Łukasz Piszczek: Myślę, że mógłbym zostać dłużej na placu, ale zabolała mnie pachwina i sam prosiłem o zmianę.
- Dobrze prezentuję się ostatnio na treningach. Wiem, że trener szukał dla mnie pozycji na boisku i zdecydował się na prawą pomoc. Grało mi się tam nawet nieźle. Zobaczymy jak będzie dalej.
- Lucio gra na lewej pomocy. Ja grałem dziś na prawej.
- Taka jest nowoczesna piłka, że trzeba się zmieniać stronami podczas meczu, by zaskoczyć rywali. Nie rozpatruję swego powrotu do składu w kontekście kontuzji Lucio. Jak wróci do składu, to możemy grać wspólnie - nic nie stoi na przeszkodzie.
- W pierwszej połowie grało mi się nieźle, ale tuż przed przerwą dostałem trochę po nogach i potem nie mogłem się odnaleźć na boisku. Najważniejsze dla mnie było to, że poczułem w końcu trochę gry. Chcę jak najwięcej grać, a wtedy z meczu na mecz - jestem przekonany - będzie lepiej.
- Trochę mi dał się we znaki. Szczególnie w drugiej części pokopał mnie.
- Nie - raczej przypadek. W sumie nie ma dla mnie różnicy, przeciwko komu gram. Staram się wypaść jak najlepiej, a jak nazywa się obrońca, którego mam przed sobą, to sprawa drugorzędna.
- To jest odpowiedź na pytanie, czy ma znaczenie nazwisko zawodnika, przeciwko któremu się gra. Jak widać nawet Tarnata można ogrywać.
- Dostałem idealne podanie od Gilberto. Odchyliłem się za mocno i strzeliłem Panu Bogu w okno. Powinienem bardziej przycisnąć piłkę wtedy strzał byłby skuteczniejszy. Na śliskim boisku jednak nie łatwo o kontrolę uderzenia.
- Wydaje mi się, że chyba jednak był. Lima był minimalnie, ale jednak przed obrońcami, gdy podawałem.
- Na razie to ja wracam do składu Herthy i tematu powrotu do ligi polskiej nie ma. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach, które pozostały do końca rundy dostanę następne szanse gry. Zimę przepracuję solidnie z Herthą i będę tu grał dalej. Chcę przynajmniej wypełnić tu swój kontrakt, który mam podpisany do 2009 roku.
- Może tak. Ja jednak skupiam się na tym co się dzieje w Berlinie i nic innego mnie nie interesuje.
- Tak, tyle że na pomocy, a nie w ataku. Cieszę się, że trener Leo Beenhakker wpisał mnie choć na listę rezerwową. Zrobił to w czasie, gdy nie grałem w klubie. To znaczy, że o mnie pamięta. Mam nadzieję, że dzięki dobrym występom w Bundeslidze znów dostanę szansę gry w reprezentacji. Nie ważne czy w ataku, czy pomocy. W każdym razie będę ciężko pracował, by zasłużyć na powrót do kadry.