Tylko Energetyk w Pucharze Polski

Związek Polskiej Piłki Ręcznej rozlosował pary pierwszej rundy Pucharu Polski. Z zachodniopomorskich zespołów akces do tegorocznej edycji zgłosił tylko PGE Energetyk Gryfino.

Przed rokiem Energetyk też grał, a rozgłos meczu z Vive Kielce zaprocentował wzrostem zainteresowania sponsora. Już za tydzień PGE Energetyk podejmie pierwszoligowcową Nielbę Wągrowiec i jeśli wygra w grudniu zagra u siebie z Wisłą Puławy (ekstraklasa). Będzie okazja do promocji i zdobycia doświadczenia.

Udział w PP drugoligowców jest dobrowolny. Pogoń Handball Szczecin (mężczyźni i kobiety) i Gwardia Koszalin (M) nie zgłosiły się do rywalizacji. W przypadku Pogoni zadecydowały dwa czynniki. - Mecze pucharowe najczęściej rozgrywane są w środy, a większość naszych zawodników pracuje. Mielibyśmy kłopoty ze skompletowaniem składu - tłumaczy wiceprzewodniczący Pogoni Handball Paweł Biały. - Po drugie, dopiero organizujemy struktury klubu. W tej chwili są dla nas rzeczy ważniejsze.

Prezesi Gwardii także kierowali się brakiem pieniędzy, ale przede wszystkim poszli na rękę szczypiornistom. - Nie musimy grać z czołówką, żeby dowiedzieć się, że jesteśmy słabszym zespołem. Nasi zawodnicy to przede wszystkim juniorzy. Większość to tegoroczni maturzyści, nie chcemy ich eksploatować - tłumaczy prezes Gwardii, Jan Stasiuk.

Wpływ meczów rozgrywanych w ramach Pucharu Polski na drużynę chwali sobie także trener pierwszoligowego zespołu siatkarek Chemika Police Mariusz Bujek. - Złapaliśmy doświadczenie, którego nie nabylibyśmy grając z zespołami ze swojej ligi. Dziewczyny mają poczucie, że momentami walczyły z zespołami LSK jak równy z równym, a to pomaga. Brakuje nam niewiele, żeby zacząć wygrywać - mówi.

Dziewczyny z Łącznościowca i Politechniki (ekstraklasa) muszą grać. 16 stycznia dojdzie do spotkania derbowego w Szczecinie.

KOMENTARZ

Przed miesiącem siatkarki Piasta celowo przegrały, by nie walczyć w Pucharze Polski. Skrytykowałem takie podejście do sportowej rywalizacji. Prezes Adam Kulbiej złościł się i tłumaczył to przede wszystkim brakiem pieniędzy, tym, że ciężko byłoby mu zarobić na pucharowych występach. Tak samo postąpiły teraz oba zespoły Pogoni Handball. I dziewczyny, i mężczyźni mogli zagrać w PP i sprawdzić się z lepszymi zespołami na swoim parkiecie, ale działacze zrezygnowali. Zamiast sprawdzić się na tle innego zespołu, nasi przeprowadzą półtoragodzinne treningi.

Szkoda, że wydział sportu UM nie reaguje. Płaci klubom za promocję, a występy w PP są okazją na rozpropagowanie piłki ręcznej. W Gryfinie myśli się inaczej. Puchar jest szansą dla piłkarzy, ale i klubu. Zimowy przyjazd Vive Kielce zaprocentowało mocniejszym sponsoringiem. W Szczecinie pozostanie płacz i lament o większą działkę z miasta?

Mam nadzieję, że miasto w 2008 r. też przekaże klubom pieniądze, ale jednym z warunków uzyskania dotacji będzie obowiązek profesjonalnej gry w Pucharze Polski.

Jakub Lisowski

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.