Władysław Łach: Jeszcze dużo pracy

Tomasz Welc: Obejmował Pan zespół Stali w bardzo trudnym momencie. Po 11 kolejkach drużyna miała na swoim koncie tylko pięć punktów. Po 19 kolejkach Pana zespół jest na 14. miejscu z dorobkiem 21 "oczek".

Władysław Łach: Ten dorobek musi cieszyć. Objąłem drużynę w bardzo trudnej sytuacji, ale czasem trzeba podjąć nawet takie trudne wyzwania. Podjąłem się tego w Stalowej Woli, na szczęście z dobrym skutkiem.

Miał Pan do dyspozycji tych samych piłkarzy, co Pana poprzednik, a wyniki zupełnie inne. Co Pan zrobił?

- Cieszę się, że chłopcy wreszcie zaczęli grać skutecznie, bo byliśmy w naprawdę trudnej sytuacji. Zawodnicy zdawali sobie sprawę, że jest już ostatni dzwonek, by odbić się od dna. Jednak odpowiednia motywacja, praca z zawodnikami dała taki efekt, że wywalczyliśmy 16 punktów. Wiedziałem, że nowych zawodników nie mogę mieć, więc system gry dopasowałem do piłkarzy, trochę poprzestawiałem ich na boisku. Chłopcy uwierzyli, że można grać skutecznie, i chwała im za to.

Kluczem była poprawa gry w defensywie. Stała czwórka obrońców, w końcówce rundy poparta wracającym po kontuzji Kubą Ławeckim, spisywała się bardzo dobrze, dzięki czemu rzadko traciliśmy bramki. To także ułatwiało grę naszemu bramkarzowi Tomkowi Wietesze. Zresztą nie można wyróżnić pojedynczego zawodnika, bo każdy wniósł coś do tej drużyny. Ale też każdemu zdarzały się wahania formy.

Jeszcze dwa tygodnie temu mówił Pan, że nie jest Panu na rękę, że dwie kolejki rundy wiosennej rozegrane zostaną jesienią. Tymczasem w tych dwóch meczach Pana zespół odniósł dwa zwycięstwa.

- Niedługo zacznie się mówić o piłkarzach Stali, że są "rycerzami wiosny" (śmiech). Oczywiście te dwa zwycięstwa cieszą, zwłaszcza sukces w Bielsku w mocno osłabionym składzie, ale w grze cały czas jest dużo do poprawienia i zawodników czeka wiele pracy.

Czy na wiosnę nadal będzie Pan zasiadał na ławce trenerskiej Stali?

- Jest taka opcja, zresztą była ona już w momencie mojego przyjścia do stalowowolskiego klubu. Wstępne rozmowy między mną i prezesem Jareckim już były, propozycję otrzymałem, ale decyzji jeszcze nie podjąłem. Muszę się nad tym zastanowić i przemyśleć to wszystko, bo cały czas jestem związany umową z Cracovią. To, czy zostanę w Stalowej Woli, powinno się rozstrzygnąć do końca przyszłego tygodnia. Na pewno na tej zwłoce nie ucierpią piłkarze, bo teraz jest okres roztrenowania.

W przypadku pozostania w Stalowej Woli wiadomo już, jakich zawodników widziałby Pan w drużynie Stali na wiosnę?

- W tej chwili za wcześnie o tym mówić. Najpierw muszę przedłużyć umowę ze Stalą, a później będę się zastanawiał nad kadrą na rundę wiosenną.

*Władysław Łach - trener piłkarzy Stali Stalowa Wola

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.