Przeciwnik do takiego egzaminu jest chyba wymarzony: solidny europejski zespół z doświadczeniem w Eurolidze, ale na pewno pozostający w zasięgu mistrzów Polski. Zespół Charleroi w najważniejszym z europejskich pucharów po raz kolejny raczej nie odegra większej roli, ale przynajmniej wyróżnia się oryginalną halą La Coupole, która według oficjalnych danych może pomieścić 4 tys. widzów, więc można się było spodziewać obiektu wielkości przynajmniej wrocławskiej Orbity. Tymczasem to nic innego tylko... namiot. Oczywiście, nie taki przeciętny, trochę większy od cyrkowego, w kształcie prostokąta, a w środku rzeczywiście jest sporo miejsca. Taka hala jest tania, obszerna, funkcjonalna i ma pełne zaplecze oraz trybuny dookoła boiska. Jedyne, czego można się obawiać, to zimno, ale jak zapewnili nas przedstawiciele belgijskiego klubu, również i o to nie trzeba się martwić.
- Latem jest tu bardzo ciepło, a zimą po prostu ciepło - usłyszeliśmy. - Nie ma obaw.
W budowie jest już jednak kolejna hala, która również ma służyć czterokrotnym mistrzom Belgii. Będzie miała 7 tys. miejsc.
Wczoraj zespół gospodarzy trenował tylko raz, zajęcia poprzedzając oglądaniem spotkań Idei Śląska na wideo. Wrocławianie pojawili się natomiast w hali o godz. 20. W treningu uczestniczyli wszyscy zawodnicy, w tym chorzy i kontuzjowani ostatnio Dainius Adomaitis i Fred Vinson.
- Mieliśmy trochę problemów z kontuzjami, ale zagramy w najsilniejszym składzie - mówił trener Piero Bucchi. - Problemy miał Fietisow, ale na pewno nie wykluczą go one z gry. Tomczyk również jest już niemal w pełni sił po przebytej kontuzji. Dainius w poniedziałek co prawda nie trenował, ale w środę zagra.
- To kontuzja, która dokucza mi już od tygodnia, ale nie jest na tyle poważna, bym nie mógł zagrać - stwierdził Litwin.
Bucchi podkreśla, że kluczem do zwycięstwa w dzisiejszym meczu ma być twarda i uważna gra w defensywie.
- Charleroi to bardzo dobry zespół przede wszystkim pod względem atletycznym - podkreśla trener Śląska. - Jest tam pięciu Amerykanów i na nich szczególnie musimy zwrócić uwagę. Potrafią oni szybko przejść z obrony do ataku, więc istotny będzie nasz powrót do defensywy. Musimy także odciąć ich od podań i wejść pod kosz, bardzo groźni są bowiem zawodnicy na pozycjach silnego i niskiego skrzydłowego.
Czy wreszcie koszykarze Śląska wypełnią wszystkie założenie swojego trenera? Wczoraj trenowali w pełnym skupieniu. Oni chyba również zdają sobie sprawę z tego, że porażka na inaugurację Euroligi może oznaczać rewolucję w zespole.