Po argentyńskim tangu czas na starty

Muszę popracować nad psychiką i skupić się na dwóch dobrych zjazdach. Wtedy mogę liczyć na pierwszą dziesiątkę Pucharu Świata - uważa alpejka Katarzyna Karasińska

Poza olimpijką z Turynu w kadrze znalazły się: Agnieszka Gąsienica-Daniel, Aleksandra Kluś, Anna Berezik, Karolina Chrapek oraz Dorota Kaczmarek. Dwie ostatnie zawodniczki mają niespełna 17 lat i dołączyły do reprezentacji przed tym sezonem.

- Jako związek koncentrujemy się nad zapewnieniem jak najlepszych warunków do pracy. Na samą kadrę kobiet potrzeba rocznie 1,2 mln złotych - twierdzi Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Siłą napędową grupy jest Katarzyna Karasińska.

Studentka krakowskiego AWF-u przed rokiem zwyciężyła w slalomie podczas uniwersjady w Turynie, kilka razy była w pierwszej dwudziestce zawodów Pucharu Świata. - Zostałam dzięki temu zauważona, ale teraz stawiam sobie większe wymagania. Celem jest pierwsza dziesiątka - zapewnia Karasińska.

Piąty rok trenerem kobiet będzie Austriak Roland Bair. Reprezentantki przygotowały się do sezonu pod jego okiem podczas siedmiu zgrupowań na śniegu i czterech obozów kondycyjnych. Zawodniczki trenowały m.in. na lodowcach Moltal i Kaunertall, dwa tygodnie spędziły w Argentynie, gdzie w przedostatni dzień pobytu Chrapek zerwała więzadła w kolanie.

- Trochę prześladuje nas pech - przyznaje Andrzej Karasiński, manager kadry. - Na treningu w Zakopanem Kluś, która była w rewelacyjnej formie, spadła z roweru i złamała sobie szczękę, z kolei Gąsienicę-Daniel prześladowało przeziębienie.

Copyright © Agora SA