Bokserom Hetmana do Pekinu jeszcze daleko

Tylko Krzysztof Zimnoch z bokserów białostockiego Hetmana może być raczej pewny, że dostanie szansę powalczenia o występ w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Pekinie.

Białostoczanin praktycznie nie ma konkurencji w kraju w wadze 91 kg i najprawdopodobniej weźmie udział w turniejach kwalifikacyjnych, które zostaną rozegrane w przyszłym roku we Włoszech (koniec lutego) i w Grecji (koniec kwietnia). Takiej okazji może już nie dostać kolega klubowy Zimnocha Marcin Łęgowski (64 kg), gdyż trener kadry Ludwik Buczyński może postawić na jego konkurenta z PKB Poznań, Mariusza Koperskiego.

Obaj zawodnicy Hetmana pierwszą okazję do wywalczenia nominacji olimpijskiej mieli w mistrzostwach świata w Stanach Zjednoczonych. Niestety na ringu w Chicago udało im się wygrać tylko po jednej walce. Białostoczanie dostosowali się do poziomu całej kadry narodowej, z której tylko Rafał Kaczor (51 kg, AKS Strzegom) wywalczył przepustkę do Pekinu.

- Aż tak wielkiej przepaści między nami a czołówką światową nie ma - twierdzi Stanisław Wąsowski, trener Hetmana i asystent Buczyńskiego w kadrze. - Znowu dały znać o sobie układy w boksie amatorskim. Nowe władze zapowiadały, że do sędziowania walk arbitrów będzie losował komputer, ale wcale tak nie było. Na przykład pojedynek Łukasza Maszczyka (48 kg) z Ukraińcem sędziowali wszyscy sędziowie z rosyjskojęzycznych państw.

W kategorii Łęgowskiego nominację olimpijską dawało miejsce w najlepszej ósemce mistrzostw, a u Zimnocha zdobycie medalu. Obaj zakończyli udział w mistrzostwach świata na 1/16 finału. Łęgowski przegrał 5:24 z Rumunem Gheorghe Ionutem - brązowym medalistą igrzysk z 2004 roku i mistrzostw Europy z 2005. Krzysztof Zimnoch uległ 10:18 Niemcowi Alexandrowi Povernovovi.

- Spodziewałem się raczej, że skoro Zimnoch wygrał w pierwszej rundzie z Amerykaninem, to dalej pójdzie mu też dobrze - opowiada Wąsowski. - Walka z Niemcem to była prawdziwa wojna, jednak ostatnie ciosy zadawał rywal. Natomiast Łęgowskiemu ten Rumun to zupełnie nie leży. Marcin może nawet wygrać z mistrzem świata, ale z Ionutem zawsze będzie miał trudno. Rumun to doświadczony zawodnik i umie dobrać taktykę pod Marcina. Naszemu bokserowi jak tylko walka się nie układa, to nie potrafi on zmienić taktyki.

Szansę na walkę o igrzyska może dostać jeszcze Andrzej Liczik z Hetmana. Jego konkurent krajowy w wadze 57 kg Michał Chudecki (PKB Poznań) w USA wystartował także bez powodzenia.

- Z Chudeckiego nie należy jeszcze rezygnować, bo w Chicago był myślami przy rodzącej żonie, nie był do końca skoncentrowany - uważa Wąsowski. - Szansę dla Liczika widzę raczej w kategorii 54 kg, gdzie zupełnie zawiódł Krzysztof Rogowski z PKB. Z drugiej strony naturalną wagą Liczika jest 57 kg i musiałby sporo ,,zbijać". Moim zdaniem jeszcze Paweł Głażewski (81 kg) może być brany pod uwagę przed turniejami kwalifikacyjnymi, ale o tym zadecyduje trener kadry.

Buczyński formę bokserów pretendujących do kadry będzie mógł sprawdzić w najbliższych dwóch meczach międzypaństwowych z Irlandią (24 listopada mecz taki zostanie rozegrany w Białymstoku). Na przełomie listopada i grudnia bokserzy wezmą udział w kolejnym turnieju Grand Prix w Poznaniu, a w lutym 2008 roku odbędą się mistrzostwa Polski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.