, a może nawet miesiąc. Wszystko zależy od tego, jak mocne to skręcenie i jak będzie przebiegać rehabilitacja - tłumaczył Kaszowski.

Kwarty: 16:18, 25:21, 28:15, 28:21.

Sokół: Salamonik 20, Pacocha 16 (2), Mroczek 9 (1), Koszuta 6, Ożóg 6 oraz Krupa 20 (3), Chromicz 14 (1), Klima 4, Podolec 2, Dudzik 0, Szurlej 0.

MKKS: Kukuczka 24 (2), Frankowski 18 (4), Zmarlak 11, Środa 0, Mrówczynski 0 oraz Kozieł 9 (3), Grabiec 6 (2), Paszowski 4, Marczyk 3, Białdyga 0, Ochodek 0, Gołucki 0.

Znicz nie miał problemów

Koszykarze Znicza już praktycznie w pierwszej kwarcie zapewnili sobie wygraną. Pojedynek co prawda lepiej zaczęli goście, którzy prowadzili 4:0, ale później na boisku dominowali podopieczni Stanisława Gierczaka, którzy w 8. min prowadzili już różnicą 12 punktów.

Jarosławianie znowu nie zachwycili. Grali falami, być może dlatego, że wciąż muszą radzić sobie tylko z jednym rozgrywającym. Później gospodarze kontrolowali przebieg meczu. Goście, w szeregach których wyróżniał się doświadczony Leszek Karwowski, kilka razy zbliżali się do miejscowych. W 17. min było 40:34 dla Znicza, a cztery minuty później po trójce Michała Jankowskiego Znicz wygrywał już tylko 48:44.

Jednak wtedy ciężar gry na swoje barki wziął grający z kontuzją nogi Tomasz Celej i w 28. min Znicz prowadził już 63:47. - Od początku spotkania kontrolowaliśmy przebieg meczu i nie było większego zagrożenia wyniku - mówił po meczu Stanisław Gierczak, trener Znicza. - Mój zespół dobrze poradził sobie z agresywnym kryciem rywali - dodał.

Kwarty: 26:16, 21:22, 19:17, 20:19.

Znicz: Przewrocki 15, Miszczuk 14 (1), Sikora 13, Fortuna 11 (1), Mikołajko 8 oraz Celej 14 (3), Dryjański 5, Miller 3 (1), Szczotka 2.

Polonia: Karwowski 21 (1) Dutkiewicz 11 (2), Lewandowski 10 (1), Śnieg 8, Bartosz 6 oraz Jankowski 7 (1), Kolowca 6, Bet (1).

Spacerek Resovii

Koszykarze Resovii odnieśli kolejne w tym sezonie i trzecie z rzędu zwycięstwo. Tym razem bez najmniejszych problemów pokonali rezerwy sopockiego Prokomu 94:57. Goście nie byli w stanie na równi walczyć z rzeszowianami, a kroku miejscowym próbował dotrzymywać jedynie Piotr Stelmach, najbardziej doświadczony z graczy rezerw Prokomu. - Dziś nam się nic nie układało. Byliśmy zespołem słabszym, bo graliśmy rezerwami. Oddaliśmy czterech najlepszych graczy do pierwszej drużyny, stąd taki wynik. Grali młodzi zawodnicy, nie przygotowani do występów na tym poziomie, więc nie mogło być lepiej - mówił po meczu trener gości Janusz Kociołek.

Miejscowi już w pierwszej kwarcie wypracowali sobie 18-punktową przewagę, którą w trakcie meczu regularnie powiększali. Słabiej zagrali jedynie w drugiej kwarcie, gdy na boisku pojawili się zmiennicy. - W tej kwarcie graliśmy dobrze do jej połowy, gdzie przeciwnicy praktycznie nie rzucili punktów. Później wpuściłem rezerwy i w pięć minut straciliśmy 20 punktów. Takie sytuacje nie mogą się powtarzać. Na szczęście w trzeciej kwarcie pierwsza piątka znów zrobiła przewagę i w końcówce mogłem wpuścić rezerwowych - ocenił spotkanie Grzegorz Wiśniowski, szkoleniowiec Resovii. Zawodnicy z ławki w drugiej połowie zagrali już poprawnie i resoviacy po meczu mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Kwarty: 35:17, 19:21, 22:4, 18:15

Resovia: Miś 20, Baran 18 (4), Wójcik 17 (3), Szczytyński 7, Ucinek 7 (1) oraz K. Szpyrka 10, J. Szpyrka 4, Rusin 3, Rynkiewicz 2, Cyganik 2, Dubiel 2, Malona 2.

Prokom II: Stelmach 19 (2), Grzesińki 11 (1), Mysłowiecki 6, S. Sikora 3, Ł. Sikora 2, oraz Wilkusz 5 (1), Kostrzewski 5 (1), Puncewicz 4 (1), Śmigielski 0, Kobus 0.

Wygrali z outsiderem

Koszykarze z Tarnobrzega nie mieli problemów z odniesieniem wyjazdowego zwycięstwa z najsłabszą drużyną I ligi - Startem AZS-em Lublin. Już po pierwszej kwarcie podopieczni Zbigniewa Pyszniaka prowadzili różnicą 21 punktów i później kontrolowali przebieg meczu.

Kwarty: 8:29, 13:22, 22:22, 26:12.

Start: Drozd 12, Ł. Jagoda 11 (2), Nowakowski 11, Borkowski 9, Kowalski 7 (1), Urbański 6, Prażmo 5, Olejniczak 4, Rak 2, Myśliwiec 2.

Siarka: Zych 25 (2), Grzegorzewski 18, Marciniak 12 (1), Bielak 9 (2), Wall 9, Kardaś 7 (1), Włodarczyk 3, Woźniak 2, Bąk 0, Sudowski 0, Polek 0.

Przegrali w końcówce

Przez trzy kwarty wydawało się, że stalowowolanie mogą z Tychów wywieźć korzystny rezultat. Po 30 minutach podopieczni Leszka Kaczmarskiego przegrywali bowiem tylko jednym punktem. Jeszcze na półtorej minuty przed końcem meczu Stal traciła do rywali tylko trzy "oczka". Jednak kilka głupich błędów i prostych strat w końcówce spowodowało, że gospodarze wygrali różnicą 11 punktów.

Kwarty: 19:17, 22:20, 20:23, 26:16.

Big Star: Kulig 30 (2), Mielczarek 17, Olczak 11 (1), Bzdyra 10, Szymański 9 (1), Pustelnik 6, Markowicz 4, Michalski 0.

Stal: Szczepaniak 17 (3), Prawica 15 (3), Partyka 15 (3), Jarecki 10, Nikiel 10, Pydych 7 (1), Lisewski 2, Grzyb 0.

Pozostałe wyniki 12. kolejki:

Żubry Białystok - Tarnovia Tarnowo Podgórne 73:60, Wózki Pruszków - Zastal Zielona Góra 73:86. Mecz Politechnika Poznań - Sportino Inowrocław zakończył się po zamknięciu tego wydania "Gazety".

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.