Polacy nie jadą na Euro! Bo biletów brak

Porzuć nadzieję, jeśli chcesz dopingować Polaków na stadionach Euro 2008. Biletów tyle co kot napłakał, a i tak większość dostaną sponsorzy i działacze. Polacy dostali na razie od UEFA 3300 biletów! Resztę rozdzieli PZPN, który na 30-tysięcznym stadionie otrzyma zaledwie 5700 wejściówek!

Komentarz Rafała Steca: Biznes wypycha kibica z trybun

Tylko szczęśliwcy zobaczą w czerwcu na żywo mecze naszych piłkarzy w Austrii i Szwajcarii. Z biletami na duże imprezy zawsze jest problem, ale tym razem fani będą mieli naprawdę ciężko. - Bo gospodarze mają małe stadiony. Największy na 53 tys. widzów jest w Wiedniu, ale tam i tak będą grali Austriacy. Euro będzie imprezą kameralną, przede wszystkim telewizyjną - mówi "Gazecie" Adam Olkowicz z PZPN.

Mecze Euro odbędą się w ośmiu miastach. W aż sześciu z nich pojemność stadionów nie przekracza 32 tys. Oprócz Wiednia większy obiekt jest tylko w Bazylei - na 42,5 tys. Do sprzedania na wszystkie 31 meczów Euro było w sumie ok. miliona biletów. To trzy razy mniej niż na ostatnim mundialu w Niemczech w 2006, gdzie jednak było więcej meczów.

UEFA już nie sprzedaje

Kolejna zła wiadomość dla kibiców to, że pierwsza faza sprzedaży biletów... już się skończyła. I to w marcu! To była tzw. pula UEFA, która była sprzedawana przez europejska centralę w internecie. Stanowiła 33 proc. całości, czyli 330 tys. wejściówek. Zainteresowanie przeszło wszelkie oczekiwania - z całego świata napłynęło aż 10 milionów zgłoszeń! O tym, kto dostał bilety, przesądziło losowanie. Szczęśliwcy dostali maile z potwierdzeniem rezerwacji.

Kibice musieli zamawiać bilety w ciemno, bo w marcu trwały jeszcze eliminacje i nie wiedzieli, czy ich drużyny zakwalifikują się do mistrzostw. - Taka jest polityka UEFA. Chcemy dać wszystkim krajom równe szanse i wystarczająco dużo czasu na zorganizowanie wyjazdu. Najpopularniejsza i tak była opcja "Follow my team ticket", czyli bilety na kolejne mecze swojej drużyny. Polak, który zarezerwował taki bilet, zapłaci za niego w grudniu, czyli już po losowaniu grup. Gdyby Polska nie awansowała, mógłby zrezygnować. Drugiej tury sprzedaży przez internet w UEFA jednak nie będzie. Na miejsce rezygnujących wskoczą osoby z kolejki - mówi "Gazecie" Martin Kallen zajmujący się dystrybucją w szwajcarskim sztabie Euro 2008.

W UEFA dowiedzieliśmy się też, że w marcu z Polski wpłynęło ok. 100 tys. zamówień. W wyniku losowania dostaliśmy jedynie 3300 wejściówek (1 proc. całości puli). Liczba ta zwiększy się pewnie w wyniku rezygnacji innych krajów, ale nieznacznie.

PZPN znów rozda działaczom?

Kibicom zostaje teraz możliwość kupienia biletów w PZPN. - Polska federacja otrzyma 19. procent wejściówek na każdy swój mecz w fazie grupowej i podobną liczbą w przypadku awansu do dalszej fazy turnieju. Podobnie inne kraje, które grają na Euro - wyjaśnia Kallen.

Na razie nie wiadomo, na których stadionach zagrają Polacy, ale gdyby było to np. w Zurychu, to PZPN dostanie tylko 5700 biletów, bo stadion mieści 30 tys. widzów. Nasz rywal otrzyma drugie tyle, a reszta to pula UEFA (ta rozstrzygnięta w marcu) i niemniej liczna pula dla sponsorów UEFA (ponad 20 proc.). Mieszkańcy Zurychu - z kolejnej specjalnej puli - mogą liczyć na ledwie 1000 miejsc!

Kibice na hasło "PZPN sprzedaje bilety" dostają białej gorączki. Boją się, że tak jak w przypadku mundialu w Niemczech ogromna ich część trafi do sponsorów i działaczy terenowych. Wówczas z 12 tys. wejściówek na mecz grupowy z puli PZPN ponad 7 tys. dostały różnego rodzaju VIP-y, prezesi klubów i przyjaciele związku. "Znów ich obdarują. Nie cierpię PZPN!" - pisze jeden z internautów na forum. Przed MŚ "Gazeta" pisała m.in. o działaczach terenowych z C-klasowych klubów, którzy otrzymywali bilety "z przydziału". Dziennikarze TVN przeprowadzili prowokację, udowadniając, że część z takich działaczy nie pojechała w ogóle do Niemiec, lecz sprzedawała wejściówki z trzykrotnym przebiciem (co było nielegalne).

Jak będzie teraz? - Tamtą aferę nadmuchały media. Sprawa została umorzona i nic wielkiego się nie stało - mówi nam Michał Listkiewicz, prezes PZPN. - Mogę zapewnić, że zrobię wszystko by jak najwięcej biletów trafiło do zwykłych kibiców, ale nie możemy zapomnieć o sponsorach i działaczach. Czy piłkarz C-klasowej drużyny, albo pracownik firmy, która sponsoruje reprezentację, nie jest kibicem? Większym będzie właśnie piłkarz C-klasy, niż ktoś, kto raz na osiem lat kupi bilet na mecz. Bilety w pierwszej kolejności należą się ludziom piłki - podkreśla Listkiewicz. Dodaje, że pula dla sponsorów jest nie do ruszenia, bo PZPN nie jest instytucją charytatywną: - Sponsorzy dają pieniądze na reprezentację i w zamian dostają bilety. Takie są umowy, tak to działa na całym świecie.

A działacze? - Nie wiem jeszcze jak to będzie dzielone, ale nie dramatyzujmy. Na razie zasady nie zostały jeszcze ustalone. W grudniu mamy z UEFA warsztaty i dopiero wtedy wszystko się wyjaśni. Na pewno wejściówki będą sprzedawna przez internet. Obiecuję, że kibice nie ucierpią. Biletów jest mało, ale problemem nie jest ich dystrybucja, lecz za małe stadiony - kończy Listkiewicz.

Podział miliona biletów na Euro 2008 w Austrii i Szwajcarii (w proc.)

38 - federacje narodowe biorące udział w ME

33 - sprzedaż publiczna w internecie

14 - sponosorzy, partnerzy UEFA

8 - Corporate Hospitality Program (dla bardzo zamożnych kibiców - razem z hotelami, kolacjami, programem turystycznym)

3 - VIP-y

3 - UEFA Football Family

1 - pula wyłącznie dla mieszkańców miasta lub (i) działaczy związanych z klubem, który gra na danym stadionie

Ceny biletów (w euro)

Stadiony (pojemność w tys. widzów)

Szwajcaria

Austria

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.