Trener Chudik wraca do domu

- W Kędzierzynie mam wielu przyjaciół. Znam ten klub, kibiców. Ale w niedzielę chcę pokonać ich drużynę - mówi Rostislav Chudik, trener siatkarzy Delekty, przed meczem z ZAK Kędzierzyn-Koźle

Po dwutygodniowej przerwie bydgoski zespół wraca na parkiety Polskiej Ligi Siatkówki. W niedzielę w Kędzierzynie-Koźlu ich rywalem będzie drużyna ZAK. Delekta jak do tej pory jest jednym z objawień rozgrywek. Nasz zespół w czterech meczach z bardzo silnymi przeciwnikami, samymi faworytami PLS, wywalczył cztery punkty.

Czy po pojedynku w Kędzierzynie ten dorobek się powiększy? - pytamy trenera Chudika.

- Mam nadzieję, że tak. My znowu będziemy grać swoje. To mocny zespół, ale mają też swoje słabsze strony i chcemy je wykorzystać - odpowiada szkoleniowiec Delekty.

W niedzielę będzie mógł on wystawić pełen skład. Takiego komfortu nie mają gospodarze. Na uraz kolana narzeka Damian Domonik, a chorzy są Jakub Nowotny i Konrad Małecki. Z tej trójki szansę na grę przeciwko bydgoszczanom ma tylko ten ostatni. To jednak nie on, a Domonik i Nowotny należą do czołowych graczy naszych rywali.

- Przez ostatnie dwa tygodnie skupialiśmy się na najbliższym meczu. Do tej pory szło nam dobrze, ale teraz czas na walkę z zespołami, które podobnie jak my potrzebują punkty. Nie ma jednak mowy o presji. Dotychczasowe spotkania bardzo nas podbudowały i znamy już swoją wartość - mówi Michał Dębiec, libero Delekty.

Nasi rywale w pierwszej kolejce gładko (0:3) przegrali w Resovią, a potem zwyciężyli z niżej notowanymi: Jadarem Radom (3:1), Płomieniem Sosnowiec (3:1) i Politechniką Warszawa (3:2). - Te bardzo trudne mecze jeszcze przed nimi. Ciekawe co pokażą. Dopiero wtedy wyjdzie ich wartość - dodaje Chudik. W czasie gdy prowadził on ekipę z Kędzierzyna, grał w niej jego rodak Martin Sopko, obecnie przyjmujący Delekty. W ubiegłym roku jako siatkarz Gwardii Wrocław poprowadził swój zespół do sensacyjnego zwycięstwa 3:0 w Kędzierzynie-Koźlu. Teraz zapewne będzie chciał powtórzyć ten wyczyn z bydgoską drużyną.

Początek niedzielnego spotkania o godz. 15. Relację przeprowadzi TV4

Mówi Łukasz Żygadło

Ciężko nas rozpisać

Waldemar Wojtkowiak: Teoretycznie jesteście faworytem meczu z Delektą, ale dotychczasowe wyniki bydgoszczan chyba budzą wasz szacunek?

Łukasz Żygadło (rozgrywający ZAK): Przyznam szczerze, że jak do tej pory to widziałem tylko dwa pierwsze sety Delekty z meczu z Jastrzębskim Węglem. Bydgoszczanie jednak potwierdzają teorię o tym, że w lidze nie ma już słabych zespołów. Nikogo nie można lekceważyć. Zapewniam, że do niedzielnego spotkania podchodzimy bardzo poważnie.

Ale zagracie bez Jakuba Novotnego i Damiana Domonika. To spore osłabienie.

- Tak naprawdę, to od początku sezonu przytrafiają się nam różne kłopoty, ale szczęście w nieszczęściu polega na tym, że mamy szeroką ławkę. Praktycznie co mecz wychodzimy w innym ustawieniu. Śmiejemy się nawet, że przeciwnicy mają problem z rozpisaniem nas, bo nikt nigdy nie wie, jaka szóstka wybiegnie na parkiet.

Podopieczni Rostislava Chudika aż trzy z czterech spotkań kończyli po tie-breakach. W Kędzierzynie może być podobnie.

- Mam tego świadomość, ale nie chcemy tracić punktu. Interesuje nas zwycięstwo, ale nie po pięciu setach, tylko po trzech, no może czterech.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.