Legia w ćwierćfinale Pucharu Ekstraklasy

Po wygranej w Chorzowie z Ruchem na kolejkę przed zakończeniem fazy grupowej piłkarze Legii są już w ćwierćfinale Pucharu Ekstraklasy. Gola strzelił Bartłomiej Grzelak z rzutu karnego

Boisko przy ul. Cichej nie jest podgrzewane, co przy obfitych opadach śniegu na Śląsku spowodowało, że jeszcze dwie godziny przed rozpoczęciem spotkania zdawało się, że grać się nie da. Choć służby porządkowe zdołały odśnieżyć płytę, a sędzia Szrek wydał zgodę, to nawierzchnia była fatalna. Dziw, że nikt nie doznał kontuzji. Tym większe uznanie dla Grzelaka, że w takich warunkach potrafił z jedenastu metrów mocno i pewnie uderzyć piłkę. Inaczej niż z karnego w takich warunkach gola zdobyć się nie dało.

Legia wygrała minimalnie, ale była lepsza wyraźnie. Już w 2. min po dośrodkowaniu Marcina Smolińskiego bardzo dobrze piłkę głową trafił Przemysław Wysocki - jedyny poza Grzelakiem legionista, który w tej edycji PE zdobył gola. Jednak poprzeczka. Potem trzykrotnie bliski powodzenia był najlepszy w warszawskim zespole Smoliński. Dwukrotnie minimalnie chybił, raz jego strzał z bliska świetnie obronił Robert Mioduszewski (po bardzo dobrym dośrodkowaniu Macieja Rybusa - 18-latek po raz pierwszy zagrał w Legii od pierwszej minuty, po raz pierwszy na lewym skrzydle - obok dobrych zagrań popełnił jednak kilka grubych błędów).

Wspomniani, w tym także obrońca Wysocki, wyróżniali się na tle pustych trybun i błotnistego boiska. W 63. min swoje zrobił Grzelak (miał też okazję w pierwszej połowie). Zagarnął piłkę zatrzymaną przez leżącego Rybusa, wbiegł w pole karne, a pochwycony przez Grzegorza Bonka umiejętnie stracił równowagę. Potem był karny i 1:0. Mocny strzał w prawy róg, i choć Mioduszewski był blisko, nie miał szans na obronę.

Tylko w końcówce chorzowianie lekko przycisnęli, ale wielkiego zagrożenia dla Legii nie było. Pecha miał Marcin Burkhardt, któremu obrońca Ruchu rozwalił wargę i pomocnik Legii mecz kończył pokrwawiony. Zespoły czeka jeszcze jedna kolejka fazy grupowej, lecz losy awansu do ćwierćfinału już są rozstrzygnięte. Legii udało się osiągnąć cel, mimo że wczoraj zagrali głównie dublerzy.

RUCH 0

LEGIA 1 (0)

Grzelak (63., z karnego po faulu na nim Bonka)

Ruch: Mioduszewski, Jakubowski (46. Bonk), Ninković (76. Klaczka), Baran Ż , Osiński - Domżalski Ż , Pulkowski Ż , Sadlok, Balaz (46. Grzyb) - Janoszka, Mikulenas

Legia: Skaba Ż - Bronowicki, Szala (46. Choto), Wysocki, Wawrzyniak - Smoliński, Ekwueme Ż , Burkhardt Ż , Rybus (79. Frączczak) - Grzelak (90. Rawa), Korzym (70. Majkowski)

Widzów : 300

Sędziował: Marcin Szrek (Kielce)

W drugim meczu: ŁKS - Groclin Grodzisk Wlkp. 2:3.

Tabela grupy A

Ostatnia kolejka 4 grudnia: Legia - ŁKS i Groclin - Ruch. Legia ma już zapewniony awans do ćwierćfinału. Awansują dwa zespoły.

Powiedzieli po meczu

Jan Urban

trener Legii

Mecz rozgrywany był w bardzo trudnych warunkach, a jednak było ciekawie. Najważniejsze, że nie było kontuzji. Wszyscy przecież myślą o meczach ligowych. Początek w wykonaniu Rybusa był dosyć dobry, potem zniknął z pola widzenia, ale w drugiej części gry znów się pokazał - generalnie ocena na pewno dobra. Po raz kolejny bardzo dobrze z nami zagrał Wysocki, który zdążył już kiedyś strzelić gola. Za każdym razem, jak gra z nami, to gra na dobrym poziomie. Podobało mi się wejście Frączczaka, który dobrze gra głową. Trudno oceniać Rawę, bo zagrał bardzo krótko. Dla tych młodych piłkarzy na pewno bardzo ważne jest, że pojawiają się w pierwszej drużynie i takie sytuacje na pewno będą miały miejsce w kolejnych spotkaniach.

Marcin Smoliński

pomocnik Legii

Przed meczem były obawy, że boisko nie nadaje się do gry, ale grało mi się bardzo dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie. Był to mecz walki, w którym mieliśmy przewagę i jak na takie warunki to graliśmy nieźle. Stwarzaliśmy okazje bramkowe. Ja też mogłem zdobyć gola po strzale z dystansu i uderzeniu z małej odległości. Cieszy, że wygraliśmy i awansowaliśmy. Ostatni mecz z ŁKS-em na pewno nie będzie o pietruszkę, gramy u siebie i będziemy chcieli wygrać. Moim zdaniem rzut karny był. Bartek Grzelak był pociągany za koszulkę, ale musiałbym zobaczyć to na powtórce.

not. mac

Grzelak najlepszy

Niechętni Pucharowi Ekstraklasy narzekają, że nie wiadomo po co są te rozgrywki - piłkarze nie chcą w nich grać, kibice przychodzić na stadiony. Wygląda jednak na to, że te rozgrywki stworzono dla Bartłomieja Grzelaka. Napastnik Legii przez całą rundę jesienną strzelił w lidze tylko dwa gole. W sześciu meczach PE aż cztery (w tym dwa z rzutów karnych), z czego trzy w meczu z Groclinem. Po fazie grupowej jest najlepszym strzelcem tej edycji. Poza nim do siatki w Legii (raz) trafił tylko Przemysław Wysocki.

Czołowi strzelcy Pucharu Ekstraklasy

4 - Bartłomiej Grzelak (Legia), Jakub Grzegorzewski (Odra Wodzisław)

3 - Grażvydas Mikulenas (Ruch Chorzów), Rafał Grodzicki (GKS Bełchatów), Ernest Konon (Jagiellonia Białystok)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.