Na ostrym wirażu

Felieton Wiesława Pawłata

Ważą się losy lubelskiego żużla. Dyscypliny z ogromnymi tradycjami, która jednak ostatnio weszła w bardzo ostry wiraż i nie wiadomo, czy uda się jej skutecznie wyjść z niego na prostą. Dotyczy to zarówno sfery finansowej, jak i sportowej TŻ Sipma. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że te dwie kwestie są ściśle ze sobą związane i bez pieniędzy wyniku zrobić się nie da. W przypadku Sipmy skończyło się to degradacją do II ligi, choć trzeba powiedzieć, że olbrzymi sukces odniósł Daniel Jeleniewski, który był czwarty na indywidualnych mistrzostwach Polski. Niestety w barwach lubelskiego klubu już nie pojedzie, bo odszedł do RKM Rybnik. Podobnie będzie z Dariuszem Śledziem. Po prostu tej klasy zawodników start w II lidze nie interesuje. Niemniej jednak uważam, że trzeba zrobić wszystko, aby żużel nadal istniał, i to w ligowym wydaniu, bez zawieszania działalności na rok czy dwa, bo z takiego "uśpienia" nigdy nic dobrego nie wynika. Przypomnę tylko losy lubelskich bokserów, pingpongistów i pingpongistek Motoru, koszykarek Startu. Te sekcje należały do czołówki krajowej, ale po zawieszeniu lub wręcz likwidacji przedstawicielom tych dyscyplin - mimo podejmowanych prób - nie udało się powrócić do lat świetności. Nie piszę tu nic odkrywczego - po prostu łatwiej jest zburzyć, niż odbudować. A może działacze TŻ Sipma zwrócą się do firmy Polish Sport Promotion, która zajmuje się marketingiem sportowym? Tak zrobili w lubelskim Motorze i czekają teraz na efekt jej działań. Myślę, że jeśli można szukać sponsorów dla będących w podobnej sytuacji futbolistów, to można i dla żużlowców.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.