Już od czwartku na skoczni w Kuusamo pierwsze tej zimy skoki - najpierw treningowe, a później kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego. Wystartuje w nich czwórka Polaków: Adam Małysz, Kamil Stoch, Piotr Żyła i Maciej Kot. W piątek inauguracja sezonu 2007/08 - po raz pierwszy od lat konkursem drużynowym.
Kamil Stoch: Trochę, ale wiem, że to nieuniknione. Od kilku lat gwiazda Adama świeci pełnym blaskiem i w Polsce każdy, kto może skakać daleko, będzie porównywany do niego. Tak było, jest i będzie. Ale skoki to bardzo indywidualna dyscyplina. Przychodzi moment, że zostajesz sam ze swoimi nartami. Jedziesz na skocznię i zależysz tylko od siebie. Ja pracuję na swoje nazwisko.
Nie. Sama myśl, że ma się koło siebie takiego gościa jak Adam Małysz, już wystarczająco winduje presję. W Oberhofie pokazałem kibicom, że nie tylko on może wygrywać konkursy dla Polski. Sobie udowodniłem, że skoki to jest właśnie to, co w życiu powinienem robić. Tylko jeszcze mocniej trenować.
Świadomość, że trenujemy z tak wspaniałym zawodnikiem i wielokrotnym zwycięzcą PŚ, przytłacza nas, utrudnia to, co robimy. Bo wiemy, że czegokolwiek byśmy dokonali, to i tak wszyscy patrzą na niego. Nawet jak osiągniemy życiowy sukces, czyli na przykład dziesiąte czy piętnaste miejsce, to i tak nie będzie to zauważone. Mówi i pisze się o zwycięzcach, a nie o tych, co biją życiowe rekordy. Musimy więc wytłumaczyć sobie, że to, czego dokonuje Adam, to dla nas tylko dodatkowa motywacja, bodziec, który zmusza nas do stawiania sobie wyższych celów.
Nie wiem, czy na dziesiątkę, trójkę, czy piętnastkę. Ujmę to tak: pracowałem ciężko. Jeśli będę skakał tak jak na ostatnich treningach w Zakopanem na Wielkiej Krokwi, nawiążę rywalizację z najlepszymi. Ważne, żebym miał satysfakcję z tego, co robię.
Bo i o czym mówić, jak się zepsuło skok? Ale teraz, jeśli nawet będę dwudziesty, a skok sprawi mi radość, będę zadowolony. Jestem przygotowany pod każdym względem. Psychicznie i fizycznie jestem w formie.
Skocznia jest specyficzna. Ma długą bulę, wiatr decyduje, czy się ją przeleci, czy nie. Jak się nie ma szczęścia, nawet w dobrej formie trudno coś zwojować. Liczę, że w tym roku karty będziemy rozdawać my, zawodnicy, a nie los.
Poprawić, choćby o jedno, trzydzieste miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ sprzed roku. Ale stać mnie na więcej. Kwalifikowanie do konkursów nie powinno być już problemem. Po to się jest sportowcem, by z każdym startem i sezonem być lepszym. Czuję świeżość i moc w sobie. Wcześniej mogłem się bardziej przykładać.
Technika skoku. Zawsze ją miałem, nawet gdy byłem mały, brak siły nadrabiałem techniką. Ona mi została. Ostatnio pracowaliśmy nad siłą i dynamiką odbicia. Zrobiłem w tym postęp.
Byłoby bez sensu w to nie wierzyć. Trenuję nie po to, by być dwudziestym, tylko pierwszym. Chcę to robić, nikt mi nie każe. Kieruje mną wiara i determinacja.
Czwartek:
16 - dwie serie treningowe
18 - kwalifikacje do sobotniego konkursu (relacja na żywo w Eurosporcie)
Piątek:
16 - seria treningowa
17 - pierwsza seria konkursu drużynowego (relacje na żywo w TVP 1 i Eurosporcie)
18.10 - druga seria
Sobota:
9 - kwalifikacje sprintu biegaczy i biegaczek (startuje Justyna Kowalczyk)
10.45 - półfinały i finały sprintów
15.15 - seria treningowa przed konkursem skoków
16.15 - pierwsza seria konkursowa (relacja na żywo w TVP 1)
17.20 - druga seria
Niedziela:
12.30 - bieg kobiet 10 km stylem klasycznym (startuje Kowalczyk)