Dla Gazety

Radosław Biliński , kapitan zespołu: Zwolnienie trenera Kaczmarka dla większości piłkarzy było zaskoczeniem. Osiągnięty wynik chyba należy uznać za satysfakcjonujący, ale tak to już jest w piłce, że zwalnia się nawet szkoleniowca zespołu, który jest liderem. Na pewno z Mariuszem Kurasem prezesi wiążą duże nadzieje. Jest związany z Pogonią przez wiele lat, uwielbiany przez kibiców, jego obecność powinna jeszcze bardziej zintegrować środowisko, wypełnić trybuny. Zadecydowały więc względy sportowe, ale i "społeczne", marketingowe. Fakt, że Mariusz jest teraz wolny i chce wrócić do Szczecina, mógł przyspieszyć decyzję.

Filip Kosakowski: Cały czas mówiło się, że szkoleniowiec może być spokojny o posadę, że osiągnęliśmy to, co było zakładane. Więc byłem zaskoczony, gdy w środę trener przyjechał się z nami pożegnać. Zjawił się w szatni tylko na kilka minut, życzył nam powodzenia. Mariusz Kuras może przekonać do gry w Pogoni kilku piłkarzy, ale nie można obawiać się rywalizacji.

Tomasz Parzy: Trenera Kaczmarka oceniam bardzo pozytywnie, wykonał dużo dobrej roboty, prowadzona przez niego drużyna została liderem rozgrywek. To trzeba docenić.

Podczas pożegnania było mi trochę przykro - zakończył się ważny dla nas wszystkich etap. Wiosną czeka nas dużo pracy, niezależnie od tego, kto będzie prowadził zespół. My - piłkarze - nie wiemy jeszcze, kto będzie trenerem.

Nie miałem okazji grać u Mariusza Kurasa w meczach ligowych, ale trenowałem pod jego okiem, gdy wróciłem z wypożyczenia w Arce, a Pogoń była skoszarowana w Gutowie. Szkoleniowiec wypowiadał się o mnie pozytywnie, ja też miło wspominam ten czas. Wiem, że Mariusz Kuras jest bardzo lubiany i szanowany w Szczecinie. Na pewno jego obecność na ławce Pogoni nikogo z zawodników nie zniechęci. Na decyzje dotyczące mojej sportowej przyszłości też nie będzie miała negatywnego wpływu.

Copyright © Agora SA